Nie ma to jak próbować zabłysnać wrzucając anglojęzyczne teksty i dopisywać "mam nadzieję, że umiesz into angielski" XDD.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam
Wersja do druku
Nie ma to jak próbować zabłysnać wrzucając anglojęzyczne teksty i dopisywać "mam nadzieję, że umiesz into angielski" XDD.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam
Ale nie każdy umie into zaawansowany angielski, forum jest polskojęzyczne, więc może jednak warto wrzucać materiały w ojczystym języku?
Ale co źle ująłeś? To, co napisałeś wcześniej, nie ma nic wspólnego z argumentum ad ignorantiam. W ogóle, gdzie ja niby takowe popełniłem? Przecież było dokładnie odwrotnie. Ktoś tam stwierdził, że po śmierci "nic nie ma" i to właśnie on popełnił ten błąd, który ja akurat chciałem pokazać, prosząc o dowód.
Ty zaś napisałeś, że nie da się dowieść nieistnienia czegoś. Otóż da się, na przykład poprzez dowód nie wprost, czyli założenie zaprzeczenia tezy (tutaj założenie, że to coś istnieje) i wykazanie sprzeczności.
Palnąłeś głupotę, wytknęli ci to, trudno. Ale tym tłumaczeniem, że chodziło o argumentum ad ignorantiam, to już w ogóle się pogrążasz, bo wychodzi na to, że w ogóle nie rozumiesz na czym ten błąd polega.
I ustalmy jeszcze jedno, czy ty zdajesz sobie sprawę, że jak coś jest prawdą logiczną, to nie znaczy, że jest prawdą w sensie odpowiadania stanowi faktycznemu, rzeczywistości? Np. logicznie prawdziwe może być zdanie: "jeżeli Małysz ma wąsy, to w Honolulu pada śnieg". Czujesz różnicę?
Ale co ty w ogóle gadasz, typie. Przecież nie mamy nawet wiedzy, jak dokładnie powstało życie na Ziemi, a ty piszesz, że coś tam, coś tam, temperatura, gaz i pyk. xD
Zresztą, od powstania jakichś bakterii, czy innego pantofelka, do rozwinięcia w rozumne istoty, a o tym przecież pisałem, też jeszcze daleka droga. I jak sam zauważyłeś, na Ziemi są miliony gatunków, a póki co, tylko jeden przeszedł tę drogę.
Jeszcze lepiej kurwa. Jeśli chodziło ci o równanie Drake'a, to weź najpierw poczytaj, czym ono jest. Ono miało tylko obrazować pewien problem, czy tok myślenia, a nie służyć wyliczeniom. Poza tym, dotyczy liczby obcych cywilizacji, z którymi teoretycznie moglibyśmy wejść w kontakt, a nie prawdopodobieństwa istnienia czy powstania życia w ogóle. Wynikiem w równaniu, czyli tą liczbą cywilizacji, ma być iloczyn kilku czynników, z których dwa to: odsetek planet, na których powstanie życie oraz odsetek planet, na których to życie rozwinie się w cywilizacje. Więc jak niby to równanie ma powiedzieć cokolwiek o "szansie na istnienie życia pozaziemskiego", skoro są to wartości, które z założenia masz oszacować i podstawić?
Nie mówiąc już o tym, że skoro równanie jest iloczynem, to wystarczy, że jeden z tych iluś tam czynników będzie równy 0 i w wyniku też dostaniesz 0, pozdro.
Nie mamy wiedzy, ale cały czas zdobywamy jej coraz więcej. Czytałem kiedyś o pewnym naukowcu, który w laboratorium odtworzył warunki jakie panowały na ziemi przed powstaniem na niej życia i był świadkiem powstawania tam aminokwasów oraz innych składników organicznych, które są budulcem życia. Od tego już tylko mały krok nas dzieli do rozwiązania zagadki. :)
https://www.google.co.uk/search?q=Ek...obile&ie=UTF-8
BTW. Nie zdajecie sobie nawet sprawy jak blisko jest nauka rozwiązania tej zagadki. Polecam zapoznać się z nowymi badaniami prof. Jacka Szostaka. Wiem, że wszędzie tu zawsze wołacie o linki, ale po polsku udało mi się znaleźć tylko z gazety wyborczej artykuł. :)
http://wyborcza.pl/1,75476,7338129,J..._biologie.html
Wyborcza kaprysi z pokazywaniem starych artykułów ale tu znalazłem jego kopię.
http://www.swietageometria.darmowefo...pic=531.0;wap2
Wszystko wiadomo i wszystko jest dobrze opisane.
Poza tym nie ma to najmniejszego znaczenia. Nawet jak będą to warunki powstałe tylko i wyłącznie w laboratorium i uda się komuś stworzyć nowe życie tylko w laboratorium, to co tym udowodni? Zastanów się.
Powoli brakuje ci dróg ucieczki, ale to normalne. Jesteś kreacjonistą i stosujesz typową dla nich technikę w polemice. Nie potrafisz podać najmniejszego dowodu na potwierdzenie swoich przekonań (są zatem bezpodstawne), szukasz natomiast luk w wiedzy naukowej jakby miało to naukę dyskredytować. A każdego dnia luki te są zapełniane i coraz więcej rzeczy o których wczoraj nie wiedzieliśmy staje się dziś oczywiste.
Naprawdę zabawne jest gdy ktoś taki zarzuca innym, że nie wiedzą o czym piszą. :)
Tak, jak z tym równaniem? xD
No i raz jeszcze pokazałeś, że w ogóle nie masz pojęcia, o czym jest mowa. Ale nie martw się, przyzwyczajony jestem, że ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem.Cytuj:
Poza tym nie ma to najmniejszego znaczenia. Nawet jak będą to warunki powstałe tylko i wyłącznie w laboratorium i uda się komuś stworzyć nowe życie tylko w laboratorium, to co tym udowodni? Zastanów się.
Powoli brakuje ci dróg ucieczki, ale to normalne. Jesteś kreacjonistą i stosujesz typową dla nich technikę w polemice. Nie potrafisz podać najmniejszego dowodu na potwierdzenie swoich przekonań (są zatem bezpodstawne), szukasz natomiast luk w wiedzy naukowej jakby miało to naukę dyskredytować. A każdego dnia luki te są zapełniane i coraz więcej rzeczy o których wczoraj nie wiedzieliśmy staje się dziś oczywiste.
Naprawdę zabawne jest gdy ktoś taki zarzuca innym, że nie wiedzą o czym piszą. :)
Ja tutaj nie bronię żadnego poglądu, nie przedstawiłem swojego, nie powiedziałem, że jestem kreacjonistą. Ja tylko pokazuję braki w waszych "dowodach" (które polegają z grubsza na "coś tam kiedyś słyszałem") i rozumowaniu. Po prostu uważam, że na razie nie możecie tego wiedzieć, a jedynie wierzyć, zakładać, sądzić (a będąc naukowcem moglibyście też dociekać i badać), bo te 'dowody' są niewystarczające. I nie twierdzę, że wy nie wiecie a ja wiem. Nie mam więc od czego uciekać i czego udowadniać. A przeciwnie, zdaję sobie sprawę, że też ew. tylko wierzę i na tym polega ta różnica między nami. To jest właśnie wasza ignorancja. Nawet naukowiec przeprowadzając dowód, a nie pierdoląc trzy po trzy na forum, nie rozumuje w ten sposób, bo nie na tym polega nauka. Dlatego śmieszy mnie, jak przedstawiacie siebie jako wielce oświeconych. xD
Od tego się właśnie zaczęła dyskusja, zobacz sobie mój drugi, czy tam trzeci post w temacie. Napisałem, że mnie śmieszy, gdy ktoś gada, że np. nie wierzy w Boga, "bo nie ma dowodu", bo przecież jest wielkim racjonalistą, sceptykiem i naukowcem xD ale jednocześnie z góry każdą 'naukowo brzmiącą' hipotezę przyjmuje za prawdę. Chodziło o wybiórcze stosowanie uzasadnienia, że coś nie zostało udowodnione, a nie o samą niewiarę lub wiarę w co innego. To było właśnie m.in. o tobie. Nie ma więc tu najmniejszego znaczenia, czy twoje 'teorie' są prawdziwe i ja się nie upieram, że nie są. Znaczenie ma tu tylko fakt braku dowodu.
A co do tworzenia życia w laboratorium, to przecież od dawna otrzymywane są substancje organiczne z nieorganicznych, ale co z tego?
Nikt tu przecież nie kwestionował, że na Ziemi powstało życie. Ja tylko zwracam uwagę na fakt, że aktualnie nauka nadal nie opisuje jakie dokładnie muszą panować warunki na danej planecie, by powstało tam życie (nie żeby mogło istnieć, ale powstać), ani czy zaistnienie tych warunków zawsze spowoduje jego powstanie, ani nie wiemy jak dokładnie powstało na Ziemi. A napisałem to, bo typ (pumpkin) wbił do tematu i walnął jakieś "no jak to, temperatura, atmosfera i gitara". Ponadto zaznaczam, że cały czas mowa jest teraz jedynie o powstaniu życia, a ja od początku pisałem o powstaniu i rozwinięciu w rozumne istoty, co jest pewnie 10^(n+1) razy bardziej skomplikowane.
To, że ktoś gada w taki sposób, świadczy tylko o nim. Wiara polega właśnie na tym, że wierzy się pomimo braku dowodów. Kurwa, jakby był dowód, że Bóg istnieje, wtedy to już nie byłaby wiara xD. Nie piję do Ciebie, bardziej ogólnie, ale z ciekawości chciałem zadać pytanie, bo Ty chyba mocno wierzący. Odwołując się do pogrubionego tekstu - co z człowiekiem, który nie wierzy, bo nie? Tak po prostu, bez większych powodów czy braku dowodów.Też Cię śmieszy czy jednak szanujesz jego wybór?
Z całym szacunkiem, ale akurat tibia77 często pisze z sensem.
No ja właśnie dokładnie o tym. Właśnie to miałem na myśli. Normalnie dyskusje zwykle toczą się w ten sposób, że jest argument i z drugiej strony nadchodzi kontrargument. Na tym zawsze polegają normalne dyskusje. Ale dyskusje z kreacjonistami zawsze przebiegają inaczej. Nie mają oni żadnych kontrargumentów, bo na żadne z ich poglądów nie ma najmniejszych nawet dowodów. Jedyne co im więc pozostaje to szukanie luk w wiedzy przedmówców i negowanie wszystkiego co tylko im się uda. :)
Przyznaj, że sam też działasz w ten sposób. Negujesz tylko wypowiedzi innych i wytykasz błędy, ale nic od siebie nie dajesz. :)
beka z torga, sami ateiści po chrzcie...