SzalonyMes napisał
Potwierdzam, byłem w 2013 roku w NI i przyjehcałem w 2015 mówie otworze sobie konto w banku a pani do mnie :
-Prosze o dokument potwierdzajacy staly pobyt zamieszkania
- Nie mam takiego, moze mi brat napisac ze wynajmuje u niego pokoj?
-nie, musi byc albo prawo jazdy(koszt wymiany 70 funtow z polskiego na ich) albo z tax office i tutaj uwaga dostalem z tax office pismo na moj adres a ta babeczka "No wie pan widze ze jest adres, ale na tym pismie nie ma zielonej lini wiec nie moge tego przyjac jako oficjalne"
noz kurwa mac, chyba z 3 tygodnie sie jebalem z tym mialem prace, dostawalem czeki, których nie mogłem zrealizowac bo nie miałem konta w banku i nawet potwierdzenia z agencji pracy na nic mi sie zdały.
Gdyby nie zaplecze gotówkowe to bym chyba tynk ze sciany jadł i chuja ich to obchodizło nachodizłem sie po 5 bankach chyba, Santander, Ulster, First trust, Bank of Ireland, w tym ostatnim po jakis tam próbach ciezkich otwrzyli mi. By dostac list z tax office kazali mi dzwonic do nic a tam wisialem na telefonie 1h i nic z tego nie laczylo z nikim a jak juz polaczylo to kazali dzwonic gdzie indziej.
Rowniez potwierdzam, jak powiesz ze gdzies juz masz prace miec to ci wydadza ten numer - moja mama tak zrobiła, ale faktycznie miala nagrana prace nie wiem na ile cie sprawdzaja, także nie wiem czy wcisniecie kitu pomoze. Fajne jest to ze sie mozesz umówic na rozmowe z tłumaczem i siemano, ale lepiej umiec ang zaufaj mi.
Ja też w Północnej Irlandii byłem.
Żeby dostać NIN potrzebowałem listu od pracodawcy (zatrudniłem się już po dwóch dniach od przyjazdu w magazynie Tesco). Do otwarcia konta w banku (Ulster) też dostałem, ale powiedzieli, że jednak się nie nadaje ten list, więc poprosili żebym przyniósł list z NIN i wszystko gładko poszło.
W samej Północnej Irlandii jest opcja, że złapiesz pracę od razu tak jak ja w Tesco w Antrim, mimo, że nie polecam i tak się tam wybieram w kolejne wakacje, więc chyba aż tak źle nie ma.
Hajsu zarobisz jak lodu, ja po 4 miesiącach przywiozłem ~20k pln, tyle tylko, że mieszkałem z siostrą, więc życie mnie wychodziło trochę taniej niż jakbym miał sam wynajmować mieszkanie. Klimatu nie polecam, nie miałem lata w tym roku w ogóle, wyjechałem 26 maja i aż do 26 września był dosłownie jeden ciepły tydzień - tzw. heatwave, gdzie temperatury sięgały zawrotnych 24 stopni Celsjusza. Tak to praktycznie 10 stopni. Ludzie gorsi niż Polacy.
Zakładki