Nie? Proces kognicyjny dopiero o ile mnie pamięć nie myli znosi taką formę niewolnictwa czyli więzienie prywatne. Początki procesu kognicyjnego to natomiast pryncypat czyli ~30 r.n.e.
Wersja do druku
No to chyba w sumie o tym mówimy, że bierzemy kogoś w niewolę do czasu odrobienia długu. Chyba, że nie to wtedy wychodzi na to, że Rzymianie byli bardizej lewaccy i znosili jednak taką twardą niewolę wśród swoich :D.
"Złagodzenie to nastąpiło w lex Poetelia z 326 r.
p.n.e. w niewiadomym bliżej zakresie, w każdym
razie, kajdany wolno było odtąd nakładać tylko
dłużnikom-przestępcom. Sama egzekucja osobista
przetrwała po ustawie nada1, ale łagodzono ją, np.
przez redukowanie wymogu interwencji vindexa na
rzecz dopuszczalności własnej obrony dłużnika."
Kolańczyk
Zresztą tutaj mamy "lekkie przesunięcie" polegające na tym, że w Rzymie oczywiście niewolników traktowano jako rzeczy a nie ludzi. Należy to dokładnie zrozumieć, to była rzecz, nie miała uczuć więc nikt nei rozważał tego w kontekście, że komuś dzieje się krzywda- krzywda rzeczom się ogólnie nie dzieje, bo są rzeczami. Natomiast jeżeli chodzi o niewolnictwo LUDZI, czyli Rzymian, Peregrynów, to tendencje szybko się zmieniają, czyli jeżeli ktoś jest człowiekiem to nie należy go dawać w niewolę. Jednak jak widać logika Korwinowców zakłada, że to tak nie działa i normalnnych ludzi można dawać w niewolę :D.
juz odpowiadam
skoro ktos ma iles pieniedzy i nie zdobyl ich nielegalnie to mozna obiektywnie stwierdzic, ze dokladnie tyle powinien ich miec i mu sie naleza w 100%
No i co z tego jak kazdy bedzie musial z podatkow placic za to zeby ktos mogl sobie postudiowac? To jest po prostu pojebane w jaki sposob ludzie mysla - aha ok no mam 18-20-25 lat czyli albo zaraz ide na studia, albo na nich jestem albo bylem i w sumie to fajnie, ze nie musialem placic
tylko pomyslcie sobie ze teraz do konca zycia wasze podatki beda szly na to zeby jacys losowi ludize mogli sobie postudiowac
no i co bys chcial z tym zrobic? Troche mu podpierdolic, bo ma za duzo?
mysle ze jak ktos ma majatek rzedu 50 miliardow to jak mu dopierdolisz nawet podatek 101% to zaplaci on rocznie tyle podatku co za paczke szlugow, no chyba ze PRowo bedzie mu sie oplacalo zaplacic podatek, pokazac ludziom PACZCIE BIEDNE GUPIE SMIECIE JA PATRIOTA KUPUJCIE U MNIE a potem i tak wyda miliony na doradztwo podatkowe, a nie w podatkach
nie ma sprawy, do uslug
Dobra weźmy na przykład cene coca-coli. W sklepie jakimś mniejszym u Pani Krysi 2l coli załóżmy kosztuje 4zł. Natomiast w hipermarkecie 3zł. Jeżeli opodatkujemy branże czy zbiorowość w ten sposób, że dotknie ona i panią Krysie i hipermarket, to cena zmieni się do 4,5 u Pani Krysi i 3,5 w hipermarkecie. Ale co się stanei gdy podatek ustalimy tak, że tylko go będize zmuszony zapłacić pracodawca? Podniesie cenę? TAK! Ale może to zrobić tylko do granicy 4zł, bo inaczej to już będą wszyscy kupować u Pani Krysi. Tak po pewnie jakichś małych rotacjach znajdą się ludzie, którzy stwierdzą że ok do tej pory można było zarabiać 100mln rocznie, ale teraz można zarabiać 30mln rocznie i też jest spoko, więc dalej to ciągniemy.
Dobra ja i tak kończę tą dyskusję, wszystko w zasadzie co tu zostanie napisane i tak nic nie zmieni. Będę czytał natomiast, bawcie się dobrze!
Jeszcze jedno, mówicie że kto ile ma pieniędzy jest obiektywne ponieważ tak jest i dopóki ktoś nie łamie prawa jest okej i te pieniądze mu się należą. Zwróćmy uwagę na dzieci bogatych rodziców. Oczywiście jasne jest, że bogaci rodzice zazwyczaj chcą zapewnić godny byt swojemu potomstwu i nauczyć go co nieco by tego w tym bycie pozostało. Jednak z punktu widzenia dziecka nie ma ono ŻADNYCH, powtarzam ŻADNYCH obiektywnych zasług by wychowywać się w bogatej rodzinie. Od razu uprzedzę pierdolenie, że zdaje sobie sprawę z tego, że część bogatych dzieci idzie na dno i biedne dzieci się bogacą i viceversa. Więc jeżeli chcecie być tak bardzo sprawiedliwi może wprowadzilibyśmy zasadę jakiegoś konkursu dla noworodków, jakiś turniej. nie wiem czekam na propozycję. Może wrzucimy 10 noworodków do jakiegoś zbiornika i postawimy gdzieś np. coś do jedzenia, który pierwszy zdobędzie ten sobie trafia do najlepszej rodziny, albo rodziny jakiej chcę, np. wskaże palcem - przecież chcącemu nei dzieje się krzywda. Wtedy będzie sprawiedliwie od początku, a jak! Przecież o to chodzi.
Sytuacja wygląda na debilną, bo taka jest, ale mogłaby być wprowadzona, ponieważ życie i historia nas uczy że różne kultury są zbudowane na zupełnie różnych zasadach. O ile w takiej sparcie w pewnym sensie działało to w ten sposób, o tyle np. u Arabów działa to jeszcze inaczej, w Afryce jeszcze inaczej. Po prostu zdobyta wg was "warotść obiektywna" zmienia się od bardzo wielu cyznników, dlatego ona nie jest obiektywna. Dlatego np. teraz bardzo znani artyści gdyby żyli w czasach dzisiejszych mogliby być miliarderami, załóżmy tkai pisarz Phillip K. Dick, przecież jego książki sci-fi nie były poczytne, teraz miałby fortunę. "Obiektywnie" teraz miałby fortunę, jednak "obiektywnie" wtedy jej nie miał.
Ktoś pracuje załóżmy w Mcdonaldzie w USA, czy Szwajcarii, nie wiem nie sprawdzałem gdize pensja pracownika mc ma większą siłę nabywczą. Z tego tylko powodu, że ktoś mieszka np. w Szwajcarii, a nie w Bangladeszu, za taką samą pracę wykonywaną w MC dostaje ten w Szwajcarii więcej pieniędzy określonej w sile nabywczej pieniądza. Tak wiem, zaraz włączy się pierdolenie, że przecież można się przeprowadzić do Szwajcarii i zarabiać krocie :D. Nie każdy jest tak diabelnei zorientowany na pieniądze, niektórzy mają rodzinę, nie chcą opuszczać swoich stron, mają np. chorych rodziców. Wg was "obiektywnie" dalej jest wszystko okej, że ten pracownik w MCdonaldzie w Szwajcarii zarabia więcej niż ten w Bangladeszu- wg mnie również nie należy zupełnie w to ingerować! Ponieważ zawsze takie różnicę będą wynikać, nei ma w tym nic złego. Jednak po prostu trzeba ingerować w przypadki najbardziej skrajne, takie o których już wcześniej pisałem
Ma większa wartość, zgadzam się. Nawet z tym nie próbuje dyskutować. Jednak na jakiej podstawie ma większą wartość? Na podstawie jakiejś obiektywnej oceny? Czy Szwajcar pracuje w tym mc więcej? dłużej? efektywniej? bardizej umysłowo? Nie. Zupełnie nie. Cała różnica wartości pracy wynika TYLKO i wyłącznie z tego, że SUBIEKTYWNIE konsumenci i rynek decyduje, że jego praca jest bardziej wartościowa. SUBIEKTYWNIE. Subiektywnie oznacza nie zawsze sprawiedliwie. Nawet często bym powiedział niesprawiedliwie.
ale masz jakies potwierdzenie na to ze gosc pracujacy w mcd w szwajcarii zarobi w godzine wiecej butelek wody niz pracownik w tym kraju azji?
bo mi sie wydaje ze niekoniecznie
poza tym to jest bardzo naturalne, ze ktos ma wiecej od innych, nienaturalnie by bylo gdyby kazdy mial tak samo.
od zawsze ktos jest silniejszy, madrzejszy i sprytniejszy od innych i w zwiazku z tym ma wiecej.
to ze niewielka grupa ludzi ma 90% kapitalu jest zle dla tych ktorzy maja malo ale ogolnie - dla gospodarki nie ma w tym nic zlego. ci ludzie tworza miejsca pracy, napedzja tym gospodarke etc.
musialem to przeczytac trzy razy, zeby zrozumiec, czy ty trolujesz i wiesz co piszeszCytuj:
Dobra weźmy na przykład cene coca-coli. W sklepie jakimś mniejszym u Pani Krysi 2l coli załóżmy kosztuje 4zł. Natomiast w hipermarkecie 3zł. Jeżeli opodatkujemy branże czy zbiorowość w ten sposób, że dotknie ona i panią Krysie i hipermarket, to cena zmieni się do 4,5 u Pani Krysi i 3,5 w hipermarkecie. Ale co się stanei gdy podatek ustalimy tak, że tylko go będize zmuszony zapłacić pracodawca? Podniesie cenę? TAK! Ale może to zrobić tylko do granicy 4zł, bo inaczej to już będą wszyscy kupować u Pani Krysi. Tak po pewnie jakichś małych rotacjach znajdą się ludzie, którzy stwierdzą że ok do tej pory można było zarabiać 100mln rocznie, ale teraz można zarabiać 30mln rocznie i też jest spoko, więc dalej to ciągniemy.
najgorsze, ze ty nie trolujesz, oraz nie wiesz co piszesz
powiedz tylko skad taki pomysl rzyszedl ci do glowy i argumentacje, ktora bedzie miala sens