Bicie nic by nie zmieniło. Cała banda otaczających ich debili stoi po stronie młodego i prędzej "poszkodowany" by dostał w mordę niż ten drugi. Inna sprawa, że wszyscy to nagrywali. Nie chwalcie się jak wy byście skatowali młodego, bo w większości chuja byście zrobili. Jako człowiek, a nie zwierzę, który wyznaje jakieś zasady nie mam pojęcia jakbym się zachował. Najprawdopodobniej odszedłbym z miejsca, albo twardo tłumaczył, że to nie ja jestem upośledzony w tym towarzystwie, chociaż inna sprawa, że chęć żeby złapać młodego pod pachę i zanieść do ochrony byłaby ogromna. Zresztą po co dywagować. Jestem w 100 % pewien, że jeżeli nie ja to jakikolwiek mój znajomy miałby w dupie obserwatorów i grzecznie, ale stanowczo zgasiłby cały tłum w moim imieniu. Problemu nie można szukać u młodego, tylko w jego towarzystwie i to ono powinno być rozliczane. Kto jest głupszy? Młody, który ledwo co nauczył się dodawania i kieruje się podstawowymi "powyzywam przy sebie to mnie polubi", czy seba?
@"grubasa" się nie czepiajcie jest dużo osób, które zachowały by się podobnie. Są ludzie tacy i nijacy. Dla przykładu autentyczna historia. Od zawsze trzymam się ze swoim znajomym. W gimnazjum wylądowaliśmy w tej samej klasie razem z bardzo wyróżniającym się kolegą, który był na tyle cichy i zamknięty w sobie, że każdy się z niego śmiał. Broniła go tylko nasza wychowawczyni. Po 3 latach śmiechów na które reagował jeszcze większymi lagami trafiliśmy do tego samego liceum z lekką różnicą - on razem z moim ziomkiem razem w klasie, ja natomiast w innej. Zaczęło się jak zawsze pierwszy dzień - śmiechy z delikwenta, ale co zrobił w tej sytuacji ten drugi, silniejszy, w dodatku lubiany przez wszystkich i ogólnie bożyszcze każdej dziewczyny w szkole? Zgarnął wszystkich śmieszków i grzecznie jak do stada baranów wytłumaczył, że jest taka i taka sytuacja
i nie należy się z tego śmiać - poskutkowało. Na dzień dzisiejszy nikt nie śmieje się z chłopaka mimo, że dalej na miejscu tego typka z filmu pewnie narobiłby w gacie, natomiast mój dobry znajomy który go bronił machnął sobie dodatkowe kwalifikacje - kilkadziesiąt tytułów k1 i karate, w tym mistrzostwo świata.
PS historia oparta na faktach. Takie rzeczy się zdarzają i to nie tylko w filmach, youtubach i chińskich bajkach ;/ Jak widzicie coś podobnego podejdź i zareaguj jak dorosły(nie wpierdolem tak gwoli ścisłości ;d), a nie jak turysta z aparatem.
Zakładki