no i zarobki rzędu 2k euro na pewno żabojady mają a to niby my wygraliśmy wojne
Z Francuzami?
A czyja inteligencja została wyrżnięta w pień?
Kto poniósł jedne z największych strat w ludziach?
Kto musiał odbudowywać prawie wszystko i jakie były zniszczenia Warszawy a jakie Paryża?
Kto z tej wojny wyszedł jako jeden z zwycięzców mimo, że siedział cicho na dupie?
Czy "piękne" karty historii spowodowały, że nasz kraj jest jedną z przodujących gospodarek świata?
no dobra, ale o czym Ty teraz mówisz w ogóle ? napisałeś, ze to waleczny naród to Ci dałem najbliższy przykład, że tak nie jest, a aspekty dla kogo wojna się lepiej skończyła raczej nie były poruszane.
I akurat porównywanie zarobków we Francji a w Polsce nie ma sensu, bo to w bardzo małym stopniu spowodowane jest II WŚ, a raczej tym, że właśnie kraje pokroju "walecznej" Francji Nas wyruchały.
Bo walka to nie tylko "bangety na lufę" i uraaaaaaaaa na agresora ale także inteligente wyjście z każdej sytuacji jeżeli jesteśmy do tego zmuszeni BY PONIEŚĆ JAK NAJMNIEJSZE STRATY. Po doświadczeniach I WŚ Francuzi bardzo dobrze wyciągneli wnioski na II WŚ.
A Polacy? Ile razy by z nas nie zrobili pogromu, niewolników, nie pozabierali nam ziem to zawsze dzieje się to samo i kończy się tym samym xD
Mylisz pojęcia walki z poddaniem się kolego :D
Oni nie wyszli inteligentnie z sytuacji, zostali po prostu zmiażdżeni, a bali się tak bardzo, że to między innymi ich powinno się obarczać wybuchem II WŚ.
W ogóle nie czytasz, że zrozumieniem moich postów.
Czym oni tak zostali zmiażdzeni? Konkrety i argumenty poproszę bo najbardziej zmiażdzonym narodem podczas II WŚ to byli... Polacy.
Dziwisz się, że bali się? Po tym co spotkało ich podczas I WŚ? Nie bronię ich, że dobrze zrobili, bo zrobili źle zapewniając nam pomoc w razie agresji a nic nie zrobili.
A czy walka odbywa się tylko na polu walki między żołnierzami? To także dyplomacja, przewidywanie ruchów przeciwnika i szybkie reagowanie na nie wysyłanie żołnierzy na pewną śmierć. To sie nazywa skrajny idiotyzm a nie waleczność.
No dziwie im się, bo paradoksem jest to, że przez to, że tak się bali to poniekąd doprowadzili do wybuchu największego konfliktu w skali świata.
Nie chodzi mi o zmiażdżenie w sensie strat, a w sensie ich popisów militarnych, oni byli tak mierni, że nawet partyzantka u nich nie istniała, bo się bali.
No nie wiem, bo jeśli na przykład o ich waleczności dajesz Napoleona to chyba mylimy terminy, bo takim tokiem myślenia to Niemcy mając Hitlera nie byli agresorem, a byli waleczni.
I nie wiem gdzie Polska przy pomocy III Rzeszy odzyskała Zaolzie, bo o ile mi wiadomo to Sejm polski nie zgodził się na pośrednictwo obcych mocarstw w tym sporze, nawet Ci powiem, że Czechosłowacki prezydent przed wystosowaniem ultimatum przez Polskę zaproponował rektyfikację granicy :)