Cyphes napisał
chuj tam, ja mam sytuacje gdzie poznalem laske 2.5 msc temu kiedy miala chlopaka i byla z nim 1.5 roku, zaczela sie spotykac ze mna,z nim przestala, minely teraz 2.5 miesiaca i nawet juz nie wazne to ze jestem scigany przez niego tylko to ze w piatek jedzie na impreze z kolezankami,a PRZYPADKIEM byla z chlopakiem w tesco kiedy mowila ze sie z nim nie spotyka a moj ziomek ja zauwazyl z nim to odrazu pisala do mnie i sie tlumaczyla NO PRZYPADKIEM GO SPOTKALAM, teraz ten ziomek mi mowi ze ona jedzie z chlopakiem na majowke, gadalem z nia wczoraj to ZACZELA GADAC ZE NIE MA SENSU SIE OKLAMYWAC, MY SIEBIE NIE KLAMIEMY I JEST ZAJEBISCIE wiec sie zapytalem z kim jedzie na majowke to mi mowila ze W ZADNYM WYPADKU NIE Z NIM XD po 2 powiedziala ze nie chce chlopaka bo tamten ja zranil itd jestesmy w relacjach cos w stylu wiecej niz przyjazn mniej niz milosc bo ja tez z nia nic w stylu zwiazku nie chce hehz tyle ze mi sie wydaje ze ona sama nie wie czego chce od zycia, w sumie to nie jestesmy razem, nie trzymam jej i powiedzialem ze nawet moze sie z nim spotykac bo to w koncu ja sie wpierdolilem w zwiazek a ona byla z nim 2 lata tylko nie chce zeby mnie ktos oklamywal hehz, nie jestesmy razem a ona mi mowi ze nie moge sie z zadna spotykac a jezeli z jakas inna by cos wiecej wyszlo z mojej strony to by do konca zycia sie do mnie nie odezwala a mowila ze nie bedziemy razem bo jesli teraz jest dobrze max to po co to zmieniac :D ogolnie to zaraz sobie napisze do jakies laski i z nia juz bedzie koniec heh bo nawet nic do niej nie czuje;d nie chce nic wiecej a sama wklada jezyk do japy, teksty kochanie non stop i trzymanie za raczke heh, ale w sumie to tez nie jest zajebista opcja bo dajmy na to ze ja kogos znajde to raczej nie wypadaloby sie z nia lizac caly czas heh, a bycie przyjacielem caly czas to tez troche nuda, chyba chcialbym zwiazek i tez chyba nie z nia ;<
masło maślane, nawinąłeś makaron na z całego talerzu na czubek widelca dosłownie. No ale mniejsza, o dziwno zrozumiałem tą urzekającą historię.
Nie wiem, który to już raz piszę w tym temacie, ale:
1. Po chuj zacząłeś się z nią spotykać, skoro nie chcesz z nią być?
2. Po co gania za Tobą, skoro niby trzyma z nim cały czas kontakt?
3. A jak nie, to po co gania za Tobą, skoro nie chce chłopaka
4. Nie jesteście razem, a zabrania Ci spotykać z innymi, w zamian się obrazi - ja bym kazał wypierdalać chyba.
5. Zadaj jej pytanie, czy w ogóle jest świadoma co robi i czego tak naprawdę od Ciebie oczekuje, bo nie wiesz ani Ty, ani ona - to takie dorosłe.
6. Nic do niej nie czujesz - ten tekst jej nie wystarczy?
Cyphes napisał
a bycie przyjacielem caly czas to tez troche nuda
no kurwa, oczywiście.
7. Może po prostu chce, żebyś ją wykopcił?
8. Chciałbyś związek i "chyba" nie z nią - sam widzę zdecydowany 100% jesteś.
9. TRUDNE SPRAWY.
#Temat
Większość tutaj to w sumie młodzi ludzie, ale w sumie do was też na przyszłość. Jakie jest wasze zdanie, nt. ślubu oraz dzieci. W jakim wieku chcielibyście zrobić to, a w jakim tamto. Czy uważacie, że przed 30 to głupota, czy jednak lepsza opcja.
Moje zdanie to wiadomo, nie ożenię się z byle kim, także dziewczyna musi być ze mną minimum kilka lat, po 3 mógłbym się już oświadczyć, a po oświadczynach około 2 lat do ślubu. Przed tym oczywiście już jakaś wspólna stancja, stała praca(najlepiej) no i w sumie w wieku 25 lat mógłbym się już hajtać. Co do dziecka, to są tego dwie strony. Przedział wiekowy 20-30, to nie wiem jak przez was, ale przeze mnie uważany jako najlepsze lata życia, także część ludzi woli się póki co bawić i nie spieszyć się z dzieckiem. Czyli załóżmy robią sobie dzieciaka w wieku 30-40lat. Nasze pokolenie trochę się różni od pokolenia naszych rodziców, także my robiąc dziecko mając 30-40lat, możemy nie tracić tyle nerwów co pokolenie naszych rodziców, kiedy to dziecko osiąga 20 lat, a Ty wtedy masz 50~. Obecnie ludzie po 50 lat to już starszyzna, która reaguje dosyć nerwowo na dzieci, które są w okresie dorastania (np. takie 20 lat, kiedy to się szaleje). My żyjąc trochę inaczej niż nasi rodzice (nie wszyscy), możemy inaczej na to reagować, wiecie o co mi chodzi? W sumie nie wiem jak to jest, mając 50lat, ale to już trochę dużo, by zamartwiać się dzieckiem, które właśnie jest w wieku, w którym najwięcej będzie odpierdalać. Druga strona robienia dziecka, czyli ta w przedziale 20-30. Myślę że to kwestia tego, jak spędzamy czas. Jeśli poza pracą nie mamy dużo zajęć, a przeważnie przesiadujemy tylko z żonką, to w sumie czemu nie, pod warunkiem, że oboje jesteśmy na to gotowi. Plusem tego jest też to, że kiedy dziecko zaczyna dorastać, nie jesteśmy jeszcze starzy, czujemy się w sumie dość młodo jeszcze w okolicach 40tki (zależy w sumie od osoby). Minus taki, że kolejne wydatki, ciężej na coś odłożyć, mniej wolnego czasu no i ogólnie dużo zabawy z początku.
Ja osobiście mam 25 lat, jestem przed ślubem, a dziecko planuje w tym roku/następnym, ze względu na to, by być jak najmłodszym, kiedy to on będzie nabierał lat. Jakoś pogodzę sobie czas na to i na to, poza tym fajna sprawa mieć dzieciaka. :) Wierzę że jakoś poodkładam sobie pieniążki nawet jak bd dziecko, a co do wolnego czasu, to już zostawię w tajemnicy, ale nie zabraknie mi na pewno.
Zakładki