Magoo napisał
Ehhhh..., zakonczylem w ostatnich dniach 5,5 letni zwiazek. Nasze charaktery tak sie poroznily w ostatnim roku, ze ja pierdole. Ani ja, ani ona nie przypominamy tych, ktorzy zaczeli byc ze soba te 5 lat temu. W ostatnich 3 latach przestalem byc typowa ciepla klucha jak wiekszosc w zwiazkach, wzmocnilem swoj charakter i wtedy zobaczylem jak slabym osobnikiem jest moja (juz w tej chwili) byla dziewczyna. Nie, ze jestem jakims dominatorem i oceniam kogos z gory, ale po prostu miala swoje zdanie, zbyt wybujale ego, ze tak powiem, co mnie czesto denerwowalo. Gdybym z nia zyl do slubu to owszem, nadawala by sie na matke moich dzieci (swietnie gotuje, zajmuje sie tym, czym powinna sie zajmowac kobieta, jest ogarnieta w sprawach domowych), ale nic poza tym. Nie miala pasji, owszem taniec, ale tylko w glowie. Wkurwialo mnie to, bo ja mam wiele zajec. W ogole nie byla wyluzowana. Gdy tylko wspominalem o alkoholu to odrazu mowila, ze mam problem, kiedy ja pije maks. raz na 2 tygodnie i to srednie ilosci, bo przy sportowym trybie zycia, alko to same problemy (to ze pale okazyjnie, tez jej przeszkadza), ale i tak nie potrafila tego uszanowac. Kazdy jest jaki jest, a ona kazdemu wytykala bledy, sama bedac w chuj niedoskonala osoba. Gdy ja prosilem, nie potrafila przemilczec pewnych spraw, wszystko zawsze wyciagala na wierzch i chociaz pokazywalem, ze traci przez to w moich oczach to dalej robila to samo. Niestety, ale wiek 16, a 21 to jest TAKA PRZEPASC, ze naprawde, az trudno mi w to uwierzyc. Nie sadze, ze stracilem czas (nawet jezeli ostatnie 2 lata, to byla jakas makabra), bo przy nastepnej osobie, bede wiedzial jak postepowac i na co zwracac uwage przy poznawaniu sie. Najgorsze, ze ciezko mi bedzie o tym wszystkim zapomniec, bo to jednak 5 lat, a przez ten czas w chuj sie do siebie przywiazalismy i teraz pewnie przez dlugie miesiace, bedziemy ciekawi co sie dzieje w zyciu drugiego. Kiedys myslalem (jak zaczalem golic wasa i mialem sieczke we lbie), ze jak bysmy sie rozstali to mozemy dalej byc przyjaciolmi (znalismy sie 5 czy 6 lat przed zwiazkiem i byla to zajebista relacja), ale ona za chuj by nie mogla przebolec, ze mam kogos innego i jestem pewien, ze przy kawie w kawiarnii bylaby w stanie na mnie wjechac. Przez ostatni rok probowalismy ratowac to co zostalo z tego zwiazku, ale mysle, ze ani dla niej, ani dla mnie tak naprawde na tym nie zalezalo. Zal bylo sie rozstawac, ale gdybym mial z nia mial zyc przez reszte zycia to raczej ciezkie zadanie by to bylo.
@edit
Oczywiscie jestesmy w tym samym wieku, mialem na mysli jak przez 5 lat zwiazku sie zmienilismy, a nie przez roznice wieku.
Zakładki