Do wojny nie dojdzie, Korea Płn. nie była by w stanie zając całego terytorium kraju, a głowice nuklearne które to tylko starszak wątpię aby miały mocną silę rażenia, a poza tym żaden kraj nie byłby w stanie ryzykować konfliktu nuklearnego... Wiadome jest że USA będzie wspierać Południe być może wspomoże bezpośrednio desantem ale nie byłbym pewien. Europa dobrze przemyślała udział w arabskich rewolucjach, wysyłając lotnictwo dla armii wyzwoleńczych. Obeszło się bez strat dla Europy Libijczycy mogą być nam wdzięczni (UE) bo nie ingerowaliśmy w ich politykę i prowadzenie wojny. Wydaje mi się że USA też sie by do tego ograniczyło. Południe ma niezłą armie. Wystarczającą do wytrzymania ataku i kontry. Ale ani południe nie zajmie północy ani na odwrót, 75% półwyspu to góry fakt że tylko do 2000m, także partyzantka tu będzie. I powtórka z Afganistanu tyle że w Korei jest łagodny klimat i pustyń nie ma...
A co do armii krasnej Korei to jest nie naśmiewał bym się z jej możliwości bojowych. prawie 1 200 000 ludzi w tej chwili, a możliwości mobilizacji to chyba 6 000 000 więc w takim przypadku ilość ma znaczenie przeciw jakości, na dodatek północ ma mnóstwo surowców typu węgiel, żelazo, miedź, wolfram i mnóstwo fabryk amunicji z połączeniu z komunistyczną gospodarką daje ogromne możliwości, straty ludzkie mogą być długo uzupełniane, broni pod dostatkiem, a północ jest odporna na głód, bo powinna już dawno paść a żyje. Ale nie uda im się zając południa.. jak wspominam - góry= partyzantka.
Zakładki