tibia77
Ok, czyli jednak w pewnych kwestiach się zgadzamy.
Czyli młodemu człowiekowi można odebrać wolność w pewnym okresie życia a jak jest jeden dzien starszy to już nie można?
Przyjmuję, że rodzic wie lepiej jak powinien wychowywać swoje dziecko. Poza tym chcesz się na siłę dowalić, czy co? ;d Bo teraz możemy dyskutować czy sens jest ustawiać próg pełnoletności i czy 17letni chłopak dzień przed swoimi urodzinami może wziąć kredyt w banku.
edit.
Oczywiście możemy dyskutować, ale nie jest na to pora. Mi po prostu chodzi o to, co napisał wyżej tibia77. Dziecko jest własnością rodzica i on powinien o niego dbać z racji niedojrzałości.
A kiedy człowiek przestaje byc dzieckiem i dlaczego akurat w ten dzien a nie dzie pozniej czy wczesniej?
Ciekawi mnie gdzie jest granica, miedzy przyzwoleniem na odebranie wolnosci a brakiem takiego przyzwolenia
Chyba się trochę zagalopowałeś, co?
On nigdy nei pisał o dziecku jako przedmiocie. Z naciskiem na dziecko, które jest na świecie już jakiś czas.
To ja nie wiem w jakim ja świecie żyję. Może jest inaczej? Nie wnikam kto Cię wychowuje/wychowywał, ale ja do pewnego wieku/momentu słuchałem się rodziców, ponieważ oni mieli duży wpływ na moje dojrzewanie poprzez pokazywanie mi czy coś jest dobre, czy nie. Później sam zacząłem weryfikować pewne zjawiska i nie ze wszystkim się zgadzam czego uczyli mnie rodzice, jednak pozwolili mi oni uniknąć pewnych przykrości, a pewne błędy mojego życia wynikają z nieposłuszeństwa względem nich. Nikt inny poza nimi nie mógł mi czegoś zakazywać (chyba, że nauczyciele w szkole), no to w pewnym stopniu byłem ich własnością, bo łączą nas silne więzi. Nie wiem, czy nasz świat do kurwy nędzy zmienił się w ciągu paru lat. I choćbyś nie wiem co mi przytoczył: dziecko jest własnością rodzica. I nie biorę tutaj pod uwagę niewolniczych przykładów, gdzie rodzice dziećmi się wysługują, bo to występuje u debili.
Na tym kończę dyskusję o dzieciach i rodzicach, bo temat jest zupełnie o czym innym.
Po co ta spina? Nie kwestionuje praw rodziców względem dziecka. Po prostu słowo "własność" wydaje mi się trochę za daleko idące. Bo imho "własnością" w przypadku jednego człowieka nad drugim to jest niewolnictwo. Podejrzewam, że po prostu użyłeś nieodpowiedniego słowa i to wszystko.
Wracając do tematu - ja jednak zostanę przy określeniu homosceptyk :) Pozdrawiam
@DOWN
Nie ma to jak Argumentum ad personam
Przypominasz mi typowo osoby, o których mowa jest w tym filmiku http://www.youtube.com/watch?v=3qff8LwOqxw. Wszyscy wiedzą o co chodzi ale dowalasz się i robisz sztuczny problem.
@edit
Nom, "Argumentum ad personam" +10 do mądrego brzmienia. Poczytaj sam co to jest bo chyba nie bardzo ogarniasz.
No tak, czyli zwykłego osobnika można tyranizować i co najwyżej jakąś tam karę i wyrok sądu dostanie ale tutaj to już getto... naprawdę, ten świat schodzi na psy.Cytuj:
Wprowadzone przepisy stanowią, że kto uprzykrza życie homoseksualistom, stosuje wobec nich mobbing, tyranizuje ich, obraża, ten zostanie przymusowo przesiedlony.
Ja już od dawna powtarzam, że za kilka-kilkanaście lat będzie trzeba być albo islamistą albo gejem(tylko jest małe spięcie pomiędzy tym), a jak komuś nie odpowiada to chociaż pseudoekologiem. Do gejów nic nie mam jak się bawią w domu i nie obnoszą się z tym ale z każdym takim pomysłem moja ochota na rozstrzelanie ich rośnie.
A co jeśli np. pies wykazuje wszystkie oznaki tego, że chce uprawiać seks z człowiekiem? :>
A "homo" oznacza, jak wiadomo, człowieka. Zatem etymologicznie "homofobia" byłaby równa mizantropii, która to oznacza wstręt do gatunku ludzkiego. Hm... Któż ukuł taki termin? A no jeden z homoseksualistów, więc nic dziwnego, że znaczenie słowa "homo" zostało wypaczone.
A co do dyskusji ogólnie - jestem przerażony faktem, że wynaturzone jednostki w imię opacznie pojętej tolerancji zaczynaja mieć więcej praw od normalnych.Cytuj:
Termin "homofobia" został wprowadzony do dyskursu naukowego przez psychologa i aktywistę gejowskiego George’a Weinberga w 1972 w książce Society and the Healthy Homosexual[9][10], stając się ważnym narzędziem dla działaczy LG, ich zwolenników i sojuszników.
Pan Entex ma lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie 24h/dobę na TORGU. Dzisiaj akurat koło z Systemów informacyjnych oraz kartkówka z Mikroprocków.
Homo – rodzaj ssaków naczelnych z rodziny człowiekowatych (Hominidae) obejmujący współcześnie występującego człowieka rozumnego (Homo sapiens) oraz blisko z nim spokrewnione formy wymarłe,(...)
homo (język łaciński)
znaczenia:
rzeczownik
(1.1) człowiek
(1.2) wojsk. żołnierz pieszy
Fobia (nowołac. phobia "stany lęku u neuropatów", z stgr. φόβος phóbos "strach, lęk")
Przez analogię do innych fobii (np. arachnofobii czy agorafobii) możnaby stwierdzić, że homofobia oznacza zatem lęk przed "homo" czyli "człowiekiem". Nawet uznajac czlon "homo" jako skrót od "homoios" trzebaby uznać, że to lęk przed równymi/równością. W słowie "homofobia" nie ma członu który wskazywałby na lęk przed jakąkolwiek formą seksualności.
Tak przy okazji - musiałeś ustawić sobie Bendera na awatar? Tak lubię tę postać :<
Czy naprawdę istotą farsy o getta dla homofobów jest etymologia tego słowa i szukanie ukrytych znaczeń?
No manipulacja jak nic, tajny spisek polonistów wprowadził do języka i zaczął używać w takim znaczeniu.
Ja myślę że homofobia to jak ktoś się boi Hobbitów, idę na wikipedie szukać tłumaczenia słowa hobbit na rosyjski, potem przetłumacze na język siuksów i na macedoński, w efekcie wyjdzie że geje to homoseksualiści. Kurwa odkrycie roku.