Temat: PO zgłasza projekt dot. mowy nienawiści

W teorii to jest dążenie do szeroko pojętej "dyktatury" w praktyce i tak wszystko będzie wyglądało jak dawniej. Jak miało by już być totalnie źle to ludzie zaczną się buntować jak to historia pokazała już nie raz. Bez ludzi rząd nie będzie miał władzy proste.

Cywilizacja śmierci. Jesteśmy cywilizacją śmierci...

Nie widzę w tym przepisie niczego nadzwyczajnego. Jak dotąd sądy w Polsce interpretowały "mowę nienawiści" jako nawoływanie do zniszczenia fizycznego, bądź dyskryminacji danej grupy.
Czyli przestępstwem byłoby np. nawoływanie do wprowadzenia apartheidu, albo do eksterminacji żydów, natomiast nie było i dalej nie będzie przestępstwem wyrażenie swojej opinii: "Żydzi to złodzieje", albo "Murzyni są przeciętnie mniej inteligentni od rasy Kaukaskiej".

Teraz pytanie retoryczne, kiedy będzie można uznać że ktoś został znieważony i posadzić go w więzieniu.

To chyba czegoś nie doczytałeś. Nowy przepis takie coś uwzględnia, lub inne np.
"uważam, że homoseksualizm i jego promowanie wśród dzieci są niewłaściwe"*
"to źle, że muzułmanie biorą 12 latki za żony"

takie i inne teksty spokojnie można podciągnąć pod ten projekt

*nie bez powodu ta poprawka była popierana głównie przez lobby homoseksualne

Nie za bardzo rozumiem, kto i co miałby zaskarżyć. Przepis jest zgodny z konstytucja, odpada wiec TK. Sąd może wystąpić do SN w trakcie rozpatrywania sprawy z pytaniem prawnym o wykładnię. Do tematu przepis może i zezwala na szeroką interpretację, ale prawo zawsze jest krok do tylu za pomysłami ludzi i musi przewidywać różne sytuacje. <EDIT>. Dla wyjaśnienia nie w prawie karnym bo, nullum crimen, nulla poena sine lege - nie ma przestępstwa, kary bez ustawy. </EDIT> Dlatego przepisy muszą być tak sformułowane, aby konstruowane na ich podstawie normy prawne pozwalały dostosować je do dynamicznej rzeczywistości. A luz decyzyjny i działalność prawotwórcza sądów to wielki plus systemów prawnych krajów anglosaskich, a my chcąc nie chcąc do tego dążymy.

Co do lobby homoseksualnego, które miało wpływ na zmianę tego przepisu. W każdym demokratycznym państwie grupy społeczne próbują wymusić korzystne dla nich rozwiązania, i nikt się z tym nie kryje. Tyle nasz rejestr spotkań z lobbystami świeci pustkami a politycy udają że nie ma tematu.

A który rząd nie spieprzył tego kraju? Może rząd Buzka, Bieleckiego, czy Mazowieckiego. Ale co do tych też nie mam pewności (musiałbym przeczytać jakieś dokładniejsze analizy).
PiS by nie spieprzył tego kraju? (kilka tematów niżej masz ich program gospodarczy) SLD go nie spieprzyło za swoich rządów? Ruch Palikota by go nie spieprzył? (podatek 50% dla najbogatszych, opodatkowanie transakcji giełdowych, banków, stworzenie federacji europejskiej, zrzeczenie się przez Polskę suwerenności, interwencjonizm państwowy w gospodarce, zakładanie państwowych firm (sic!) )