Cytuj:
Jedno jest pewne - w irańskim Isfahanie doszło do eksplozji. Agencje prasowe, co ciekawe irańskie, różnią się tylko co do tego, co eksplodowało. Tajemniczość eksplozji już skutkuje przypuszczeniami, że wybuch mógł nastąpić w irańskim zakładzie konwersji uranu.
Jako pierwsza o eksplozji słyszalnej w kilku częściach miasta, doniosła półoficjalna agencja Fars. Izraelskiemu dziennikowi "Haarec" dało to podstawy do spekulacji, że mogło dojść do wybuchu w zakładach konwersji uranu w tym mieście na południu Iranu. To właśnie te zakłady mają być jednym z kluczowych elementów irańskiego programu atomowego.
W potężnej eksplozji w bazie Strażników Rewolucji, do której doszło w... czytaj więcej »
Z dementującymi te spekulacje doniesieniami natychmiast pospieszyła inna półoficjalna agencja, Mehr. Cytując zastępcę gubernatora prowincji Isfahan agencja podała, że "nie ma doniesień o wielkiej eksplozji", a w każdym razie nie słyszał o niej żaden urzędnik. Mniej więcej w tym samym czasie informacja o eksplozji zniknęła ze stron agencji Fars.
Mehr poszedł jednak jeszcze dalej, cytując anonimowego mieszkańca Isfahanu, według którego eksplodowała "stacja benzynowa w miasteczku w pobliżu Isfahanu".
Tajemnicze wybuchy i spekulacje
Każde doniesienia o eksplozjach w Iranie powodują podobne zamieszanie i spekulacje, odkąd świat z zapartym tchem śledzi kryzys wokół irańskiego programu atomowego. Ostatnio wielkie emocje wzbudził kilkanaście dni temu wybuch w bazie wojskowej Malard, 40 km na południowy zachód od
Irańczycy zaprzeczają, by potężna eksplozja, która zniszczyła bazę... czytaj więcej »
stolicy Iranu. Irańczycy od razu oznajmili, że wybuch nastąpił podczas przenoszenia amunicji w jednym z arsenałów. Nieco później okazało się, że wśród ofiar jest gen. Hassan Moghaddam, "odpowiedzialny za przemysłowe badania mające na celu zapewnienie samowystarczalności zbrojeniowej Strażników Rewolucji".
Śmierć wojskowego kierującego rozwojem irańskiego programu rakietowego dała powód do spekulacji, że eksplozja nie była wypadkiem. Izraelscy i amerykańscy dziennikarze zaczęli podejrzewać, że wybuch pod Teheranem był dziełem sabotażystów z Izraela bądź Stanów Zjednoczonych właśnie.
Później Irańczycy zaprzeczyli, by potężna eksplozja, która zniszczyła bazę Strażników Rewolucji pod Teheranem, była dziełem izraelskich lub amerykańskich sabotażystów. Jednocześnie Teheran dał do zrozumienia, że w bazie rzeczywiście pracowano nad programem rakietowym.
\\mtom
a tu po ang
Cytuj:
Przypadek czy świadomie wysłany sygnał ministra obrony Izraela? Ehud Barak niewątpliwie podsycił podejrzenia, że ostatnie wybuchy w ważnych obiektach wojskowych i atomowych Iranu to sabotaż Izraelczyków. Choć władze w Teheranie zaprzeczają, wszystko wskazuje na to, że także eksplozja w Isfahanie dwa dni temu miała miejsce w zakładzie ważnym dla programu atomowego. Barak pochwalił wybuch na facebookowym profilu swojej partii, komentując "Im więcej, tym lepiej".
W poniedziałek w Isfahanie doszło do wybuchu. Z początkowego chaosu informacyjnego wyłania się jednak obraz eksplozji w kolejnym ważnym irańskim obiekcie - zakładach konwersji uranu.
"Im więcej..."
Na oficjalnym profilu Partii Niepodległości pojawił się w środę komentarz "Im więcej, tym lepiej" odnoszący się do tajemniczej eksplozji w irańskim Isfahanie. Komentarz umieszczono przy zdjęciu Ehuda Baraka. Jakiś czas później jednak wpis zmodyfikowano, a partia tłumaczyła, że komentarz został napisany przez administratora strony, a nie ministra obrony.
Izraelska prasa od razu jednak przypomniała historię sprzed kilkunastu dni. Po pierwszym tajemniczym wybuchu w bazie związanej z programem atomowym Iranu, podczas gdy większość izraelskich polityków unikała komentowania tej sprawy, Barak w wywiadzie dla rozgłośni radiowej armii Izraela powiedział, że nie wie, co było przyczyną wybuchu. Ale dodał: "Im więcej, tym lepiej".
Jednak obiekt atomowy
"The Times" pisze, że zdjęcia satelitarne wskazują, mimo zaprzeczeń Iranu, iż wybuch wyrządził szkody w zakładzie konwersji uranu. Cytowani przez brytyjską gazetę anonimowi przedstawiciele izraelskiego wywiadu mówią, że "bez wątpienia" eksplozja uszkodziła instalacje atomowe w Isfahanie, i że nie był to wypadek.
Już w dniu wybuchu informacyjne zamieszanie z przedstawianiem wersji zdarzeń przez agencje irańskie izraelskiemu dziennikowi "Haarec" dało podstawy do spekulacji, że mogło dojść do wybuchu w zakładach konwersji uranu. To właśnie te zakłady mają być jednym z kluczowych elementów irańskiego programu atomowego.
Drugi wybuch
Kilkanaście dni temu doszło do wybuchu w bazie wojskowej Malard, 40 km na południowy zachód od stolicy Iranu. Irańczycy od razu oznajmili, że wybuch nastąpił podczas przenoszenia amunicji w jednym z arsenałów.
Nieco później okazało się, że wśród ofiar jest gen. Hassan Moghaddam, "odpowiedzialny za przemysłowe badania mające na celu zapewnienie samowystarczalności zbrojeniowej Strażników Rewolucji".
//gak/k