Piece-of-Ham napisał
Tylko że równie mocną tożsamością była by butelka wódki, a jej nikt na ścianach wieszał raczej nie będzie. I szczerze mówiąc nie interesuje mnie to w jakiego Bożka wierzy największy procent naszych biednych rodaków, lecz sejm to miejsce neutralne, które z natury nie ma być pod wpływem jakiejkolwiek religii czy personalnego widzimisię.
Dalej: co ma wódka do cywilizacji, w jakiej się obracamy? Tyle samo, co pierogi. Nic. Więc nie odwracaj kota ogonem. Nie mam też pojęcia co sejm ma wspólnego z czymś neutralnym i kto powiedział, że nie ma być pod wpływem jakiejś religii? Głupota. Coś takiego, jak państwo neutralne światopoglądowo nie istnieje. Postulat państwa głoszący neutralność światopoglądową to postulat wypływający z ideologii liberalnej, a więc sam w sobie nie jest neutralny światopoglądowo. Zresztą: zgodnie z moim światopoglądem przymus szkolny jest nieetyczny. A więc jeśli państwo zmusza ludzi do chodzenia do szkoły to nie jest neutralne światopoglądowo.
Szczerze mówiąc nie wiem co do ma do faszyzmu, bo respektuje poglądy mniejszości Polskich. Bardziej faszystowskie jest raczej z góry narzucanie jednej centralnej religii, do której członków werbuje się kiedy jeszcze nie mają zębów czy też jakichkolwiek logicznych myśli w głowie.
A gdzie jest narzucanie religii? Czy państwo zmusza Cię do bycia katolikiem? Chyba masz paranoję. W jaki sposób do religii się werbuje? Biskupi wysyłają armię księży i grążąc lochami zmuszają biednych rodziców do chrztu dzieci? Ty chyba masz syndrom oblężonej twierdzy. Jest zupełnie odwrotnie: rodzice sami proszą o chrzest, bo uważają to za w jakiś sposób istotne. A co Twoje pomysły mają wspólnego z faszyzmem już napisałem - skrajny centralizm. O wszystkim ma decydować państwo. To głupota. Skoro ludzie czują taką potrzebę, by w szkole wisiał krzyż, to niech wisi - z religii wypływają pewne wartości (z wódki raczej nie), z którymi ludzie się identyfikują i jeśli te wartości ich łączą, to normalne, że chcą je w jakiś sposób zamanifestować. Jeśli na wschodzie Polski jest dużo osób wyznania prawosławnego to nie mam nic przeciwko temu, by w tamtych szkołach wisiały krzyże prawosławne. Jeśli gdzieś tam na rubieżach RP na, na przykład, poczcie pracują Tatarzy polscy, to nie mam nic przeciwko, żeby w tej poczcie powiesili jakiś ważny dla siebie symbol. Bo to zupełnie normalne i wynika z oddolnej inicjatywy. Ty, jak prawdziwy faszysta, chcesz wszystkim po kolei dyktować jak wszystko ma wyglądać (bo akurat Twój egoizm - inaczej tego nazwać się nie da - nie pozwala Ci znieść widoku krzyża) - to właśnie skrajny centralizm.
Obwiniam wszystkie religie. A katolicyzm jest jedną z nich.
Jest wyznaniem.
Nie wiem jak w miłosierny sposób można powiedzieć "Odrzucasz idee w które wierzę ja więc spale cię na stosie."
Raczej: jesteś psychopatą chcącym zabijać dzieci, więc cię spale na stosie. Bo Inkwizycja powstała, żeby walczyć z niebezpiecznymi sektami.
Różnica w tym że mordercy typu Stalin nigdy nie przysięgali na Boga że nie będą zabijać, więc hulaj dusza, piekła nie ma. [...]
LOL. Czyli jak nie przysięgam, że nie będę zabijać to mogę to robić? Genialna logika. Ale wracając do meritum: nie uważam, że wszystkie zbrodnie popełnione przez ateistów to wina ateizmu. To byłaby głupota. Jeśli złodziej ukradnie starej babci torebkę, to przecież powodem raczej nie jest jego ateizm. To samo z na przykład wspomnianym kolektywizmem. To, że Stalin narzucił kolektywistyczne metody produkcji i w konsekwencji doprowadził do śmierci głodowej milionów ludzi nie jest zbrodnią ateizmu. Ateizm nie ma tutaj wiele do rzeczy. Inna sprawa, jeśli dzikusy wbiegają do kościołów i torturują księży, gwałcą zakonnice i mordują ludzi, którzy się z tym nie zgadzają, tylko dlatego, że ci ludzie są katolikami. A tak właśnie było m.in. podczas wojny domowej w Hiszpanii. Inna sprawa, jeśli ludzie są prześladowani tylko i wyłącznie za swoją wiarę w Boga, bo ktoś sobie wymyślił, że to ateizm jest jedyną, prawidłową postawą. A tak było w Albanii kiedy Hodża ogłosił ją
pierwszym ateistycznym państwem świata. Przykłady można mnożyć. Jest też odwrotnie: nie każda zbrodnia popełniona przez katolików jest winą katolicyzmu. Dobrym przykładem jest złupienie Konstantynopola przez krzyżowców, na co często powołują się ateiści. Ten czyn nie miał nic wspólnego z katolicyzmem. Po prostu ktoś sobie uznał, że to dobry sposób na szybki zarobek - a reszta się z nim zgodziła (zresztą było to potępione przez papieża). Krucjaty - ogólnie - były decyzjami raczej politycznymi. I nie piszę tego dlatego, żeby usprawiedliwiać krucjaty. Papieskie wezwanie do rozpoczęcia wyprawy było bardzo dobrą decyzją: gdyby nie ta mobilizacja pewnie byłbyś dzisiaj muzułmaninem i nawet do głowy by Ci nie przyszło, żeby usuwać półksiężyce z miejsc publicznych, hehe.
Zakładki