Oświadczenie koalicji w reakcji na agresje ze strony Rzeczpospolitej i skrajnej prawicy
W związku z oszczerstwami, które w ostatnich kilku tygodniach publikowała Rzeczypospolita, manipulacjami, których dokonywała na naszych wypowiedziach, a także dzisiejszą debatą w radiu Roxy, w której uczestniczył m.in. Rafał Ziemkiewicz z komitetu poparcia Marszu Niepodległości, a po której kilkudziesięcioosobowa bojówka środowisk związanych z Marszem Niepodległości groziła naszym sympatykom i koalicjantom pobiciem, Porozumienie 11 listopada informuje, że nie zamierza więcej wchodzić w żadne debaty z przedstawicielami skrajnej prawicy, ani udzielać żadnych wypowiedzi Rzeczypospolitej.
Działania Rzeczypospolitej dążą do stworzenia atmosfery, służącej eskalacji przemocy ze strony skrajnej prawicy. Jeśli do takiej dojdzie, odpowiedzialność za to spocznie na barkach redakcji tej gazety. W naszej ocenie Rzeczypospolita, w celu zyskania tematów na artykuły, dąży do wywołania w dniu 11 listopada zamieszek na ulicach. Uważamy to za działanie głęboko nieodpowiedzialne i niebezpieczne poniżej wszelkich standardów dziennikarskich.
Uczestnicy debaty, związani ze środowiskiem Porozumienia, poszli na debatę łudząc się, że możemy dyskutować z skrajną prawicą używając racjonalnych argumentów.
Pomyliliśmy się. Skrajna prawica zamiast argumentów, używa populistycznych sloganów i strategii terroru. Gdyby nie postawa prowadzących debatę i jednego z gości, nasi sympatycy i koalicjanci zostaliby pobici przez ludzi, których reprezentuje pan Ziemkiewicz. Jego stronnicy czekali na nasze koleżanki z krzykami „zamknij ryj, lewacka kurwo” i propozycjami w stylu „odejścia na boki załatwienia sprawy przed 11 listopada”… Czy to wymaga komentarza?
Pomyliliśmy się. Przepraszamy tych wszystkich, którzy już dawno zrozumieli, ze używanie przestrzeni medialnej do debat ze skrajną prawicą jest wielkim błędem. Zapewniamy, że więcej tego błędu nie popełnimy. Żadnych więcej rozmów z przedstawicielami skrajnej prawicy. Dając im głos, oddajemy przestrzeń do promowania ich brunatnych idei.
Kampania kłamstw, oszczerstw i próby zastraszania na niewiele jednak się zdadzą. To tylko nas umacnia w przekonaniu, że hydra szowinizmu odradza się pod różnymi postaciami a nasz opór jest konieczny!
Zdeterminowani i przygotowani , 11 listopada zablokujemy marsz neofaszystów! My wszyscy - Warszawiacy i przyjezdni - pokażemy, że miejsce skrajnie prawicowych ideologii jest na śmietniku historii, a nie na ulicach miast!
W związku z oszczerstwami, które w ostatnich kilku tygodniach publikowała Rzeczypospolita, manipulacjami, których dokonywała na naszych wypowiedziach, a także dzisiejszą debatą w radiu Roxy, w której uczestniczył m.in. Rafał Ziemkiewicz z komitetu poparcia Marszu Niepodległości, a po której kilkudziesięcioosobowa bojówka środowisk związanych z Marszem Niepodległości groziła naszym sympatykom i koalicjantom pobiciem, Porozumienie 11 listopada informuje, że nie zamierza więcej wchodzić w żadne debaty z przedstawicielami skrajnej prawicy, ani udzielać żadnych wypowiedzi Rzeczypospolitej.
Działania Rzeczypospolitej dążą do stworzenia atmosfery, służącej eskalacji przemocy ze strony skrajnej prawicy. Jeśli do takiej dojdzie, odpowiedzialność za to spocznie na barkach redakcji tej gazety. W naszej ocenie Rzeczypospolita, w celu zyskania tematów na artykuły, dąży do wywołania w dniu 11 listopada zamieszek na ulicach. Uważamy to za działanie głęboko nieodpowiedzialne i niebezpieczne poniżej wszelkich standardów dziennikarskich.
Uczestnicy debaty, związani ze środowiskiem Porozumienia, poszli na debatę łudząc się, że możemy dyskutować z skrajną prawicą używając racjonalnych argumentów.
Pomyliliśmy się. Skrajna prawica zamiast argumentów, używa populistycznych sloganów i strategii terroru. Gdyby nie postawa prowadzących debatę i jednego z gości, nasi sympatycy i koalicjanci zostaliby pobici przez ludzi, których reprezentuje pan Ziemkiewicz. Jego stronnicy czekali na nasze koleżanki z krzykami „zamknij ryj, lewacka kurwo” i propozycjami w stylu „odejścia na boki załatwienia sprawy przed 11 listopada”… Czy to wymaga komentarza?
Pomyliliśmy się. Przepraszamy tych wszystkich, którzy już dawno zrozumieli, ze używanie przestrzeni medialnej do debat ze skrajną prawicą jest wielkim błędem. Zapewniamy, że więcej tego błędu nie popełnimy. Żadnych więcej rozmów z przedstawicielami skrajnej prawicy. Dając im głos, oddajemy przestrzeń do promowania ich brunatnych idei.
Kampania kłamstw, oszczerstw i próby zastraszania na niewiele jednak się zdadzą. To tylko nas umacnia w przekonaniu, że hydra szowinizmu odradza się pod różnymi postaciami a nasz opór jest konieczny!
Zdeterminowani i przygotowani , 11 listopada zablokujemy marsz neofaszystów! My wszyscy - Warszawiacy i przyjezdni - pokażemy, że miejsce skrajnie prawicowych ideologii jest na śmietniku historii, a nie na ulicach miast!
I teraz relacja jednego z uczestników:
6 listopada odbyła się debata pod tytułem „Jak być dziś patriotą?”, a miało to miejsce w stołecznym klubie „Tabu”. Kilka słów relacji...
Dyskusji można było słuchać w transmisji radia Roxy. Naszą stronę reprezentuje tylko dwóch gości więc mieliśmy obawy, że zostaną po prostu zakrzyczani przez resztę członków dyskusji, wspieranych być może przez lewacką publiczność. Postanowiliśmy więc wspomóc studentów zrzeszonych w NSA i udać się do klubu. Było nas tam tego dnia sporo, bo może nawet ponad 30 osób. Kiedy weszliśmy prawie nikogo tam nie było, a nieliczni osobnicy o dziwnym lewackim wyglądzie stwierdzili na głos, że będzie chyba niebezpiecznie… Jedno jest pewne: było ciekawie.
My jednak, z powodu braku lewaków typu antifa – zajęliśmy spokojnie miejscówki i czekaliśmy na rozpoczynającą się po 18:00 debatę. Prowadzącymi byli… Kazimiera Szczuka i Max Cegielski, natomiast gośćmi: raper Sokół, Wiktor Marszałek (ze stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, straszny koleś…), Sylwia Chutnik – „kulturoznawczyni, działaczka społeczna i pisarka” (heh), Mamadou Diouf – czarnoskóry wokalista pochodzący z Senegalu i mieszkający w Polsce (zajmij się historią Senegalu, a nie Polski…), Samuel Pereira - dziennikarz GPC, w którego żyłach płynie krew polska i portugalska, a także Rafał Ziemkiewicz - dziennikarz, publicysta i komentator polityczny. Z lekkim opóźnieniem rozpoczęto rozmowy (na minus – kiepskie nagłośnienie dla publiki).
Ziemkiewicz, chociaż praktycznie sam – doskonale radził sobie z lewackimi teoriami, zresztą można być spokojnym, że jeśli jest ten publicysta – to gdy tylko dopuszczą go do głosu, da radę. Z tego powodu przez „Tabu” przechodziła co jakiś czas burza oklasków. Lewacy cały czas oskarżali organizatorów Marszu o skrajne poglądy, lecz kiedy im przypominano, że w tzw. porozumieniu 11 Listopada idą równie skrajne organizacje to podnosili lament (bełkot), że oni nie wiedzą itp. To jak nie wiedzą to po co wspierają, promują i narażają swoich ludzi na potencjalny oklep?
Generalnie standardowa debata tego typu, co jakiś czas dopowiadano coś ze strony publiczności. Lewacy z debaty, czyli ci którzy niby postulują za tym aby nie oceniać nikogo po wyglądzie użyli w pewnym momencie „argumentu”: „zobaczmy zresztą kto popiera Marsz” czy coś w tym stylu… Chodziło im zapewne o łyse głowy narodowej strony publiczności. Co z tego, że spokojnie z 90% to studenci lub ludzie po studiach… łysi to od razu źli. Okolczykowani lewacy z irokezami i dziwnymi ubraniami zapewne wyglądają w ich odczuciu „normalniej”. Lewusy próbowały wywołać w słuchaczu… no właśnie, nie wiadomo co, bo spytali czy na 11.11.11 będzie „Zakaz pedałowania”. A co jeśli będzie…? Czy może mamy przychodzić na manifestację w koszulkach Roberta Biedronia? Mają tupet…
Lewaków w klubie było jak na lekarstwo i byli to lewacy bez żadnych bluz, wpinek anty itp., ale czasami nieśmiało poburkiwali coś na głos… W środku klubu nie mogliśmy dać się sprowokować, bo wyszłoby na ich, ale… po debacie poczekaliśmy na zewnątrz . No, bo skoro tak szumnie zapowiadają, że będą blokować to warto dać im szansę.
Stoimy sobie przed „Tabu”, a tu wychodzi najpierw Sokół z Marysią Starostą (był w debacie „obiektywny”, ale dało się wyczuć, że bardziej za nami, kilka razy spowodował brawa wśród narodowców), prowadzący z radia, a następnie sama Kazia Szczuka z kolegami. No to wiecznie uciszani (w mediach) mieli swoją szansę . Nasz kolega po prostu zmiażdżył ją merytorycznie i możemy tylko żałować, że nie mamy tego nagranego, bo byłoby to przed tym 11 listopada hitem… Kazia nagle stała się super demokratyczna i jakby za chwilę miała rzec, iż wszyscy jesteśmy przyjaciółmi . Wszystkiemu przysłuchiwał się Sokół, a także prowadzący i powstała ciekawa sytuacja pod chmurką.
Ci, którzy niby mieli mówić tylko „kurwa” – pozamiatali lewactwo, raper przyznał naszemu rację, a Kazia słuchając kolejnych faktów o antifie i mając się do nich odnieść mówiła tylko „nie wiedziałam, nie wiedziałam…”. Nie wiedziała np., że niemiecka antifa ściągała rodakom flagi narodowe, bo tam już są kilka kroków dalej i linię „szowinizmu” mogli sobie przesunąć… Szczuka rzekła, że „no przecież jesteśmy w Polsce”… Załamanie. Bo przecież polska antifa zaprosiła tą niemiecką na blokady…
Raz jeszcze powiem: Bardzo możemy żałować, że tego nie nakręciliśmy, no ale był to spontan… Spontan, który odwrócił nieco naszą uwagę i kilku lewaków bokiem spierdoliło na rowerkach . Kiedy sprawy światopoglądowe się skończyły, zostały inne sprawy. No więc stojącym ze stroną lewacką (dziewczynki jakieś) chłopakom zaproponowane zostają honorowe solówki z wybranym przez nich przeciwnikiem. Dostali niezłej kupy, odmówili, no więc pytamy dlaczego nie chcą, skoro wszędzie ogłaszają, że będą blokować „faszystów” itp. Usłyszeliśmy, że… oni nic nie chcą blokować. Aha . Kazia z „oficjalnymi” znajomymi też była obsrana, ale nagle… Sokół powiedział jej, że przecież nie rzucą się na was chłopaki z pięściami… Muszę Cię Wojtek zmartwić, że różne rzeczy chodziły nam po głowach .
Podsumowując – było to bardzo interesujące spotkanie, a bardziej i mniej oficjalni lewacy, którzy chodzą od studia do studia poczuli moc naszych (niedopuszczanych do głosu) argumentów i zapewniam Was, że mimo, iż oceniają nas stereotypowo – nie byli w stanie nic sensownego odpowiedzieć… Szczuka – byłaś na zewnątrz najsłabszym ogniwem…
Dyskusji można było słuchać w transmisji radia Roxy. Naszą stronę reprezentuje tylko dwóch gości więc mieliśmy obawy, że zostaną po prostu zakrzyczani przez resztę członków dyskusji, wspieranych być może przez lewacką publiczność. Postanowiliśmy więc wspomóc studentów zrzeszonych w NSA i udać się do klubu. Było nas tam tego dnia sporo, bo może nawet ponad 30 osób. Kiedy weszliśmy prawie nikogo tam nie było, a nieliczni osobnicy o dziwnym lewackim wyglądzie stwierdzili na głos, że będzie chyba niebezpiecznie… Jedno jest pewne: było ciekawie.
My jednak, z powodu braku lewaków typu antifa – zajęliśmy spokojnie miejscówki i czekaliśmy na rozpoczynającą się po 18:00 debatę. Prowadzącymi byli… Kazimiera Szczuka i Max Cegielski, natomiast gośćmi: raper Sokół, Wiktor Marszałek (ze stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, straszny koleś…), Sylwia Chutnik – „kulturoznawczyni, działaczka społeczna i pisarka” (heh), Mamadou Diouf – czarnoskóry wokalista pochodzący z Senegalu i mieszkający w Polsce (zajmij się historią Senegalu, a nie Polski…), Samuel Pereira - dziennikarz GPC, w którego żyłach płynie krew polska i portugalska, a także Rafał Ziemkiewicz - dziennikarz, publicysta i komentator polityczny. Z lekkim opóźnieniem rozpoczęto rozmowy (na minus – kiepskie nagłośnienie dla publiki).
Ziemkiewicz, chociaż praktycznie sam – doskonale radził sobie z lewackimi teoriami, zresztą można być spokojnym, że jeśli jest ten publicysta – to gdy tylko dopuszczą go do głosu, da radę. Z tego powodu przez „Tabu” przechodziła co jakiś czas burza oklasków. Lewacy cały czas oskarżali organizatorów Marszu o skrajne poglądy, lecz kiedy im przypominano, że w tzw. porozumieniu 11 Listopada idą równie skrajne organizacje to podnosili lament (bełkot), że oni nie wiedzą itp. To jak nie wiedzą to po co wspierają, promują i narażają swoich ludzi na potencjalny oklep?
Generalnie standardowa debata tego typu, co jakiś czas dopowiadano coś ze strony publiczności. Lewacy z debaty, czyli ci którzy niby postulują za tym aby nie oceniać nikogo po wyglądzie użyli w pewnym momencie „argumentu”: „zobaczmy zresztą kto popiera Marsz” czy coś w tym stylu… Chodziło im zapewne o łyse głowy narodowej strony publiczności. Co z tego, że spokojnie z 90% to studenci lub ludzie po studiach… łysi to od razu źli. Okolczykowani lewacy z irokezami i dziwnymi ubraniami zapewne wyglądają w ich odczuciu „normalniej”. Lewusy próbowały wywołać w słuchaczu… no właśnie, nie wiadomo co, bo spytali czy na 11.11.11 będzie „Zakaz pedałowania”. A co jeśli będzie…? Czy może mamy przychodzić na manifestację w koszulkach Roberta Biedronia? Mają tupet…
Lewaków w klubie było jak na lekarstwo i byli to lewacy bez żadnych bluz, wpinek anty itp., ale czasami nieśmiało poburkiwali coś na głos… W środku klubu nie mogliśmy dać się sprowokować, bo wyszłoby na ich, ale… po debacie poczekaliśmy na zewnątrz . No, bo skoro tak szumnie zapowiadają, że będą blokować to warto dać im szansę.
Stoimy sobie przed „Tabu”, a tu wychodzi najpierw Sokół z Marysią Starostą (był w debacie „obiektywny”, ale dało się wyczuć, że bardziej za nami, kilka razy spowodował brawa wśród narodowców), prowadzący z radia, a następnie sama Kazia Szczuka z kolegami. No to wiecznie uciszani (w mediach) mieli swoją szansę . Nasz kolega po prostu zmiażdżył ją merytorycznie i możemy tylko żałować, że nie mamy tego nagranego, bo byłoby to przed tym 11 listopada hitem… Kazia nagle stała się super demokratyczna i jakby za chwilę miała rzec, iż wszyscy jesteśmy przyjaciółmi . Wszystkiemu przysłuchiwał się Sokół, a także prowadzący i powstała ciekawa sytuacja pod chmurką.
Ci, którzy niby mieli mówić tylko „kurwa” – pozamiatali lewactwo, raper przyznał naszemu rację, a Kazia słuchając kolejnych faktów o antifie i mając się do nich odnieść mówiła tylko „nie wiedziałam, nie wiedziałam…”. Nie wiedziała np., że niemiecka antifa ściągała rodakom flagi narodowe, bo tam już są kilka kroków dalej i linię „szowinizmu” mogli sobie przesunąć… Szczuka rzekła, że „no przecież jesteśmy w Polsce”… Załamanie. Bo przecież polska antifa zaprosiła tą niemiecką na blokady…
Raz jeszcze powiem: Bardzo możemy żałować, że tego nie nakręciliśmy, no ale był to spontan… Spontan, który odwrócił nieco naszą uwagę i kilku lewaków bokiem spierdoliło na rowerkach . Kiedy sprawy światopoglądowe się skończyły, zostały inne sprawy. No więc stojącym ze stroną lewacką (dziewczynki jakieś) chłopakom zaproponowane zostają honorowe solówki z wybranym przez nich przeciwnikiem. Dostali niezłej kupy, odmówili, no więc pytamy dlaczego nie chcą, skoro wszędzie ogłaszają, że będą blokować „faszystów” itp. Usłyszeliśmy, że… oni nic nie chcą blokować. Aha . Kazia z „oficjalnymi” znajomymi też była obsrana, ale nagle… Sokół powiedział jej, że przecież nie rzucą się na was chłopaki z pięściami… Muszę Cię Wojtek zmartwić, że różne rzeczy chodziły nam po głowach .
Podsumowując – było to bardzo interesujące spotkanie, a bardziej i mniej oficjalni lewacy, którzy chodzą od studia do studia poczuli moc naszych (niedopuszczanych do głosu) argumentów i zapewniam Was, że mimo, iż oceniają nas stereotypowo – nie byli w stanie nic sensownego odpowiedzieć… Szczuka – byłaś na zewnątrz najsłabszym ogniwem…
"Na Roxy jest bardzo skrajnie opisane wyjscie z debaty. Ja jestem wychowany w Warszawie, znam ten klimat lekko napietych rozmow od zawsze i nie czulem atmosfery, zeby w powietrzu wisial wpierdol dla lewicowej czesci debatujacych. To bardziej autosugestia i nadinterpretacja chwili. Stalem tam z Marysia jakies 10 minut, dokladnie pomiedzy spora grupa mlodych chlopakow a pania Kazimiera i jej znajomymi. Trwala rozmowa, moze nie przy ciasteczkach i angielskiej herbacie, ale jednak rozmowa. Mysle, ze nie powinno byc zadnej obawy i mozemy sie spotkac na nastepnej debacie. Nikomu awantura na lub po debacie nie przynioslaby splendoru. Jako zwykly szary zjadacz chleba nie zaangazowany po zadnej ze stron, mysle, ze jesli jest szansa aby debatowac w gronie o tak odmiennych stanowiskach, to warto to robic. Nie dla niczyjej satysfakcji z obecnych na debacie. Nie po to, zeby jedna strona przekonala druga, bo to przeciez nierealne, ale po to, zeby zwykli ludzie mogli posluchac argumentow obu stron i wyciagnac z tego wnioski, bo taka debata powinna pokazywac ludziom, ze mozna rozmawiac majac nawet skrajnie rozne poglady. A obie strony moglyby sie zgadzac przynajmniej w kwestiach oczywistych i takich, ktore prowadza do rozwoju naszego kraju i nas, mieszkancow."
edit. W sumie to też się tyczy Pereiry, bo jego łatwo zakrzyczeć i czasami pieprzy.
Zakładki