Mandarke napisał
Palikot na tyle przydałby się w sejmie, żeby PO nie musiałoby zawierać koalicji z SLD, jeśli PSL będzie za słabe, ale jego partia to partia jednej osoby - z jego listy startują jeszcze - transseksualiści, geje, lesbijki, biznesmeni (bo mają kasę), antyklerykalny plebs, ale przede wszystkim osoby, które zupełnie są nowe w polityce, czy nawet życiu publicznym, którymi tylko zapełnia listy wyborcze, by na nich głosowali znajomi. I obawiam się, że oprócz jednego Palikota, żaden z członków jego partii nie poradziłby sobie na jakimś bardziej odpowiedzialnym stanowisku. Nawet nie wiem czy w sejmie jako poseł by sobie poradzili, a co dopiero w rządzie. Jak ta hołota dostanie się do parlamentu, to będzie niezły cyrk (gorzej niż Samoobrona).