kurwa ale jeblem z tego filmiku niezle ;d
Wersja do druku
Nie wiem czemu, ale wyobraziłem sobie tą córkę tańczącą. Nie wiem jak, ale to było straszne. Ta pasta akurat udana była według mnie. Coś jak owładnięta czymś, pod egzorcystyczne filmy podchodzi.Cytuj:
Tańcz, tańcz...
Była sobie dziewczyna, która z powodu swojej choroby była przykuta do łóżka przez większość życia. Ostatnio zdiagnozowano, że umrze w ciągu kolejnych kilku miesięcy więc jej rodzice zdecydowali, że będą przy niej jak najdłużej aż nadejdzie jej czas. Uznali, że najlepszą rzeczą jaką mogą dla niej zrobić to wybrać się wraz z córką na camping, jako że od dłuższego czasu musiała przebywać w szpitalu.
Podczas podróży dziewczyna była cicha jak zawsze i leżała na tylnym siedzeniu w trakcie gdy jej rodzice rozmawiali między sobą. Kiedy dotarli na miejsce, rozbili namiot, rozpakowali się i zaczęli rozpalać ognisko. Matka bezustannie filmowała teren i córkę w czasie gdy ojciec poszedł po drzewo. Zrobiło się już ciemno kiedy przyszedł, lecz nagle usłyszał krzyk matki więc pobiegł czym prędzej ku namiotowi. Na miejscu odkrył, że jego córka stała na jednej nodze wykonując jakiś dziwny, dziki i nieregularny 'taniec' po czym padła bez życia.
Po skończonych obrzędach pogrzebowych, gdy smutek już częściowo ustąpił rodzice chcieli zobaczyć film, który matka nagrała tej feralnej nocy. Włożyli kasetę do odtwarzacza i zaczęli oglądać. Na początku film ukazywał tylko matkę patrzącą na scenerię i jakieś zwierzątka przebiegające w oddali, lecz jak tylko ujęcie się zmieniło, przedstawione było wnętrze namiotu, w którym była z córką gdy ta wstała i zaczęła się szarpać... Jednak coś było nie tak. Na początku to wydawało się być dostrzegalnym jedynie kątem oka lecz za każdym razem gdy rodzice ponownie odtwarzali scenę, ich horror stawał się coraz bardziej realny.
Przez cały czas kiedy córka 'tańczyła', nad jej głową zaczepiona była upiorna, blada ręka...
To też jest coś okropnego... Może wielu z was mnie nie zrozumie, a zresztą... Czego to się nie zrobi dla własnego zarobku.Cytuj:
Granica
Oto prawdziwa historia.... Pewna para z Teksasu planowała przejechać przez meksykańską granicę, by tam urządzić sobie małe "zakupowe szaleństwo". Niestety w ostatniej chwili, opiekunka ich dziecka musiała odmówić, więc musieli zabrać ze sobą dwulatka. Już od godziny przebywali poza granicą USA, gdy naglę dziecko, spuszczone na chwile z oczu odeszło od samochodu i zniknęło za rogiem. Matka która w ostatniej chwili zauważyła ukochanego synka natychmiast pognała za nim, ale nie mogła już go znaleźć. Maluch rozpłynął się w powietrzu... Przerażeni rodzice podbiegli do stojącego nieopodal policjanta, a ten po wysłuchaniu chaotycznej relacji matki, przekazał małżeństwu co mają robić. Spanikowani, nie wiele zrozumieli, ale wiedzieli, że muszą czekać, bo sami nie byli w stanie nic zrobić... Po 45 minutach chudy meksykanin przekroczył granicę. Trzymał na ręku chłopca. Ich chłopca! Matka zaczęła biec w jego kierunku, nie mogąc opanować łez. Niewyobrażalny ciężar spadł jej z pleców. Gdy Latynos usłyszał wołania matki spanikowany upuścił dziecko i zaczął uciekać. Funkcjonariusz którego wcześniej spotkali ruszył jednak za nim i udało mu się meksykanina złapać. Chłopiec był martwy... 45 minut wystarczyło natomiast, by dokładnie rozciąć jego brzuszek, usunąć wszystkie organy i wypełnić je paczkami kokainy. Facet zeznał, że miał zamiar przenieść dziecko przez granicę jakby spało... Nigdy jednak nie wyznał, ile razy udało mu się już tego dokonać....
ta Granica - ja pierdole prawdziwa rzeznia ;(
Granica to Miejska Legenda oparta jest podobno na faktach. Nie szukałem jeszcze ale w sieci z tego co mi wiadomo znajdują się jakies informacje na ten temat.
ta granica mnie zmiażdżyła, czyste i bezwględne ludzkie okrucieństwo i krótkowzroczna chęć zysku, które triumfuje - nie umiem ubrać tego we wzniosłe słowa jak niektórzy tutaj, ale mnie to po prostu poruszyło do żywego
Opiekunka do dziecka
Małżeństwo wynajęło opiekunkę do dziecka na jeden wieczór. Nie zdawali sobie jednak sprawy, ze dziewczyna jest pod wpływem LSD. Gdy po paru godzinach nieobecności w domu zadzwoniliby upewnić się, że wszystko w porządku, dziewczyna odebrała telefon i poinformowali ich, ze wszystko jest świetnie a w tej chwili piecze indyka na kolacje. Dopiero gdy skończyli rozmawiać uświadomili sobie, ze nie mieli w domu indyka. Okazało się, ze dziewczyna upiekła ich dziecko.
Cisza
Spróbuj tego. Wyłącz muzykę. Wyłącz telewizor. Jeśli musisz, wyłącz komputer. Następnie pójdź do innego pokoju i usiądź. W całkowitym milczeniu. Słyszysz to? To pulsowanie? Ludzie mówią, że twój mózg tworzy ten dźwięk aby wyjaśnić ciszę.
Ludzie kłamali.
Nie mogę Ci powiedzieć, co tworzy ten dźwięk, ale cokolwiek to jest, nie chcesz tego spotkać. To coś stara się przedrzeć. Włamać się w nasz poziom istnienia.
Spróbuj teraz. Powtórz wszystkie kroki. Wyłącz wszystko. Tym razem, wyłącz też światło. Wciąż słyszysz pulsowanie? Lepie żebyś słyszał. Jeśli nie, to dlatego, że wreszcie udało im się przebić.
I żadna ucieczka Cię nie uratuje.
i nie wiem czy tego nie bylo :
Dzieło
Leże od kilku godzin. Jest 5:35 rano i niewiele mogę zrobić. Wiesz, co jest najgorsze w mojej sytuacji? Jestem w tym samym pokoju, co moi rodzice. Wciąż na mnie patrzą, a ja nie mogę im pomóc. Mogę jedynie odwrócić się, starając się nie płakać albo nie krzyczeć. Ich oczy są skierowane na mnie, a ich usta są szeroko otwarte. Czuć od nich ostry zapach krwi. Jestem sparaliżowany ze strachu.
To jest tutaj. Leżę i nie daję po sobie poznać, że już nie śpię. Jest bardzo źle. Umrę, a dookoła nie ma nikogo, kto byłby w stanie mnie uratować. Zastanawiałem się nad wyjściem z tej sytuacji, lecz jedyny pomysł, który przyszedł mi do głowy zakłada wyważenie drzwi na zewnątrz, wybiegnięcie na dwór i krzyczenie w nadziei, że któryś z sąsiadów mnie usłyszy. To ryzykowne, lecz jeżeli zostanę tutaj, na pewno umrę. On czeka, aż się obudzę i będę mógł zobaczyć jego dzieło.
Pewnie zastanawiasz się, co się dzieje.
Jakieś trzy godziny temu usłyszałem krzyki po drugiej stronie domu. Wstałem, i poszedłem zobaczyć, co to za dźwięki. Zdałem sobie wtedy sprawę, że muszę skorzystać z toalety. Zamiast wejść tam na chwilę, a następnie rozpocząć dochodzenie ja musiałem wejść jeszcze do łazienki. Przez ten głupi ruch mogłem zginąć już wtedy. Wyszedłem z łazienki. Zobaczyłem krew na dywanie. Przestraszyłem się i uciekłem do swojego pokoju, po czym schowałem się pod kołdrę jak mała dziewczynka. Próbowałem przekonać samego siebie, żeby ponownie zasnąć. Wmawiałem sobie, że to tylko jakiś bardzo realny sen.
Usłyszałem, że drzwi mojej sypialni otwierają się. Jak przerażone dziecko bardzo ostrożnie wyjrzałem spod kołdry żeby zobaczyć, co się dzieje. Widziałem, że to coś wciąga moich martwych rodziców do pokoju. Mogę cię zapewnić, że to nie był człowiek. To było łyse i nie miało oczu. Nie nosiło też żadnego ubrania. Chodziło zgarbione i zgarbione - zupełnie jak jaskiniowiec. To było jednak znacznie mądrzejsze niż jakikolwiek jaskiniowiec. Było świadome, co robi.
Podparło mojego ojca na krawędzi łóżka w ten sposób, że był zwrócony twarzą do mnie. To posadziło moją mamę na krześle, również zwróconą w moją stronę. Następnie To zaczęło pocierać rękoma o ścianę, plamiąc ją krwią. Narysowało odwrócony pentagram. To zrobiło coś, co prawdopodobnie można nazwać jego dziełem. Żeby je skończyć, napisało wiadomość na ścianie, której jednak nie mogłem przeczytać w ciemności.
Następnie wczołgało się pod moje łóżko, przygotowując się do ataku.
Najstraszniejsze jest to, że teraz moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności i mogę dzięki temu przeczytać wiadomość na ścianie. Nie chcę na to patrzeć, ponieważ to jest straszne nawet, gdy się o tym pomyśli. Czuję jednak, że muszę odczytać napis, zanim zostanę zabity.
Popatrzyłem na dzieło tej istoty.
"Wiem, że nie śpisz"
tak dla beki daje wam jedna z creepypast która wymislil gosciu na paronormalne, beka jak uj! xd
czekam na 2 czesc xd nie wiem czy to było na powaznie xdCytuj:
Creepypasta vol.1
Wieczór. Stoję przed lustrem w łazience z lekko uchylonymi drzwiami i staram się nie patrzeć na brzegi lustrzanej tajemnicy, tylko na twarz. Coś przemknęło po tafli, jeszcze raz i znowu. Nagle usłyszałem krzyk. To była moja mama:
-Nie maż palcami po lustrze! Myłam je dopiero. A ty Heniek zrób coś w końcu z tymi mrówkami w łazience!
Odetchnąłem. Wyszedłem z łazienki i od razu wskoczyłem do mojego ciepłego łóżka. Musicie wiedzieć, że z mojego pokoju wychodzą drzwi do opuszczonego pomieszczenia. Często słyszałem tam drapanie i trzask desek, ale czułem, że dziś nastąpi apogeum.
Puk puk.
Mówiłem, Ktoś stamtąd puka.
Puk puk.
Podszedłem na palcach do drzwi i nasłuchiwałem.
-Kto tam? - krzyknąłem
-Listonosz!
-Kto?
-No listonosz, k#rwa!
Okazało się, że ktoś pukał do drzwi wejściowych.
-Nie ktoś, tylko listonosz Jarek!
To znaczy, okazało się, że to był listonosz Jarek. Otworzyłem mu drzwi i spojrzałem na niego, ale wcale nie wyglądał jak listonosz Jarek. Postać w ogóle miała wykrzywioną twarz, była nienaturalnie gruba, w ręku trzymała kij i uśmiechała się szpetnie.
-Żartowałam, jestem sprzątaczka Barbara, ale i tak przyniosłam list, bo mnie o to poprosił listonosz Jarek.
Podziękowałem i wziąłem dostawę do ręki. Zamknąłem drzwi i rozerwałem kopertę. Oczom ukazała mi się płyta z napisem "Icy Power, 0.6". 0.6? Przypomniał mi się ostatni mecz naszej reprezentacji. Tylko kto mógł coś takiego wysłać? Nie było nadawcy, był tylko odbiorca. Właśnie, jakby inaczej przyszła ta przesyłka? Dlaczego właśnie do mnie? Dlaczego nie przyszedł listonosz Jarek? Usłyszałem pukanie. Otworzyłem drzwi. To była sprzątaczka Barbara.
-Listonosz Jarek nie mógł przyjść, bo zachorował. Na grypę chyba, jakby cię to ciekawiło.
-Dziękuję za informację.
-Proszę.
Miałem odpowiedź przynajmniej na jedno pytanie. Odpaliłem zatem ową gierkę i mym oczom ukazał się człowiek w czapce. Nieco pikselowaty, ale trochę przerażająco uśmiechnięty. Muzyka była straszna, krzykliwa i piszcząca. Wcisnąłem "Start game" i nagle obejrzałem się, że jestem w piwnicy i trzymam w ręku słoik ogórków. Co ja tu robię? Dlaczego tu jest tak ciemno? Aha, mama kazała mi zejść po ogórki na obiad, a światło już od roku tu nie działa. Wróciłem do pokoju, gdy zadzwonił telefon.
-Słucham?
-To ja!
-Halo? Jaki "ja"?
-Twój koszmar!
-Co?
-Spójrz przez okno!
-Nie!
Rzuciłem telefon w którym coś jeszcze zabrzęczało (-Chłopaki! Mówiłem, że ten lamus się nabierze!) i zasłoniłem wszystkie zasłony i żaluzje. Rodzice się zdziwili, ale mówiłem, że to dla ich dobra. Ojciec zapytał mnie, czy pojadę po wujka do zakładu psychiatrycznego, bo dziś wychodzi i będziemy się nim opiekowali. Zgodziłem się, ale pod warunkiem, że wezmę ze sobą mój pistolet.
-Jaki pistolet? - zapytali rodzice.
-Nieważne...
Po pół godziny nieustannej podróży zatrzymałem się na stacji, by coś przekąsić. Gdy wróciłem do samochodu, na przednim siedzeniu siedział stary mężczyzna, smutny i obdrapany. Zapytał, czy go podwiozę. Odmówiłem ze strachu, po czym on przeklinając mnie, wybił mi szybę i uciekał z radiem. Zastrzeliłem go. Dojeżdżałem już do psychiatryka, gdy zadzwoniła moja komórka, ktoś z nieznanym mi numerem. Trzęsącą się ręka odebrałem połączenie.
-Słucham?
-Robi? Dzwonię z telefonu mamy, fajna ta gra, którą ci wysłałem?
-Fajna! - rozłączyłem się wściekły.
Byłem na miejscu. Zatrzymałem samochód na parkingu i wszedłem do budynku. Wujek kiedyś był znanym piosenkarzem, muszę przypomnieć tylko jego pseudonim artystyczny i zrobię temu recepcjoniście niezły kawał. Już wiem!
-Chcę widzieć się ze Strażnikiem Pieśni.
-Następny, k#rwa! - rzekł ów recepcjonista i mnie pobił. Rzucił we mnie kamieniem i rzekł:
-Kamień jest przedmiotem pierwszym z ostatnich, gdy tu wrócisz dostaniesz nim ponownie.
Gdy obudziłem się z omdlenia, policja mnie szukała za zabicie tego staruszka ze stacji benzynowej.
Musiałem uciec do Meksyku.
proponuje przeczytac najnowsza creepypaste "usmiech" wgle jej nie rozumiem, czemu tak sie stało?
"Uśmiech" jest według mnie również udaną pastą. Nie tyle przeraża od razu, ale czuje się ten klimat... Nie wiem jak to określić. Byłby z niego świetny film.
Macie linki do strony z innymi pastami? Polska/angielska, whatevah.
Wy się tego boicie, mimo że wiecie że zrobione zostało to właśnie w tym celu ?
Jezu, ja nie wiem, zadna z tych bajeczek nie zrobila na mnie wrazenia =/
nie rozumiem ludzi ktorzy o godzinie 13-16 piszą ze przeczytali 50 stron i ich to nie rusza -.- (pewnie jeszcze kompuet w kuchni czy cos i cala rodzinka jest)
Gdy pierwszy raz zaczalem czytac ok ~1 w nocy, pierwsze nie byly takie straszne, ale wczułem sie w klimat troche i po kilku stronach przeczytalem ta historyjke o nowym tel, i te zdjecie... Wtedy sie posrałem ze strachu, polozylem spac i od tamtej pory nie wchodze na tamtą strone.
teraz o 17 tez mnie nic nie rusza, te pokemony ani nic, a wczesniej balem sie wlaczyc jakie kolwiek wideo -.-
Zobaczylem na torgu tą barbi;avi czy jakos tak, jest z tym zwiazana jakas creepypasta?? Moglby ktos mi podac link do tego jezeli jest? Bo zaciekawilo mnie to
img413.imageshack.us/img413/4867/smiledog.jpg
Prawdziwy smiledog?