Ja wierzę nie w boga (obojętnie jakiego), ale wierzę w ludzi.
A głównie wierzę w ludzkie dobro. Ktoś tu mówił o tym że bóg nie istnieje bo ludzie umierają, dzieją się straszne rzeczy, choroby, wojny itp.
Zgadzam się że się dzieją. Ale czy pomyśleliście o tym, że praktycznie wszystkie niebezpieczeństwa i kataklizmy zależą od człowieka? (poza śmiercią, jakimiś wadami genetycznymi i powodziami, trzęsieniami ziemi?)Zaraz mi ktoś napiszę, że co z tego, że większość złych rzeczy wynika z działania ludzi, jak śmierć, najgorsza i tak przyjdzie niezależnie od nas. Pytałem się kiedyś gdy byłem mały rodziców, starszych ludzi, dziadków, wujostwa o to czy boją się śmierci. Każdy odpowiadał, że albo o niej nie myśli, albo że już żyje tak długo że przyjmie ją ze spokojem.
Dam wam taki przykład :
jest trzech ludzi. Jeden z nich nie wierzy w boga, ale jest uczciwy, przestrzega praktycznie wszytkich przykazań (poza "nie będziesz miał bogów...) bo uważa to za słuszne, pomaga otaczającym go ludziom w miarę możliwości, żyje w pokoju i nie używa przemocy chyba że musi się bronić.
Drugi robi to samo, z tym że wierzy w boga (jezusa czy innego tam, jak się przyjrzeć dokładnie to i tak oni wszyscy prawie są do siebie bardzo podobni).
Trzeci natomiast jest typowym menelem, dresiarzem, używa przemocy, nie tylko nie pomaga innym, ale szkodzi, ale wierzy w boga i chodzi do kościoła i odprawia inne obrzędy i szopki.
Jak myślicie, jeśli Bóg istnieje (ojciec jezusa czy jemu podobny) to którzy trafią do królestwa niebieskiego? Wg. mnie jeśli bóg jest taki jak opisują go katolicy, chrześcijanie to wpuści pierwszych dwóch. Bo takiemu bogu przecież nie zależy na poklasku, sławie tylko dobroci ludzkiej prawda?? więc ktoś kto żyje dobrze (czyli przestrzegając większości przykazań, ale nie chodzi do kościoła, nie modli się, nie wierzy w boga) ale w boga nie wierzy także trafi do tego wymarzonego miejsca zwanego zwykle niebem. A jeśli bóg jest złym kutafonem który głeboko ma ludzkie staranie, i dobro (jak set i inne wymysły greckie, lub ich kopie rzymski) to każdy z tych 3 będzie miał przesrane. A o możliwości nie istnienia boga nie wspominam bo to by było to samo co przy istnieniu złego boga.
Do wszystkich którzy to czytają nie musicie wierzyć w żadnego boga, ponieważ jeśli jest i ceni dobro to nawet niewiernego wyśle do "królestwa niebieskiego", a jeśli istnieje zły bóg, lub go nie ma to wszyscy wierzący, czy nie praktykujący czy nie mają przesrane.
Podsumowując żyjmy "dobrze" (nie będę wam tłumaczył jak, każdy człowiek wie jak postępować "dobrze", bo każdy ma to zakodowane w umyśle, psychice), bez strachu o życie (lub jego brak) po śmierci.
Tym sposobem będziecie mieli 1 stres mniej i będziecie mogli się skupić na właściwym, poprawnym życiu doczesnym, i czynieniu dobra (bo to jest najważniejsze)
Takie jest moje zdanie, i chociaż do kościoła chodzę, byłem bierzmowany, chrzczony itp. to w samego boga nie wierzę ale sama idea czynienia dobra jest tym w co wierzę (bez umęczania się i znoszenia cierpień, upokorzeń).
# co do zbiórek na tacę, to wole dać pieniądze na zbiórki wolontariatów (sam jestem wolontariuszem, to wiem na czym to polega), czy organizacje pomagającą chorym, czy głodującym w afryce, czy człowiekowi żebrającemu (nawet jeśli miałby te pieniądze wydać na wino powiedzmy, to w ten sposób też zaspokaja swoje pragnienie nie?:p) bo jest wielokrotnie większa szansa że te pieniądze będą właściwie użyte.
To jest moje zdanie
Zakładki