Bubsztron napisał
Trochę odkopuję temat sprzed tygodnia, ale czytając te wasze wypociny aż mi się zimno robi. To, że jeden kolega uważa The Propheta za największego udziałowca muzyki elektronicznej to się nie zgodzę. Owszem, ma on duży wkład w całą muzykę elektroniczą, począwszy od jego zainteresowań różnymi gatunkami typu House, Techno i Progressive, ale to nie znaczy, że jest on taki ważny. Równie dobrze mógłbym napisać, że taki sam wkład w muzykę elektroniczną ma Yoji Biomehanika, a np. z drugiej strony Dash Berlin, z innej Noisia, albo jeszcze z innej Sub Focus. Jedynym prekursorem muzyki elektronicznej był Harry Warnow. "Dlaczego to jest 'modne' i jest tym taka fascynacja". Na to pytanie nie jest tak łatwo odpowiedzieć. Po prostu ludzie słuchają tego co wpada im w ucho. Każde pokolenie ma swoich ulubionych wykonawców. Kiedyś na przykład był popularny Chris Rea, bo wyrobił sobie renomę, dzięki której puszczali go na potańcówkach i założę się, że Twoi jak i moi i innych użytkowników rodzice go pamiętają. Sam jestem muzycznym poligamistą. Lubię i występy zespołów rockowych, jak i pojechać np. na Audioriver. Dlaczego jest taki fenomen? Po prostu, są takie czasy, gdzie stary dobry rock jest wypychany przez (nie nawidzę tego określenia) "mainstreamowy" trance, dubstep, dnb. Po prostu jest na to moda. Nie żebym się czepiał, bo jak już wspominałem, jestem muzycznym poligamistą i również te gatunki mają we mnie uwielbienie np. przez trance'owy Dash Berlin, dubstepowego Malę, Skreama, Goldiego lub dnb'owego Netsky'a. To, że ktoś z danego gatunku wprowadził swój tzw. "nu-style" jak Skrillex to jest jego sprawa i to czy jego muzyka będzie się komuś podobała to jego sprawa. Prawdziwy DJ nie włączy Winampa i "DJ Professional Toolsa" do przejść między trackami, tylko będzie improwizował. DJ to show-man.