Pajlok napisał
Kumpela kupiła kiedyś dawno jakiś bas za grosze. Wygląda to jak wyryte nożem z deski od łóżka, grać prawie nie gra, trzeszczy i w ogóle (później dam fotki). Ile może kosztować tanio używany bas 4 strunowy taki na którym da się grać, który się nie rozjebie od razu. Coś powiedzmy gdybym kupował elektryka to Washburn Wi14, tanie a dobre, za jakieś 300-450zł.
To jest Defil Jola 2, potocznie zwany w środowisku basowym "Dupa bas" (nie trudno domyśleć się dlaczego).
Sargeras napisał
Jerem napisał
Yamaha byłaby dobra, ale nie wiem czy nie wyjdzie powyżej tej ceny.
ja bym się rozejrzał za polskimi dobrymi Zak'ami, ew poszukał, może znajdziesz Corta action używkę, ogołnie za ta cenę wspaniałego wiosła nie kupisz, ale jakąś perełke można znaleźć :P
Yamaha nie jest zła, jest bardzo "udana" manualnie (ma zagłębienia na kciuk w przetwornikach), wykonanie też bardzo właściwe, trzeba powiedzieć że z basów niskobudżetowych fajna. Ale kwestia brzmienia... Na początek zdecydowanie polecałbym bas pasywny, z tej racji że nie ma gałkologii i jest wypas, bo jest prosto i zaczyna się odróżniać różne pasma itd. a aktyw od razu to taki rzut na głęboką wodę, tu treble, tu bas a początkujący nie wie czym to się je :/
Ponadto te yamahy mają tendencję do podpierdywania przy graniu z podbitymi pasmami dolnymi (przynajmniej ja coś takiego zauważyłem). A no i owa zapadka na kciuk nie musi okazać się koniecznie dobrodziejstwem, bo przyzwyczaja też do wygody, a kiedy ktoś przesiada się na inny bas bez takiego udogodnienia to trudno mu się przestawić (czasem zajmuje to tydzień a w innych przypadkach miesiąc). Manualnie- super sprawa, wyważony i wygodny bas z dość szybkim gryfem. Brzmieniowo- nie jest jakoś źle, ale aktywna elektronika to imho za dużo na początek.
Osobiście poleciłbym takie graty
http://allegro.pl/item1028832683_mayones_4_struny.html
http://allegro.pl/item1022054604_men...per_cenie.html
Chyba jedyne w tym przedziale cenowym warte uwagi. Gdyby jeszcze się pojawiła jakaś Musima, na to bym się jeszcze pokusił.
Mensfelda można łatwo później opchnąć z zyskiem a mayo jest po prostu porządny- jeżeliby usunąć te kilka wad które są opisane w aukcji, to wolałbym go niż Ibaneza GSR200 jako pierwszy instrument.
No i trzeba dodać że mayo jest ciężki, to kawał kloca (skoro ma na nim grać dziewczyna, o ile się nie mylę).
#down
http://media.photobucket.com/image/y...IM0026.jpg?o=4
Jak się dokładniej przyjrzeć to są w tych humbach widoczne takie wgłębienia, tam się stawia kciuk i włala, wygodnie się gra.
Zakładki