A ja jako gitarzysta idący w stronę masteringu rytmiki niżeli zapieprzania po gryfie grając solówki wymienię nie tylko gitarzystów prowadzących.
-
Jamest Hetfield - niesamowity człowiek, posiadający swojego czasu świetny głos jak i również ciągle świetny gitarzysta rytmiczny. Pisze świetne riffy i tak samo świetnie je gra w realu.
-
Chuck Schuldiner - świętej pamięci gitarzysta oraz wokalista zespołu Death. Bardzo twórcza i świetnie komponująca osoba.
-
Mikael Akerfeldt - gitarzysta rytmiczny/prowadzący oraz wokalista zespołu Opeth. Jest on również głównym kompozytorem zespołu, odpowiedzialny za stworzenie duuuużej części dorobku Opeth.
-
Robert Flynn - gitarzysta rytmiczny oraz wokalista zespołu Machine Head. Pisze świetne, tłuuuuuściutkie riffy wypełnione flażoletami naturalnymi, ale człowiek słuchając ich nie odczuwa wcale nadmiaru tychże flażoletów.
-
Jeff Loomis - człowiek Bóg, gitara prowadząca w zespole Nevermore. Jeff prowadzi również solową karierę (Polecam utwór The Miles of the Machine z płyty "Zero Order Phase"). W wieku 15 lat dostał gitarę (wcześniej grał na perkusji). Po na prawdę krótkim czasie potrafił świetnie grać na tymże instrumencie. Po
roku grał już na prawdę, na prawdę wyśmienicie. Grał świetne solówki jak na czas, od którego posiadał on instrument. Jego nagrania z tamtych czasów znajdziecie tutaj :
http://www.masterthis.net/loomis/loomis.htm
Nie muszę chyba dodawać, że jest to przykład człowieka, który na prawdę spotkał się z powołaniem, a jego nazwisko mogło by być synonimem stwierdzenia "Wrodzony talent"
Zakładki