Panowie, problem mam :D
po 1. klasyka mam jakieś 3 miesiące, ledwo na nim pogrywam, no ale kiedyś trzeba zacząć na serio, więc opisze krótko problem
Prolog:
Jestem 3 właścicielem (dostałem od kuzynki, a ona używkę kupowała, przez nią była używana bardzo mało) jednak gitara była klejona (mostek, z tego co wiem metalowe struny :D) domowym sposobem, dobra, jakoś wyszło, mostek podniesiony o 3 mm, ale grać jakoś idzie...
Rozdział 1:
Do tego czasu szarpałem na starych strunkach, ale jako że już nie grały, tylko rzępoliły, zakupiłem nowe w sklepie Flamenco w Kołobrzegu, za 29.99.
Rozdział 2:
Zdjąłem stare, jednak nowe założyłem dopiero na następny dzień (nie wiem sam czemu, coś mi odbiło :D) dobra, jakoś weszły, zacząłem troszkę nastrajać, powoli, nawet bardzo, żeby nic nie pękło/nie odkleiło się.
Rozdział 3 - zaczyna się akcja:
naciągam 3 strunkę od góry, tak zwana D3, jestem już całkiem blisko, wg. tunera AP Tuner 3.08, i nagle słyszę dźwięk pękającego kleju do drewna... oż ty w skopanego jeża, patrze na klejenie i jednocześnie delikatnie naciągam, nie widziałem nic strasznego.
Rozdział 4:
jestem w trakcje, tu zaczyna się wasze zadanie.
Do lutnika gitarki nie oddam, po prostu mi się nie opłaca, teraz pytanie, czy dostane podczas strojenia/grania w pysk mostkiem? czy po prostu mam dowalić kleju, i modlić się żeby wytrzymało? a może ni patrzeć na nic i naciągnąć w spokoju?
Należy zauważyć, że poprzednie struny ściągałem i zakładałem wiele razy, a dostałem je razem z gitarką jako nowe (nie założone nawet) i nie sprawiały kłopotów
Hilf mich (jeżeli są jakieś błędy to przepraszam, nie są one specjalnie)
Zakładki