Macie dziwne podejscie do skal ;p po pierwsze pentatonika to tez skala, wiec nie trzeba stawiac jej obok wyrazu skale, jakby to byl jakis dziwny twor. Pentatonika to skala pieciostopniowa tzn zlozona z pieciu dzwiekow podstawowych (penta znaczy piec i nie ma nic wspolnego z pętem kielbasy) Wydaje mi sie, ze pentatonika to tak prosta skala, ktora najlepiej nauczyc sie na poczatku, dlaczego ? dodajac do pentatoniki odpowiednio po dwa dzwieki, uzyskamy odpowiednia skale siedmiostopniowa, dodajac do pentatoniki dzwieki obnizone prowadzace do toniki i dominanty uzyskamy skale bluesowa, wydaje mi sie, ze latwiej jest nauczyc sie jednego schematy i od czasu do czasu dodawac do niego tylko poszczegolne dzwieki, zamiast uczyc sie opalcowania ilustam dziwnych skal i zamiast ograniczac sie tylko do jednego ukladu, inna sprawa, ze na pentatonice tak naprawde da sie pocisnac wszystko, bo ta skala szczegolnie w wersji molowej brzmi po prostu fajnie ;p jest na niej uciagniete mnostwo bluesa, solowki Hammeta sa po pentatonice, tak mozna wymieniac caly dzien.
Co do strojenia gitary, od siebie dodam tylko zeby nie nawijac wiecej niz 3 oploty wokol maszynki, wyjatek struna E1 tu zazwyczaj nawijam wszystko, bo ta struna ma tendencje do zrywania sie.
Zakładki