Rifresz, madafakas.
Ostatnio strasznie dużo słucham typowo ulicznych brzmień. Żadne tam plastikowe bity Dre'a albo Swizz'a (obu ich lubię). Strasznie spodobał mi się taki skrajnie uliczny rap. Nie jakiś super undergroundowy, ale bardzo słabo znany.
Teraz najczęściej słucham zespołu z CPT - Comptons Most Wanted. No i to jest to, czego mi ostatnio brakowało. MC Eiht (widać że murzyn, nawet 'osiem' poprawnie nie potrafi napisać) jest po prostu zajebistym raperem. Ma chyba jedno z najbardziej charakterystycznych flow w całym rapie. Coś w stylu (nowszego) B-Real'a i Cube'a. Gnój tak operuje głosem, że ma tak jakby dwa style rapowania. Coś niesamowitego.
Polecam ich płytki Music To DriveBy i Straight Checkn 'Em. Typowy, West Coastowy rap.
Hood Took Me Under Geah :D. Tu bardziej jak B-Real.
Def Wish II ...GEAH :D. A tu bardziej jak Cube.
Drugim z zespołów jest cholernie mało znane Children of the Corn. Ci są też przejebani. Mase w dobrej formie, całkiem niezły Bloodshed i zajebisty zawsze i wszędzie Big L. Trzeba tego posłuchać. Mam na dysku ich jeden mixtape i chcę więcej. Ponoć mają dużo tych unreleasów, ale ja mam tylko ten jeden wspomniany mix.
Harlem World