Moim skromnym zdaniem ten diss to kopanie leżącego. Już sam "Czas hardcoru" rozgromił Tedego i tą całą jego płytę.
A teraz nieco z obiektywnej strony na temat beefu:
Tede rozpoczął to wszystko nagraniem kawałka na Peję(chociaż wcześniej był freestyle Ryśka i jeszcze wcześniej wpis na blogu Tedego). Niby miał po swojej stronie rację, bo to co zrobił Peja w Zielonej Górze, nawet mimo olbrzymiej manipulacji mediów szukających sensacji i zakłamywania zdarzeń, było naganne moralnie. Każdy popełnia błędy - niektórym one uchodzą na sucho, innym nie. Z reguły Ci starsi i dłużej siedzący w temacie hip-hopu stoją za Ryśkiem, a Ci młodsi i sezonowi stoją murem z Jackiem(oczywiście są wyjątki od reguły). Z drugiej strony, to właśnie Peja ma za sobą muzyczną spuściznę, która mu pozwala na więcej niż Tedemu. To jednak nie usprawiedliwia Zielonej Góry. Beef ten jednak wyszedł już daleko poza wydarzenia tamtego feralnego koncertu. Niezależnie od wszystkiego, dla fanów Peji, wygra Peja, a dla fanów Tedego, wygra Tede.
Co do niejakiego Buczera - każdy sąd uniewinni go z podejrzeń o rap. Jak można coś takiego wydać? W ogóle jak on może podnosić swoją muzykę do godności rapu?
Zakładki