Temat: Hip-Hop

Ciśnienie sięga skali zenitu.
Gorętsze flow niz stopiona skała granitu.
Jeśli się rozkręcię, to Ty nie doczekasz świtu
Takie punche w normalności nie mają racji bytu.
Bo my tu nadajemy barwnego kolorytu.
Styl ubarwiony w królewskość błękitu.
Możesz twierdzić, że to jest do kitu
Nie podoba się mój hałas, to się wyeksmituj.
Ja nie zamierzam przerwać choć jednego akapitu.
Nie mam zamiaru stawiać sobie żadnych limitów.
Trzęsienie podłóg i sufitów, Nie zamierzam zmniejszać profitów.
Nie robie sezonowych hitów, masz nas za kosmitów?
Nie hodujemy Epifitów, nie uważamy się za Jezuitów.
Nie jesteś w stanie zatrzymać tych rymów lewitów.
Ani punchy zakwitów, nie możesz wyjść z zachwytu?
W końcu dopcham się do techniki zacnego szczytu.
Jeśli Chcesz, to z teorii rapu mnie przepytuj.
Włączam opcje recytuj.
Znam na pamięc mase lirycznych chwytów.
Gdyby każdy coś kosztował miałbym mase kredytów.
Chyba nie ogarniasz moich gabarytów.
To kolejny epizod i jego podtytuł.
Weź się nie irytuj i powstrzymaj dźwięk skowytu.
Albo swoją złość gdzieś daleko zdepozytuj.
Kolejna dawka kompozytów, masy stylowych bitów
A wasze style przypominają style troglodytów.
W sumie kończe, bo aż mi szkoda kartek z zeszytu.

Nie hodujemy Epifitów, nie uważamy się za Jezuitów.

Częśienie podłóg i sufitów, Nie zamierzam zmniejszać profitów.

Rap mierzony wzrostem - ty Bushwick, ja Gandzior,
Możesz kąsać mnie po stopach, jeśli chcesz mi zrobić na złość.