Dobra zmienię wam temat, bo dzisiejsza sytuacja skłoniła (skomplikowane słowo) mnie do refleksji (kolejne). Opisze wam prosto tą sytuację.
Byłem dzisiaj u znajomych, we wsi 50k ludu. Całą muzykę mam na komórce, więc zawsze sobie lubię posłuchać dobrych nut, podczas dłuższego spaceru. Ale nie w tym rzecz; chcąc posłuchać muzyki wyciagam telefon, i... kurwa nie mam słuchawek. No co myślę sobie nie będę aspołeczny (cholera ale tych trudnych słów), ale jednak puściłem sobie na głośnik, i do kaptura, bo bliżej głowy = lepiej słyszeć muze. No ale spaceruje sobie z kilometr do przystanku autobusu, i przechodzę obok grupki, żeby nie powiedzieć, dresów. Średnia wieku ok.19. Akurat na moim głośniku leciał Fenomen - płyta. No a jak wypadało na dresów samo PTP, SLU, Firma. Przechodzę w bezpiecznej odległości 3m od nich i słyszę za sobą "Hej szmaciarzu, tutaj nie słuchamy takich kretynów, lepiej to wyłącz. Tutaj pieprzenie i zamulanie spierdala". Kurwa myślę, co za debile, co oni kurwa mogą o tym wiedzieć. Chyba u nich akurat firma leciała, to zapytałem "A ty widziałeś kiedyś blanta na oczy, dziecko? Albo chociaż liść koki?".
Mina dresów bezcenna. Ani be, ani ce, ani się nie wyrwa do bójki. Dopiero po 15 sekundach (zajebisty czas reakcji) jeden wyjechał, że widział, i że palił. No to ja z pytaniem "jak to smakuje?".
W tym momencie miałem przesrane, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jeden cały zielony, i tekst "wypierdole ci gnoju"...
Kto chce więcej to potem mogę dopisać. No więc co sądzicie o takich słuchaczach, co tylko jp, melanż itp. Macie takie przykłady? Podzielcie się tym ze mną bo mnie teraz łokieć i nogą boli przez tego kolesia.
#2down
Coś podchwytliwego, sprawdzian inteligencji.
#edit
omg to mój 600 post
i prośba o wykonawcę/konkretne tytuły. Coś refleksyjnego, delikatnego, z fajnym bitem.
Zakładki