Jeśli będziesz dbał (nie że jakoś szczególnie pedantycznie i w ogóle) to będzie bezawaryjny. To naprawdę jedne z najlepszych silników diesla na świecie. Jeśli chodzi o ten wybór między 120 a 150 to powiem Ci tak: są dwa rodzaje wyznawców - jedni wolą rzeczywiście brać tego 120 i go chipować (i on wtedy leci odrobine lepiej niż ten 150 i jest troche wyżyłowany) albo biorą sobie tego 150, na spokojnie robią go na 170-180 i sobie chwalą. Podkreślam tylko, że nawet po takim zabiegu, nawet biorąc pod uwagę ten zabieg z 16v - nie będzie to demon szybkości. Zaprawdę powiadam Ci, nie bój się tego 2.4. 5 cylindrów naprawdę pięknie brzmi (jak głupio teraz by to nie brzmiało mówiąc o dieslu) i druga rurka z tyłu dodaje +10 do szybkości i 15 do wyglądu. Jak kupisz ten słabszy, będzie Ci się podobał, jeśli się nie spierdoli w przeciągu pierwszego miesiaca użytkowania - zakochasz się w nim i w marce, za każdym razem po wyjściu z niego i zamknięciu go, jeszcze raz obrócisz się przez ramię i będziesz na niego patrzeć, ile razy już byś tego w życiu nie robił. Sam truchleje od tego pierdolenia o "duszy", "o tym czymś", "indywidualnym stylu" w samochodach (a zwłaszcza alfie, bo często do niej się to odnosi) ale coś w tym jest. W każdym razie, przynajmniej ja tak mam i swojego klekota nie zamieniłbym na nic innego. A jeśli kryterium bezawaryjności jest dla Ciebie aż tak ważne... Pomyśl sobie tak: kupujesz piękny samochód, najładniejszy sedan tamtych czasów, który się jeszcze nie zestarzał i nigdy przez uniwersalną sylwetkę i indywidualne dodatki (lampy z przodu) nie będzie wyglądał jak jakiś antyk. Przede wszystkim kupujesz go dużo taniej w porównaniu do używanych aut podobnego rocznika i podobnego segmentu. Mimo tego wszystkiego kupujesz auto tak samo zaawansowane technicznie jak jego konkurencji. Więc teraz kieruje pytanie: JAK SIĘ NAWET CZASEM SPIERDOLI, to ile razy musiałby to zrobić, abyś wybulił na niego tyle co inną maszyne z tego rocznika? 159 to już jest wybitnie efekt globalizacji przy jednoczesnym popierdoleniu włochów, zamiłowaniu do tego co robią i bezkompromisowości. Nie ma tu żadnej mowy o awaryjności nawet trochę większej od aut innych marek. Jeśli o kimś można powiedzieć, że robi samochody z pasją - to o nich. Siedzi jakiś gianluca i dżepetto pinifarina, wpierdalają makaron i robią takie samochody, jakimi sami chcieliby jeździć. A że potem ernesto z jakimś innym makaronowym mietkiem za dużo wina wypili to kleją niektóre części na papier i ślinę. I co z tego. Coś musi rekompensować, więc musisz wiedzieć, że chcesz taki samochód.
Zakładki