Wielkie Zło napisał
fiat 126p, polonez
No, i to jest konkurencja dla pasków i audic :)
Nie no, amcary mało komu się podobają, z tymi autami jest chyba tak, że albo się je kocha, albo nienawidzi.
To żeby nie zanudzać większości, dorzucę jeszcze 2 propozycje na koniec.
Pontiac Grand Prix 1996-2004
http://moto.gratka.pl/tresc/pontiac-...-19840731.html
http://www.attitudecustompainting.co...th-anniversary
Przednionapędówka rozmiarami zbliżona do większych aut europejskich, do 5 metrów trochę jej brakuje, więc nie jest to taka typowa locha. Pod maską pancerne 3.8 w wersji wolnossącej - 203km, lub 3.8 supercharged 240km i około 380nm. Przestronne, wygodne, przy tym dynamiczne i - w doładowanej wersji GTP - naprawdę szybkie.
Obie wersje silnikowe występowały zarówno w coupe, jak i w sedanach. Te pierwsze są naturalnie nieco droższe. Wolnossące sedany zaczynają się nawet od 5k i wcale nie muszą być autami wymagającymi dużego wkładu. GTP można dorwać za 8-10k i w górę.
Moim zdaniem te auta mają jedną z najładniejszych linii wśród sedanów.
GM F-body, czyli Pontiac Firebird i Chevrolet Camaro IV generacji: 1993-2002 (lift w 1998)
Camaro przedlift

Camaro polift
Firebird przedlift

Firebird polift
http://allegro.pl/pontiac-firebird-t...85533030.html#
http://olx.pl/oferta/chevrolet-camar...tml#5add9d47c4
Klasyczne, tylnonapędowe coupety z zawieszeniem tak twardym, że większe dziury mogą powodować wrażenie urazu kręgosłupa. Czteromiejscowe, z mnóstwem miejsca dla kierowcy i minimalną przestrzenią z tyłu, duża część wychodziła z dachem Targa. Występowało kilka wersji silnikowych: 3.4 V6 148km (tylko w pierwszym roku produkcji Firebirda), 3.4 V6 160km, 3.8 V6 193 i 203km oraz różne wersje 5.7 V8, od podstawowego LT1 275km do 330-konnego kultowego LS'a, które od lat napędzają połowę sportowej Ameryki.
Sam byłem posiadaczem Firebirda z 3.4 V6 i na pewno jeszcze kiedyś do tego auta wrócę. Z tym, że już bez żadnych ceregieli, tylko do V8.
V6 można szukać już w okolicach 10k, ale broń Boże nie 3.4! Nie jest to zły silnik, jednak 3.8 jest zwyczajnie dużo, dużo lepszy: trwalszy, mocniejszy i spala dokładnie tyle samo paliwa, więc nie ma sensu zawracać sobie głowy słabszą wersją. Z tym silnikiem więcej znajdziecie Camaro, Firebirdów jest mniej i mogą więcej kosztować, ale nie ma co sugerować się cenami pojedynczych aukcji, bo ludzie bardzo często nie wiedzą, ile ich auto jest warte i wołają zbyt dużo. Faktem jest jednak, że te auta zaczęły już drożeć - nawet V6 - i taniej już nie będzie.
Jeśli chodzi o Camaro, to na rynku większość to polifty (w których 3.4 w ogóle już nie występowało), przedlifty chyba mało komu się podobają i nie zrobiły wielkiej kariery, a sumiki po 1997 roku mają spory potencjał do modowania.
Z Pontiacami sprawa ma się odwrotnie - polift trafia się jeden na kilkadziesiąt aut 1993-1997. Są cholernie rzadkie i dużo, dużo droższe, (imo warte tych pieniędzy dopiero przy V8, bo wyglądają tak, że po prostu muszą zapierdalać) więc zostają raczej przedlifty, których najwięcej jest z 3.4 V6, ale 3.8 też się co jakiś czas trafi.
V8 można dostać od 20k (chociaż zdarzały się i tańsze dobre egzemplarze, ale to pojedyncze przypadki) i górnej granicy właściwie nie ma. Mocniejsze LSy to już 30k+, a wszelkie edycje jubileuszowe, kolekcjonerskie, najmocniejsze wersje jak Camaro SS, czy konkretnie pomodowane auta to już dużo grubsze wydatki.
Spalanie, czyli to, na co zwracamy największą uwagę: V6 około 18l lpg w jeździe miejskiej - tu wszyscy są zgodni, mnie tak Pontiac palił po Łodzi i ludziom tak te auta palą po Warszawach, Poznaniach, Krakowach itd; V8 20-25l lpg w zależności od silnika i instalacji.
Na trasach spalanie w takich autach drastycznie spada, tu wszyscy również są zgodni: bez szarżowania V8 schodzą do 11-12l/100, V6 nawet niżej. Na lpg to są niewielkie koszty, a silniki łykają to bez problemu.

Jedno z bardziej porobionych wizualnie Camaryn w Polsce, mechanicznie też ma sporo dobrego: nie wiem jak teraz, ale w zeszłym roku pokazał około 370km - jeździ na lpg.
Osiągi: 0-100km/h dla 3.8 V6 to między 7,5 a 8s, dla V8 LT1 około 6s, LSy schodzą do 5s w zależności od wersji.
Jeśli ktoś szuka nietypowego auta, które da mu przyjemność z jazdy i pozwoli zwrócić na siebie uwagę (a to macie jak banku) to zdecydowanie warto się zainteresować. Te samochody lubią lpg, więc spalanie nie zabija, podobnie jak ceny części: większość jest naprawdę tania jak na możliwości samochodu. Silniki proste i trwałe, w ogóle cała ich konstrukcja jest prosta, więc nie powinno być żadnych problemów z serwisowaniem. Co ważne, te auta jeszcze nie rdzewieją - oglądałem naprawdę wiele, w bardzo różnym stanie i nic gorszego poza nalotami rudej nie widziałem.
Ja w Firebirdzie zakochałem się od pierwszego wejrzenia dawno, dawno temu, jeszcze za dzieciaka. Na pierwsze auto kupiłem co innego, ale szybko zmieniłem na Pontiaca. Pech chciał, że gazownicy odwalili totalną kaszanę przy ustawianiu instalacji i długo się nie nacieszyłem, bo wypaliło mi obie UPG i silnik nadawał się tylko na śmietnik ;d Teraz ogarniam Forda, ale za jakiś czas - kto wie, może nawet niedługi - sprawię sobie takie LT1, bo od razu morda mi się cieszy na myśl o prawie 300km w tylnonapędówce :)
Zakładki