VAGi mają chujowe silniki benzynowe w tamtych rocznikach, nie ma sensu się pchać. FSI czy TFSI - lepiej unikać pierwszych wypustów, bo to były eksperymenty. Dzisiaj w sumie nie jest wiele lepiej.
C5 jest ok, ale jak nie będzie hydro, to nie ma sensu kupować, bo w tym aucie tylko o to chodzi. Jak weźmiecie z hydro, to spoko, zajebisty wybór.
Mondeo jest po prostu relatywnie tanie w obsłudze, relatywnie trwałe (jak na dzisiejsze standardy), całkiem ładne i duże w środku (większe od Passata, o A4 nie wspominając), a na dobicie konkurencji - liftback, a jak wiadomo liftback to wygoda kombi w nadwoziu podobnym sedanowi.
twardy napisał
I teraz mam problem kurcaczki pieczone. Serce mówi kupuj v8, a rozum mówi 3.0d i program na 250, bo przy obecnych moich przebiegach zje mnie v-ka a nie chce kupić i zaniedbać, bo kupić to jedno, a dobrze serwisować to dwa.
Z gazem będzie chyba znośnie, co? 3.0d jak najbardziej, ale przecież wiesz, że taki diesel może narobić więcej kosztów niż V8 i to bardzo szybko.
#
Ja za to chciałbym namówić ojca na Lexa LS400, ale on jest taki uparty, że japierdole. Skalkulowałem sobie na chłodno to auto i wyszło mi, że przy zadbanym egzemplarzu koszty eksploatacji przez kilka lat sprowadzą się do opłacenia garażu, paliwa, płynów i ew. klocków. Marzę o tym aucie już od jakiegoś czasu, może coś z tego będzie, zobaczymy.
Zakładki