udarr napisał
z którego roku ten ford?
jak w ogóle z naprawami aut zza oceanu? dostępność części? mechanicy ogarniają bez problemu czy trzeba kogoś od amerykańców?
Przedlift 89-93, polift 94-97
Z częściami jest tak, że te podstawowe, eksploatacyjne to są wszystkie na miejscu i w normalnych cenach. Często się śmiałem z ludzi, jak mi gadali, ile to ja będę płacił za graty do amerykańca, a później słyszałem, ile ich kosztują części do bety na przykład. Problem jest z konkretniejszymi sprawami, jak np maglownica u mnie. Tylko używka/regeneracja wchodzi w grę, bo nówka ze Stanów to ponad 200 dolarów + wysyłka + cło 8% chyba + vat od sumy poprzednich kwot, czyli wyjdzie z półtora klocka xD
Na szczęście jest masa ludzi, którzy części ogarniają, pomagają coś wymyślić; na fb grupa właścicieli aut z USA liczy 3000 osób, często idą zrzuty na paczki, co nieco ogranicza koszty, można wyrwać jakieś używki za śmieszne pieniądze, także dopóki nie kupi się totalnego grata, to mając stałą pracę można spokojnie temat amerykańskiego auta ogarnąć.
A jeśli chodzi o mechaników, to te auta są banalnie proste - mając miejsce, narzędzia i podstawową wiedzę o działaniu poszczególnych elementów, to sam byś pół auta naprawił. "Zwykli" mechanicy trochę się bronią przed tymi autami, bo nie znają, ale wszędzie się znajdzie jakiś warsztat, co robi amerykańce. Większość głównie Jeepy i Grand Voyagery, ale to wszystko jest jedno i to samo, także bez problemu zrobią.
Kozek napisał
IX czy X gen? Pontiac i tak w chuj ładniejszy imo :d
X ;) Ładniejszy - owszem, ale teraz nie mam pieniędzy na ogarnięcie V8 do niego, musiałbym wydać na to ze 12 tysięcy minimum, a inwestowanie w v6 - chociaż dużo tańsze - to dla mnie droga do nikąd, chcę mieć ósemkę pod maską :D Jedyny wyjątek to gdybym wyrwał SC, tam jest 3.8 supercharged. Koni raptem 210, ale ponad 400nm momentu, co robi z tego auta zajebistego sleepera ;) Poza tym Thunderbirdy są ponoć dużo wygodniejsze, pięcioosobwe i zawieszenie bardziej przyjazne. Ten Firebird to dla mnie najpiękniejsze auto pod słońcem, ale zawieszenie ma tak twarde, że jak wjedziesz w dziurę, to czujesz jak mózg obija się o czaszkę a z kręgosłupa dyski lecą ;/ Za każdym razem miałem wrażenie, że zawiecha w dziurze została. No i mało kto chciał włazić na tył, więc trzeba było mocno się starać, żeby namówić kogoś na wyjazd nad wodę czy coś takiego (swoją drogą, trzeba być zjebanym, żeby woleć latem zostać w domu, niż przejechać się pół godziny autem, nawet jeśli mało wygodnie...). Kiedyś na pewno wrócę do fbody, ale teraz czas na wypróbowanie czegoś innego, bo chociaż kocham to auto, to to jest naprawdę trudna miłość xD
Zakładki