przybywam tutaj za prosba moich znajomych,sytuacja jest ciezsza niz mysleli wiec staram sie im pomoc,moze ktos bedzie wiedzial cos wiecej
generalnie w zeszly piatek byli sobie na imprezie,wypili duzo alkoholu,a ze bylo nudno to sami sobie chcieli urozmaicic wieczor,nie zrobili zadnych szkod (prawie),bawili sie jakos no i wyszli na fajke, zobaczyli ze stoi jakies alfa romeo 159 z 2007 roku i postanowili zrobic sobie na nim zdjecie (tak glupota), ktos ich zobaczyl i potem to zdjecie wyladowalo jakims cudem u wlasciciela auta,no chuj trudno,sprawcy sie przyznali (byla wgniotka podobno),po aucie nie skakali tylko weszli,zrobili se fote i zeszli,dzien pozniej dowiedzieli sie o tym i sie przyznali wlascicielce,chcieli sie dogadac (ogolnie widzialem cala sytuacje i rowniez bylem na ogledzinach auta dopiero WCZORAJ,wczesniej wlascicielka utrudniala to),przez caly dzien prosili sie o zdjecie tego co zrobili zeby se wlascicielka nie rozjebala bardziej bo wiadomo jak to bywa,mieli sie dogadac w kwestii mechanika zeby to wycenil,w poniedzialek napisala ze z bratem tam majstrowala ze brat to reka cos tam manewr zrobil i odgial to na wlasciwe miejsce,sa wiadomosci jak to pisze,ze teraz lakiernik bo jest kilka wgniotek i rysek (rysek ktorych wczoraj (po tygodniu od zdarzenia)) nie bylo w ogole,pytajac o nie brat dziewczyny stwierdzil ze no ciemno - nie widac rysek ( weszli bez butow ), no i braciak se tak majstrowal cos tam niby odgial,bylo wszystko spoko
no i w srode,czwartek sie dziewczyna nie odzywa w ogole,to oni pomysleli ze chuj moze nie jest az tak zle,nagle w piatek przychodzi wiadomosc ze nie byla u mechanika ale stary jej wycenil ze to kilka tysiecy ze albo sie dogadujemy albo psy, no i dzisiaj byla u mechanika i nagle jeb - mechanik mowi ze caly dach do wymiany 2500zl robota + elementy,ze trzeba wszystko wycinac i chuj wie co jeszcze
pomijajac fakt ze wczoraj bylem na ogledzinach tam ze znajomymi i rzeczywiscie,byly dwie wgniotki od dwoch osob troche wyzej niz na srodku dachu,odziwo braciak byl wrecz przemily i bardzo chcial sie dogadac jakby z tym od razu na policje nie mogliby pojsc,oczywiscie zdjec sie wczesniej nie doprosili,do mechanika najszybciej jak to bylo mozliwe nie pojechali,po tygodniu wyjezdza z cena 2500zl+ do naprawy,mimo ze sami przy tym majstrowali wczesniej bo mamy wiadomosci i zdjecia wiadomosci jak pisze ze brat to odgial jakos czy cokolwiek,teraz napisala ze no myslala ze to tak nie bedzie bo ona to sie z bratem nie znala,jak to wyglada z waszej strony? co byloby najsluszniejsze pomijajac fakt debili ktorzy na ten pojazd weszli?
Zakładki