Wersja do druku
Cytuj:
Mexeminor napisał
Tu tylko potwierdzasz że nie kierujesz się regulaminem tylko emocjami. Nic nie zaśmiecam, odpisuje na twoje posty. Sam się nakręcasz
Pozdrawiam.
@ zobaczymy
Napisałem 4 posty w dziale, reszta to są odpowiedzi na twoje zaczepki jaki ty to wszystko wiedzący itd.., co za nieogar
Ale o czym ty mówisz w ogóle? Wchodzisz se do tematu, strzelasz offtopy na lewo i prawo, wszyscy mają z ciebie bekę, a ty się nakręcasz i dalej farmazony wypisujesz. To jest albo trolling z gatunku tych szkodliwych (wiadomo, że zakazany), albo po prostu wprowadzasz w błąd ludzi pisząc posty z dowodami anegdotycznymi jak ten o silnikach i skrzyniach (o ile to w ogóle są jakiekolwiek "dowody", bo ten post sprowadził się do kilku słów, że to jest be i będą problemy XD).
Tłumaczyłem ci, zacznij postować tak jak kiedyś albo tego nie rób w ogóle. Takie wojenki jak ty chcesz prowadzić już były, a wymachujący szabelkami polecieli na permy.
nie strasz nie strasz bo sie zesrasz, guwno tam mozesz, najwyzej to tylko przysiad na wojaka zrobicCytuj:
Mexeminor napisał
:zabaCytuj:
Wawik napisał
O, kolejny krok zrobiony, urlop już blisko :)Cytuj:
Urlak napisał
C klasa z 2018 wyprzedaż rocznika, trochę kurde kogoś ponioslo.
Silnik 1.6t 180 koni, średnie spalanie z ostatnich 2k kilometrów: 15l, przy mojej delikatnej jeździe po mieście przez 40 km spalanie 14l w trybie comfort, niezły dramat jak na auto z 8s do setki i niezbyt wyróżniającym się przyspieszeniem z rolki.
Środek świetnie wykończony, fajne systemy, kamery i inne duperele, ale połączenie czerń, skóra czarna, srebrny i niebiesko zielone diody, to trochę odpust mocno. Z zewnątrz całkiem okej, lekko powyżej przeciętnego Audi A4.
A to wszystko za jedyne 186k zlociszy.
Póki co liderem nadal Type r / kuń.
Wysłane z mojego BLA-L29 przy użyciu Tapatalka
ja dziekuje za takie hobby, jaki ten drift drogi. Koszty jednego treningu zamykaja sie w setkach złotych bo: wynajem lawet, wacha do lawety i muscle cara, komplet nalewek na tył, części które rozwalę na torze, haracz za wjazd.
Ma - sa - kra. Macie jakieś sprawdzone sposoby żeby zaoszczędzić troche hajsu? Słyszałem, że można się dogadać z wulkanizatorem i brać zdechłe opony.
Kolega drifter tak robi, w rodzinnej miejscowości ma dwóch zaprzyjaźnionych wulkanizatorów i na brak opon nie narzeka póki co.Cytuj:
Frazes napisał
Nie jeździsz na lawecie tylko gruzem, nie jeździsz na torze tylko musisz obczaić jakąś miejscówkę - najlepsze są miejsca opuszczone przez boga, stare lotniska czy place po jakiś PGR, gdzie wszystko się tylko sypie i nie ma ludzi, którzy zadzwonią na psiarnie. Jak chcesz jeszcze bardziej przyoszczędzić na oponach to będą sie o wiele mniej zużywały jak będziesz jeździł tylko na mokrym, co znaczy że na cebule latem nie pojeździsz przy naszych warunkach xD no jak coś rozwalisz to będziesz musiał kupić nowe części, ale tu możesz przyoszczędzić jeżeli spróbujesz sam je wymieniac.
Przecież jakieś E36 zrobione na driftowóz to jest koszt 15-20k i masz naprawdę cacy przygotowany samochód, obowiązkowo ze zwrotnicami z E46 XDDD Bierzesz to właśnie na jakiś wypizdów gdzie jest równa nawierzchnia w miarę i upalasz na jakichś złachanych rajfach odkupionych za grosze od wulkanizatorów, którzy to i tak muszą utylizować, a jak to sprzedadzą tobie, to nawet na plus będą.
Ew. na początek kupujesz po prostu zgruzowane E36 nie robione pod drift za ~5k i masz idealną furę do trenowania. Niemniej jak ktoś już chce na poważnie, to taki driftowóz jest lepszą opcją, często są bardzo mocno doinwestowane i jest szansa, że długo nie wyzionie ducha przy upalaniu, już nie mówię o zaspawanym dyfrze czy coś (ale to jednak ogranicza możliwości drogowe takiego auta, co trzeba mieć na uwadze).
Przecież "gotowe" driftowozy to są na olxie za 5-10k. Jakieś kompoty czy sierry.
Wiadomo, że są tańsze, ale to też zależy co to znaczy "gotowy". Założone opony ze szrotu i hydrołapa to nie do końca jest driftowóz, a tak wygląda większość tych za małą kasę.
Ale znalazłem na szybko dwa obiecujące E30 za ~11k, a więc da się nawet stylowo za niewielką kasę.
Otoz mam taki problem cos sie wczorej wydarzylo co sie zjebalo?
Przejechalem jakies 35-40km. Odstalo auto z 5-10min na jalowym. Przejechalo 2,5km. Na tym ostatnim 2,5km odcink uczulem jakby takie chrobotanie sprzegla, jakby nie jezdzilo po plaskiej nawierzchni tylko po chropowatej nie wiem jak to nazwac przy praktycznie kazdej zmianie biegu. Nie bylo to jakies znaczne czy mocno zauwazalne, gdyby to moj stary jechal tym autem to pewnie by nie odczul, ale nie ze mna te numery. Jak zajechalem pod dom to przy gaszeniu mialem wrazenie, ze cos jakby stuknelo. Stwierdzilem, ze chuj z tym w sumie rakiet liga czeka to nawet nie sprawdzam. Dzis przejechalem 50km, nic sie nie dzieje, wszystko elegancko, na kazdym biegu, przy kazdej predkosci, przyspieszanie tez okej.
Co mam wymienic czy to ta slynna dwumasasprzegloskrzyniabiegow do wymiany za 15k?
Kamień ci w oponę wpadł
Dzieki wojtek i wlasnie na taka odpowiedz czekalem, temat zamykam.Cytuj:
jaxi napisał
Zawsze dobrze zostac w taki sposob podbudowanym kiedy juz wyciagasz telefon i dzwonisz do banku o kolejna pozyczke. :pogchamp
Ale w sumie wlasciwie sam cos takiego podejrzewalem, albo jakis lod gdzies wjebany bo jak to sie zaczelo to jechalem po takim przejebanym offroadzie i chyba nabylem tam kilka elementow obcych do zawieszenia i silnika :kappa
Ja bym już zmieniał Alfę Złomeo, przejechałeś nią jakieś 5kkm, to już się do niczego nie nadaje przecież :kappa