Master napisał
Dobra, odpowiem Ci tu, to może i ktoś inny sobie przeczyta.
Generalnie, to jeśli chodzi o graty do mniej popularnych amerykańców (bo do takiego np. 300m kupisz na miejscu dosłownie wszystko bez problemu), to problemy z kupnem w kraju mogą dotyczyć większych gabarytowo części, lub/i cięższych. Np. chłodnicy można nie znaleźć, wahaczy - do wszystkich moich amcarów wahacze ściągałem z USA i to jest właściwie jedyny element, który musiałem sprowadzić, bo u nas go nie było. Reszta tylko i wyłącznie dlatego, że taniej odpalić sobie rockauto.com, znaleźć interesującą się część, kliknąć "biere", zapłacić kartą i cieszyć się z zaoszczędzonych pieniędzy.
Takie rzeczy jak filtry, paski, rolki, klocki i tarcze hamulcowe, jakieś świece, cewki zapłonowe, przewody, pompy wody, drążki kierownicze, gumy zawieszenia i inne rzeczy, które się wymienia regularnie - są. Spojrzałem teraz na szybko na usaolkusz.pl - moja ulubiona strona z częściami - i mimo, że kolejna generacja Grand Prix jest u nas popularniejsza (a i tak jej mało), to w większości kategorii były dostępne części do tego 88' 2.8 V6.
Z resztą, popatrz sobie sam -
https://sklepjeep.redcart.pl/c/249/g...x-pontiac.html
Jak czegoś nie ma u nich, to jest jeszcze z 50 innych hurtowni i zawsze coś się znajdzie.
A nawet jeśli nie, to w wypadku takiego auta - a domyślam się, że gdybyś rzeczywiście chciał coś takiego kupować, to w celu jakiegoś weekendowego wożonka i ewentualnie do flexowania się na wyjebanym przednim fotelu do komputera pokładowego w samochodzie z 88 roku

- to jeśli nie dostaniesz tej rozjebanej gumy stabilizatora na 22mm od ręki, to przecież chyba nic się nie stanie, jak Ci postuka ten tydzień-dwa, zanim paczuszka z gumami za 3 dolary dojdzie pod dom?
https://www.rockauto.com/en/catalog/...cid+v6,1255508 - zobacz sobie sam, ile to kosztuje. Pierwsza losowa część, niech będzie pompa wspomagania, regenerowana oryginalna AC Delco - 35$. Z wysyłką wychodzą kosmiczne 52 dolary.
W moim SHO powymieniałem już trochę gratów: amory przednie, jakieś termostaty, czujniki, drążki kierownicze, gumy stabilizatora tylne, łożyska rolek prowadzących i rolki napinacza, pasek osprzętu, uszczelki pokryw zaworów, nie pamiętam co jeszcze, ale niczego, dosłownie niczego nie musiałem targać ze Stanów. Wszystko kupione w Łodzi, tylko amory i te gumy z allegro, po dwóch dniach w paczkomacie. A myślałem, że będzie trochę trudniej - to jest jedyny egzemplarz w kraju i nawet wśród fanów amcarów mało kto wie, że to nie jest jakieś stuningowane Scorpio xD
Także jakbyś serio chciał spełniać marzenie z dzieciństwa, to tutaj absolutnie nie ma czego się bać. Z autem na daily, które nie może czekać na części, to jeszcze się można wstrzymywać (o ile nie myśli się o czymś popularnym, bo do nich części kupuje się tak samo, jak do passata, serio), ale przy weekendowym fun carze - jaka różnica? @
Master ;
Alex Hope napisał
Ile trzeba wjebać w takiego Pontiaca za 5k na start?
Przecież to jest idiotyczne pytanie, bo odpowiedź brzmi: dokładnie tyle, ile w każdy inny samochód, bo to nie jest sonda kosmiczna na kołach. Czyli może nic, może dwukrotną wartość samochodu, żeby to w ogóle ruszyło?
Tam nie ma żadnej niesamowitej technologii i naprawi to każdy, kto ma przynajmniej jedną prawą rękę i chce to naprawić.
A niska cena podyktowana jest tym, że to absolutnie niepopularny samochód, nie tylko u nas, ale chyba w ogóle. Mogę się mylić, bo nie jestem zajarany amerykańską motoryzacją w taki sposób, żeby studiować jej historię i znać losy poszczególnych samochodów. Ale o takim Mustangu słyszał każdy, o Fbody tak samo - u nas nie pod nazwą platformy, bo jak powiesz Fbody to nikt nie wie, o co chodzi, ale czym jest Chevrolet Camaro wie każdy, tak samo Pontiac Trans Am/Firebird, bo większość widziała Burta Reynoldsa w Mistrz Kierownicy Ucieka czy Hasselhofa w Knightriderze. Większość wie, czym jest Ford Crown Victoria, bo do dzisiaj widzimy te radiowozy w amerykańskich filmach czy Chevrolety Caprice na taxach. Charger, Challenger, Corvette, no te nazwy słyszał u nas każdy, ale kto słyszał o Pontiacu Grand Prix? ;d Po prostu niektóre samochody zapisały się w historii, inne nie, i te drugie dogorywają po cichu, bo nikt ich nie zna. Nawet, jeśli są zajebiste.
Dobrym przykładem jest Ford Thunderbird. W Stanach to auto - legenda, klepany od lat 50, konkurent Corvette, chociaż z czasem zmienił segment. U nich dziesiąta generacja kosztuje grosze i jest upalana przez małolatów jak w Polsce 316i w kompocie

A u nas ludzie robią wielkie oczy jak im powiesz, że jeździsz Fordem Thunderbirdem. To jak można sprzedać auto, o którym potencjalny klient nawet nie słyszał? Tylko i wyłącznie tanio. I dochodzi do absurdów jak u mojego znajomego, że masz auto w naprawdę dobrym stanie, wymagające wkładu kilkuset złotych: rwd coupe z niezajebywalnym V8 (mój po 23 latach i przebiegu 600k+ wypluł oryginalną upg, a w środku wygląda jakby miał 100k nalatane) łykającym gaz jak młody pelikan, auto niesamowicie uniwersalne - bo możesz nim pierdolnąć rondo bokiem czy zostawić stumetrowy ślad spalonej gumy, możesz nim pojechać w pięć osób na wakacje i nie tłuc się jak w jakimś jebanym passacie, ponieważ jest pojemne i wygodne jak pierdolona s klasa - i naprawdę tutaj nie przesadzam, nie jest oczywiście tak wykończone, bo to plastik forda lat 90, ale w nim się po prostu płynie, i wystawiasz go na sprzedaż za 10k. Później za 9, za 8, za 7. Kilka osób dzwoni, ale nikt nawet nie przyjeżdża (poza mną, ale ja głupi kupiłem fwd sedana z v6 ;/) - przez pierdolony rok. Aż w końcu się wkurwiasz, bo potrzebujesz forsy, więc pierwszemu troszkę bardziej zdecydowanemu mówisz, że oddajesz go tak jak jest za 5 tysięcy. I i tak go nie sprzedajesz. I jedyne, co Ci zostaje, to zamienić go na, kurwa, tfu, Hondę Civic, bo ją chociaż spieniężysz xD
Także przy tego typu samochodach to możesz mieć i prawdziwą perłę, ale jeśli chcesz się jej pozbyć, to niestety, musisz ją oddać za grosze.
Ten szary GP jest ponoć w bardzo fajnym stanie. Już z rok albo lepiej pojawia się w ogłoszeniach, był na bazzarcudzie, to tam ktoś go chwalił. No ale to nie jest samochód, przy którym możesz wołać pieniądze za dobry stan, bo kogo interesuje stan samochodu, który nikogo nie interesuje xD Są przecież właśnie Camaro, Capricy, Chargery itd, a co to jest kurwa Grand Prix?
Ja o nim myślałem swojego czasu dość mocno, ale potrzebuję mieć jednak jakąś namiastkę osiągów, a to jest taki typowy kanapowiec do wożonka. No i ma fotele w półskórach, a ja bym tu wolał full welur. Wyobraźcie sobie, jak się siedzi w czymś takim
Natomiast ten biały to totalny gruz. Półtora roku temu obejrzałem go przypadkiem, bo byłem z bratem oglądać tego Le Barona -
http://www.auto.pl/gielda/osobowy_sh...d=163fz5&zyr=0 - który niestety też jest gruzem, a szkoda, bo auto miał kupować mój brat, ale spodobało mi się tak bardzo, że bym go podkupił

I ten GP stoi na tym samym placu, to jest jakiś "komis klasyków", no ale nazwałbym to raczej cmentarzem zapomnianych zdechlaków, bo prawie wszystko w podobnej kasie i wygląda, jakby prosiło o ostatnią przysługę.
Ten Chrysler ma 2.2 turbo, 176km chyba i to całkiem sprawnie idzie, a te silniki są o tyle zajebiste, że tanio je można do 300km zrobić i wtedy to już zrywa asfalt (tylko szkoda, że przednimi kołami -.-), no i podoba mi się w nim kolorystyka, lubię dual colory, to retro-alfonsowe wnętrze jest zajebiste (ta dźwignia zmiany biegów xD), chyba miało digital dash - a to jest coś, co mnie absolutnie jara w amcarach lat 80. No ale... aku do wymiany, progi do zrobienia, lpg do "przejrzenia", przewody hamulcowe do zrobienia i parę innych bajerów. Z bratem około 10k wyliczyliśmy, a za 10k to chodzą naprawdę fajne egzemplarze (ale nie w takiej wersji

), bardzo często w cabrio, no to trochę tak nie bardzo. A gościu, idiota, nie chciał kilkuset złotych z ceny zejść, "bo on to kupił i musi przecież zarobić. I auto wisi już dobre dwa lata w tej samej cenie i gnije tam jeszcze bardziej., tak samo jak ten biały GP. Szkoda. Jak mi się sprzeda SHO, to może zaoferuję mu deal "człowieku, pozbądź się problemu, daję 2k i za 3h jestem z lawetą", bo rajcuje mnie ten złomiasty Chrysler okrutnie, no ale nie liczę na to, że po dwóch latach typ zmądrzał ;d
Zakładki