Temat: Co w kole piszczy - luźne rozmowy na temat motoryzacji

No, te Bety nic nie biorą.
Takie życie ;d Co dziwne, to te silniki są naprawdę wytrzymałe, ale potrzebują do tego wypić najwyraźniej :D

Jeśli olej by ciekł, to ubytki w stylu litra na parę tysięcy kilometrów by nie mogły mieć miejsca. Wtedy spadki byłyby o wiele wieksze, bo nawet mały wyciek będzie nawet na krótkich trasach uszczuplał zapas oleju o jakieś ~50-100 mililitrów.

Ale to można zauważyć.

20% to jeszcze całkiem sporo, tzn. możesz z tym jeszcze jeździć.

A utraty przyczepności mogą być z tym związane, bo zawieszenie nie jest już tak sztywne i samochód może pływać, podskakiwać - takie rzeczy.
Usterki typowe jak dla każdej Alfy/Fiaty/Lancii z tamtego okresu - elektryka, głównie wycieraczka tylniej szyby (oczywiście w wersji kombi, a pewnie nie o takową Ci chodzi), maty poduszki pod podwoziem pasażera. Poza tym nagrzewnica, termostat, czasem alternator (pękają podobno).

Najlepszym wyborem jest 1.9jtd, ew. jakaś większa benzyna (2.4 chyba jest taka, nie chce mi się teraz sprawdzać) z gazem (fajnie znoszą podtlenek LPG).

Ogólnie fajne auto, ale trzeba kupić zadbane, bo jak był olewany, to wyjdzie sporo pierdół do roboty i zajmie to czas i pieniądze.
Ogólnie celowałbym w coś od 7-8 tysięcy wzwyż, bo te po jakieś 4 kafle, to już właśnie takie niewiadomo co jest.

Ojcu wyszło, że miał 5% sprawności na prawym bodajże, a jeździło to całkiem dobrze, w ogóle nie było czuć takiego zużycia.

Wszystko zależy od auta, ale ogólnie 20% to jeszcze nie jest tragedia.