24 stycznia miałem miałem drugi egzamin na kat. B. ZDAŁEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ponad miesiąc musiałem czekać na swój egzamin. Nie byłem przez ten czas za kółkiem, a za pierwszym razem nie zdałem w ogóle placu ( fajka ). Moja pewność siebie była zerowa, a niedosyć zostałem wyczytany jako ostatni z pokoju. Nerwówka i przygotowanie do jazdy. Źle. Okazało się, że nie miałem świateł włączonych. Po przygotowaniu ruszyłem na fajke, którą wykonałem źle. Jadąc do tyłu zatrzymałem samochód, bo nie wiedziałem, czy się zmieszcze, a nie chciałem znów wjechać na pachołek. Powtórka, ale za drugim razem się udało. Fajka zdana. Skończyłem górkę, a moja lewa noga była wciąż na dyskotece. Zacząłem się śmiać w samochodzie, ale egzaminator się chyba nie sczaił ;d Gdy wyjechałem na miasto było już z górki. Czułem się pewnie i przyjemnie mi się jeździło. Całość z placem zajęło mi to 40 min, więc bardzo szybko. Zgasł mi z 3/4 razy samochód, ale miałem chyba w porządku egzaminatora, więc wszystko było okej i dał mi pozytywny.
Powodzenia życzę tym, którzy będą zdawać. Dla mnie najgorsza była fajka, która jest łatwa. Wszystko opiera się niestety o stres z którym można przegrać.