hahah. Oblałem na placu, dotknąłem słupka, byłem za bardzo pewny siebie i nie wziąłem pod uwagę tego,że hamulce mogą być słabe i nie zatrzymam się odrazu ;s
Wersja do druku
hahah. Oblałem na placu, dotknąłem słupka, byłem za bardzo pewny siebie i nie wziąłem pod uwagę tego,że hamulce mogą być słabe i nie zatrzymam się odrazu ;s
Koniec egzaminu, najechanie na linie lub zatrzymanie się daje możliwość ponownego podejścia do łuku z tego co pamiętam ;)
jak ja najechalem na linie to odrazu koniec mialem.
Beka bo to mój pierwszy raz kiedy zrobiłem źle plac(ogólnie nawet jak się uczyłem to ani razu nie zrobiłem nic źle). Byłem zbyt pewny siebie i przyzwyczajony do hamulców,które od razu reagują a te zaskoczyły później niż normalnie ;s
Pamiętaj, że jak już widzisz, że na pewno spierdolisz łuk to lepiej walnąć po heblach bo w tym przypadku masz drugą próbę a nie mocować się i próbować jeszcze próbować go wyprowadzić. Btw, dziwne, że oblałeś, jak jak robiłem łuk to nigdy wcześniej nie zrobiłem go tak płynnie i sprawnie. Kiedy następny egzamin? A co do hamulców, pewnie stres zadziałał i zbyt późno wcisnąłeś pedał hamulca, btw dlaczego nie robiłeś łuku na samym sprzęgle(?)
A gdzie napisał, że robił inaczej?
Niemożliwe. Najechanie na linię pozwala na powtórzenie. Wiem, bo tak miałem. Wtedy sam musisz ustawić się w miejscu startowym i próbować ponownie. Gdy owalisz drugi raz, ustawiasz się na miejscu początkowym, czekasz aż egzaminator wsiądzie do auta i wypisze kwitek z wynikiem negatywnym.
ty jebnales w pacholek z przodu, czy z tylu?:D
bo najpierw chyba sie jedzie do przodu, wiec wyczuc juz mozna jak hamulec lapie.. a tak w ogole to nie hamuje sie - O NAGLE BUTT, tylko lagodnie, jakos tak delikatnie, zeby bylo plynnie tzn trzeba wczesniej i tak i tak zaczac hamowac