tibia77 - "główny bohater"
Ktoś stworzył utwór o wszystkich twoich bohaterach
Stworzył dawno temu, a ty masz go przed sobą teraz
Jak każdy krytyk, tworzył poddany większej presji
Teraz stoisz jak wryty, tekst zwiastuje kres ich
Szepty w głowie mówią "nie ma bohaterów", wierz im
Rozmyta postać autora, od dziś ma na rękach krew i
Znikają jak kamfora, bohaterowie na wstęgach śmierci
Raz po raz spada gilotyna, jak nieszczęść domino
Rzucając klątwy, które jak słowa, znów zejdą lawiną
Tworzył kolejne epitafia, mowa złości, wylały tonę
Gdy na ziemię opadła twa głowa, kości zostały rzucone
Hańba klęski, smutne dusze królów na zawsze stracone
Zginęły jak każde, bohaterskie jak żadne, na pozór
To koniec. Dla rapu król, jest jak piąte koło u wozu
Nazwiska sprawcy nikt nie znajdzie w bibliotekach
Jest na zawsze schowane w twych zamkniętych powiekach
Stworzył dawno temu, a ty masz go przed sobą teraz
Jak każdy krytyk, tworzył poddany większej presji
Teraz stoisz jak wryty, tekst zwiastuje kres ich
Szepty w głowie mówią "nie ma bohaterów", wierz im
Rozmyta postać autora, od dziś ma na rękach krew i
Znikają jak kamfora, bohaterowie na wstęgach śmierci
Raz po raz spada gilotyna, jak nieszczęść domino
Rzucając klątwy, które jak słowa, znów zejdą lawiną
Tworzył kolejne epitafia, mowa złości, wylały tonę
Gdy na ziemię opadła twa głowa, kości zostały rzucone
Hańba klęski, smutne dusze królów na zawsze stracone
Zginęły jak każde, bohaterskie jak żadne, na pozór
To koniec. Dla rapu król, jest jak piąte koło u wozu
Nazwiska sprawcy nikt nie znajdzie w bibliotekach
Jest na zawsze schowane w twych zamkniętych powiekach
Moje wersy są zimne coś jak kufel piwa
Dzisiaj gra jest mocno prawdziwa
Więc tak Cię potraktuje ziom
wielki playboy z Ciebie, co?
Szkoda tylko, że po paru piwach
Twoja cnota staje się dość niecierpliwa
Swój kufel zawsze wypijam do dna
Robie to, bo mnie na to zawsze stać
Ty za to możesz tylko patrzeć i się bać
Jak idę do przodu i spijam ten strach
Zycie to dziwka, ja jestem alfonsem
Teraz powiedz, że podjebałem pancza, łap lufe
Życie nauczyło mnie być zimnym jak kufel
Ciebie pewnie jedynie tylko jak jeść zupe
Ale dla mnie możesz nawet pieprzyć Krupę
i tak będziesz zwykłym minusem, ale cóż, c'est la vie
Dzisiaj gra jest mocno prawdziwa
Więc tak Cię potraktuje ziom
wielki playboy z Ciebie, co?
Szkoda tylko, że po paru piwach
Twoja cnota staje się dość niecierpliwa
Swój kufel zawsze wypijam do dna
Robie to, bo mnie na to zawsze stać
Ty za to możesz tylko patrzeć i się bać
Jak idę do przodu i spijam ten strach
Zycie to dziwka, ja jestem alfonsem
Teraz powiedz, że podjebałem pancza, łap lufe
Życie nauczyło mnie być zimnym jak kufel
Ciebie pewnie jedynie tylko jak jeść zupe
Ale dla mnie możesz nawet pieprzyć Krupę
i tak będziesz zwykłym minusem, ale cóż, c'est la vie
tibia77
Na twój rozpalony czerep przydałby się zimny kufel piwa
Będąc tobą można być pewniak tylko tego, że się przegrywa
Tak bywa, ja płynę dalej, nigdy nie wyschną rymów źródła
Nie dorośniesz mi do pięt, choćbyś stanął na szczudłach
I bez pudła, tę walkę, jak każdą, wygrywam w cuglach
Nie chciałeś wiersza? Przekaz tego tekstu będzie prosty
Te twoje pancze to trzy metry mułu, dno i wodorosty
Dawno nie widziałem czegoś, co jest tak chujowe i puste
Daj spokój, musiałeś je sklejać siedząc przed lustrem
Słitaśne zero, zauważyłem, że masz literówkę w nicku
Już po pierwszym starciu wiesz, że nie chcesz znać wyniku
W twoim tekście zero dobrych rymów, w moim - bez liku
I bez kitu, powiem ci jedno teraz, nabierz trochę pokory
Twój poziom jest poniżej zera, ziom serio, true story
I a propos minusów, na zwycięstwo masz tylko jeden sposób
Musiałbym zaczynać walkę mając minus dwieście głosów
Będąc tobą można być pewniak tylko tego, że się przegrywa
Tak bywa, ja płynę dalej, nigdy nie wyschną rymów źródła
Nie dorośniesz mi do pięt, choćbyś stanął na szczudłach
I bez pudła, tę walkę, jak każdą, wygrywam w cuglach
Nie chciałeś wiersza? Przekaz tego tekstu będzie prosty
Te twoje pancze to trzy metry mułu, dno i wodorosty
Dawno nie widziałem czegoś, co jest tak chujowe i puste
Daj spokój, musiałeś je sklejać siedząc przed lustrem
Słitaśne zero, zauważyłem, że masz literówkę w nicku
Już po pierwszym starciu wiesz, że nie chcesz znać wyniku
W twoim tekście zero dobrych rymów, w moim - bez liku
I bez kitu, powiem ci jedno teraz, nabierz trochę pokory
Twój poziom jest poniżej zera, ziom serio, true story
I a propos minusów, na zwycięstwo masz tylko jeden sposób
Musiałbym zaczynać walkę mając minus dwieście głosów
Mam beef, szkoda tylko, że bez panczy
Nadrobie za nas dwóch, bo jestem oryginalny
Piszesz wiersze? Spoko, są po prostu idealne
Sprawdź śię tam, bo w rapie wychodzi Ci fatalnie
Tu nawija jeden na milion i jeden z miliona
Nie muszę mówic kto jest kto, jesteś skreślona
Mogłem pójść na łatwizne, napisać "głęboki" tekst
Robić tekst pod publike i potem czuć się jak śmieć
Ciekawe co lepsze, wole być sobą, a takich wacków gnieść
Pewnie nie wygram, bo przecież nie pasuje do obrazka, ej
Patrze na te teksty i myśle, "kurwa, co to jest?"
Przecież to miał być rap, a nie pisanie wierszy, tej
Ludzię mnie nie lubią, bo jestem zawsze szczery
Bądz szczery, dupy nie liż, własnie ze mną te numery
To jak nawinął Szelka, dziś jest koniec twej kariery
Czarne serca załatwiam szybko i nie robie z tego afery
Nadrobie za nas dwóch, bo jestem oryginalny
Piszesz wiersze? Spoko, są po prostu idealne
Sprawdź śię tam, bo w rapie wychodzi Ci fatalnie
Tu nawija jeden na milion i jeden z miliona
Nie muszę mówic kto jest kto, jesteś skreślona
Mogłem pójść na łatwizne, napisać "głęboki" tekst
Robić tekst pod publike i potem czuć się jak śmieć
Ciekawe co lepsze, wole być sobą, a takich wacków gnieść
Pewnie nie wygram, bo przecież nie pasuje do obrazka, ej
Patrze na te teksty i myśle, "kurwa, co to jest?"
Przecież to miał być rap, a nie pisanie wierszy, tej
Ludzię mnie nie lubią, bo jestem zawsze szczery
Bądz szczery, dupy nie liż, własnie ze mną te numery
To jak nawinął Szelka, dziś jest koniec twej kariery
Czarne serca załatwiam szybko i nie robie z tego afery
Zakładki