Wlasnie zagralem gre zycia. Nie jestem jakims prosem, ktory robi niewiadomo jakie csy w 20 minucie gry. Jestem przecietniakiem i mi z tym dobrze. Jednakze gram co raz lepiej. Czerpie z tej gry niemala satysfakcje szczegolnie wtedy kiedy cos mi sie udaje jak np to:
gramy gramy. oczywiscie garen na supporcie, shaco w jungli. kazdy flejmi. cait chce od poczatku surrenderowac ja robie w early 0/3 xD jakos leci caly czas nam mida pushuja az nexusowe towery upadaja i zostaje sam nexus z ~300 hp. Zrobilismy na ich ace i tak jakos wygralem.
drugi raz w zyciu nim gralem, nie bijcie plax x)
Zakładki