Cześć prosy.
Po wbiciu 350~ winów na normalach postanowiłem zacząć grać rankedy. Pierwsze były w porządku, grałem z ludźmi, którzy mieli podobną ilość winów do mnie, czyli 1, 2, 3. Po wygraniu większości pierwszych rankedów zacząłem dostawać ludzi z 300, 400, 500 winami. Zawsze jestem najsłabszy w teamie, dostaje po dupie. Zastanawiam się, co jest lepsze - spaść do elo hell jednocześnie wkurwiając ludzi byciem słabym czy dalej grać te normale, na których jak ja nie pójdę do jungli to często będzie double top, wszyscy mają w dupie metę? Z własnego doświadczenia powiedzcie gdzie się lepiej uczyć grać :D.
Zakładki