W sumie już mam wyjebane w te rankedy, sam nie gram jakoś zajebiście, ale jak przegrywam ntą grę z rzędu, bo mój team nie potrafi przetrwać laning phase i na przykład ostatnia gra: moja Irelia 14 cs, ich GP 140, po grze patrzę, Irelia 6 winów, GP koło setki. Dwie gry temu moja Sivir 140 CS, ich Caitlyn 240. Trzy gry temu miałem solo top Siona, oni Irelię, końcowy wynik Sion koło 3/3, ich Irelia 12/2.
Teraz już w pickowaniu, mamy solo top GP i castera na midzie, więc typ pickuje teleport/ignite Rumble.
:DDD Ja wiem, każdą grę da się kernąć, spokojnie. Rzecz w tym, że ta gra NIE sprawia radości, kiedy trzeba TRYHARDOWAĆ każdy mecz grając najlepiej jak się potrafi. Real, możecie mnie nazywać badsem, bo już mam wyjebane w to elo, spadłem z ponad 1450, gdzie zaczynali się ludzie z namiastką mózgu, teraz szykuje się kolejny defeat.
I nie mówię, że gram jakoś zajebiście, ale serio, ta gra nie powinna polegać na tym, że albo wygrasz linię i masz 10/0 albo masz przegraną grę, bo po prostu ;d
Zakładki