Mógłbym wstawić taki obrazek i powiedzieć, że wygrywasz, bo dziś zagrałem 3 i dwa wygrałem, w jednym po prostu przeciwnicy byli lepsi, outplayowali nas, no i trochę jungler był zjebany, papierowy Nocturne.
Tbh miałem 1200 elo, teraz 1350, gdybym nie miał studiów, dziewczyny i znajomych, to pewnie szybciej by mi to szło, ale spokojnie można się wycarryować, rzeczywiście elo hell to stan umysłu, ranekdy po prostu trzeba nakurwiać, nawet jeśli masz masę badsów, to jak nie jesteś fatalny, to na 100 rankedów wygrasz 51 i tak jesteś oczko wyżej :P Wiadomo, że raz się trafi tak jak np. mi, że 6 gier z rzędu mega spoko ogarnięte teamy, a czasem w 2-3 dni idzie spaść o 200-300 elo, ale im więcej rankedów grasz tym jesteś lepszy i tym wyższe elo masz. Kumpel z US, właśnie Yoshan, (przed?)wczoraj przeciwko Shusheiowi grał i afair rozjebał go na midzie - on też kiedyś zaczynał i jak go poznałem grał podobnie do mnie, spiął dupę, przeszedł na EU i jest wysoko - jak widać można ;)
Talon dalej taki broken? Bo myślę, czy kupić i jakie runki pod niego mieć, żeby zdominować early? Arpeny, czy flat AD?
Zakładki