Załącznik 270025
po tej grze wyjebalem lola w pizdu, mam dość wkurw*** się. Dość powiedzieć że z mida wyszedłem na 3/0 , dobiłem do 12/2 (biegajać i ratując wszystkie linie, stąd te deady.). Potem błaganie całego teamu żeby się nie rozdzielali ( dosłownie błaganie.) i każdy jeden teamfight w pizde... Nasus który ciągle chodzil sam ,dawał się zabijać, nie był w prawie żadnym TF'ie....Miałem kilka razy double i triplle, a te debile zamiast rozwalić niedobitków albo uciekali z 3/4 hp (...) albo gonili ich tak nieudolnie,ze momentami się zastanawiałem czy oni grają rękoma czy kurwa mać dupą. Potem bronienie się dobre 15 minut w bazie, zabijanie wszystkiego co sie rusza z w miarę ogarnietym talonem...ale kur*** we 2 się gry nie wygra. Jeszcze gdyby to był trynda/xin/inny ad carry, a nie anni to okej a tak się ne da...nie gram w to już.
Nie twierdzę ze nie da się wybić, bo da się...ale trzeba mieć albo szczęście, albo nerwy ze stali i przegrywać w taki sposób 10 meczy pod rząd...potem tak czy siak się odbijesz ale nie każdy to wytrzyma i dojdzie wyżej...ja polegałem. Tak wiem,cool story.
Zakładki