Chyba wycarryowałem pierwszy raz grę.
Prawie cały team [ofc poza mną lol] grał FATALNIE na samym starcie, przez pół gry była porażka za porażką, dopushowali nas do momentu, że nie mieliśmy nic poza nexusem. I w końcu zebrało się tyle moich protipów dla każdego gracza w teamie, że zaczęliśmy coś ogarniać razem, potem udało się nam wjebać w wrogi team bijący barona, zajebać ace i w tym samym momencie poszedł spam 'OMG PUSH MID NOW' i zdążyliśmy przepchnąć od inhi turreta pod nexus zanim się do końca zrespili, a potem bohatersko stałem cały czas i lałem w ten jebany nexus licząc na to, że uda mi się przed śmiercią go zniszczyć i nie przegramy. I się udało ;ddd Się kurwa cieszę, bo ta gra była na 99,9999999% przegrana.
Dla mnie great success xd
co tu bylo do carryowania?
dat nocturne
dat mundo
troche dat malz
3v5 albo 2,5v5 grali
smiechlem z atma ashe
kwestia, że najpierw były wszystkie smierci w moim teamie, potem ten ich przykladowy nocturne zjebal z jakiegos 4/1 do obecnego stanu. Poza tym w moim teamie tylko ryze ogarniał jakoś tam na początku, ashe tylko się nadawała z ulti, malphite tylko lekko odciągał dmg od turretów xd mundo grał pierwszy raz tym championem, a jako że z nim w party byłem, to przynajmniej za mną biegał i troche odciążął ode mnie uwagę
Zakładki