Kilka słów o dragons dogma. Czekałem na tą grę praktycznie tak samo jak na wiedźmina. Zapowiedzi pokazywały epickie walki z bossami w drużynach rodem z dragon age początek, ale nie wszystko wyszło tak jak miało w założeniach. Zacznijmy od początku. Wkładamy płytkę z grą do napędu, instalujemy i... tutaj pierwsze zaskoczenie, gra stała na 0% przez prawie 30sec. Myślałem, że to coś z xboxem, więc szybko po zakończeniu instalacji dd, zacząłem instalować pierwszą lepszą grę z półki i tak jak przypuszczałem, zainstalowała się bez problemów. Być może mój egzemplarz jest felerny, więc mniejsza z tym. Odpala się nam gra i patchlog (okienko ze zmianami, które wprowadził patch). Mimo, iż są tam nazwy kilku różnych dlc to i tak w menu znajdziemy tylko jedno, ale do dlc wrócę później. Nie mogłem od razu zagrać, więc zostawiłem ją odpaloną w menu głównym i kończyłem co miałem skończyć. Ku mojemu zaskoczeniu w muzyka przewodnia w tle to... japoński rock. Po takich zapowiedziach spodziewałbym się czegoś epickiego, ale nie ważne. Są gusta i guściki, więc może innym przypadnie do gustu. Pomijając paskudną grafikę a'la darmowe mmo, przejdę od razu do walki. O ile mamy dużo różnych opcji (możemy zestunować, podnieść i zrzucić wroga z przepaści czy podnieść kamień i po cichu zakraść się za przeciwnika) o tyle i tak całość sprowadza się do sekwencji skill>spam x>skill>spam x itd. Walka z pierwszym bossem (w "tutorialu) była banalnie prosta, ale wiadomo, tutorial. Walka z drugim bossem była strasznie dziwna bo był razem z goblinami, a gdy zabiłem gobliny i ruszyłem w stronę bossa, miał już końcówkę hp. Trzeci boss, hydra, zawiódł mnie najbardziej. Co tam wspinaczka... Co tam magia... wystarczył jeden rzut beczką z prochem i z pięciogłowej bestii został sam pysk... (tak. 1hit kill.). Co do itemów... wystarczy wspomnieć, że pasek z czaszką (sam pasek) ma więcej obrony od stalowego pancerza (w którego skład wchodzi naramiennik, osłona brzucha i jednego uda). Pochwalić można natomiast system kompanów, bo choć zarządzanie nimi w walce sprowadza się do trzech komend (come, help i go) to reagują dość inteligentnie i pomagają w zadaniach. Uczą się i można ich kreować dowolnie, tak samo jak głównego bohatera. Jedyny ich minus to koszmarnie wysokie ceny za wyższe lvle. Wahają się od 20 do 50k (w porywach do 200), gdzie 2k kryształów kosztuje 80 msp (i to jest to jedyne dostępne dlc.). Od strony technicznej jest dobrze. Nie ma całe szczęście bugów, a mapy są usłane pochowanymi przedmiotami i skrzynkami (w miejscach trudno dostępnych). Jednak ekrany wczytywania i podłączanie się do serwera pawnów za każdym razem, gdy w grze pójdziemy spać trwają bardzo długo. Grę da się przejść, ale nie wciąga. Nie ma tego czegoś, a nieintuicyjne zadania jeszcze bardziej tę sprawę komplikują.
Moim zdaniem gra zasługuje na 6+. (6 za grafikę, 5 za muzykę i 7 za grywalność). Mimo, iż pawn's (kompani) są dobrze wykonani, mówią praktycznie jednym głosem (nie ważne czy dziecko czy dziadek). Na sam koniec wspomnę o preorderowych dlc, które dosłownie nic nie dają. czapka, peleryna i rękawice, które są słabsze od najsłabszych sklepowych. Ulepszony miecz, który szybko zmienimy na sklepowy. Akurat przy tej grze polecam poczekać aż stanieje, a na pewno stanie się to dość szybko.
Zakładki