Tak sobie z kolegą z gildii pogadałem, postanowiliśmy sprawdzić co warte nasze postacie i posolować trochę instancji, moje rezultaty ;)
Gestero - za pierwszym razem ja padłem, za drugim on, ale nie dałem rady z adą i kilka sekund po smoku też zdechłem ;d W każdym razie Gestero zabity, więc można powiedzieć że się udało, liczy się:
Potem Zurhidon Stronghold. Pierwszy boss zdecydowanie najgorszy, poległ dopiero za szóstym podejściem (przy czym piąte to był fail, pet zaagrował bossa zanim się odpaliłem, nie było szans ;d)
Drugi to pikuś, akurat wypadła mi z mobka tuż przed bossem pieczęć ataku, więc Dama Hansis padła w dosłownie dziesięć sekund:
Trzeci trochę problematyczny, bo po pewnym czasie przywołuje trzy bronie, które trzeba zniszczyć w krótkim czasie - jak się nie uda to marny Twój los. Trzecią broń zniszczyłem w chwili gdy już trzymał ją w łapach, zostały mi może sekunda lub dwie życia
Czwartego a zarazem ostatniego trochę się bałem, walka z nim jest dosyć długa (około 4-5 minut mi zajęła), z każdą chwilą boss bije coraz mocniej a ja coraz słabiej się leczę... ale okazało się, że to jednak małe piwo jest, ani razu nie miałem mniej niż 50% hp - wystarczyło trochę pomyśleć nad taktyką ;)
Trzecia i ostatnia z dzisiejszych instancji - Hall od the Demon Lord.
Pierwszego bossa zabiłem fuksem - boss ma taką niefajną zdolność, której używa co jakiś czas, a która sprawia że zaczyna się kręcić wokół siebie, staje się niewrażliwy na obrażenia i jednocześnie łupie po jakieś 4-5k co dwie sekundy. W dodatku jest to czysty dmg, nie da się niczym zredukować ani uniknąć. Nie ogarnąłem z początu że to aż takie silne i złożyłem się gdy bossowi zostało 11% ;d Fuks był w drugim podejściu - gdy boss zaczyna się kręcić, łapie aggro na losową z bijących go osób. Traf chciał, że rzucił się na mojego peta i męczył go dobre 10 sekund, co pozwoliło mi stanąć w bezpiecznym miejscu, zregenerować fokus, łyknąć miksturę leczniczą i odnowić częściowo cooldowny ;d
Z drugiego bossa nie mam screena, też bydle straszne, zdechło w trzecim podejściu dopiero. Pierwszy to był fail, zapomniałem wyjść z mgły i zdechłem od trucizny... ;d W drugim podejściu boss przyzwał dwie ady, każda z nich miała 2x tyle hp co boss i biła porównywalnie mocno, w dodatku z magii, czyli nie ma uników i nie liczy się obrona fizyczna tylko magiczna, której mam znacznie mniej - łatwo się domyślić jak to się skończyło. Trzecie podejście zupełnie jak z Gestero - wiedźma padła, ja chwilę po niej. Ale wpadłem czwarty raz, drop podniosłem, poszedłem dalej - liczy się ;d
Trzeci boss jest niepoważny, nie mam nic do powiedzenia - nie zużyłem żadnej mikstury leczniczej, przez całą walkę zbił mi 20% życia
Do czwartego bossa podchodziłem cztery razy, ale w chwili obecnej nie ma szans, za słaby jestem - na tym bossie zablokowane jest używanie mikstur, nie mam się więc jak leczyć, a za mało mam hp, obrony i ataku, żeby ustać i zabić go w normalnej walce. Za czwartym razem próbowałem się wycwanić, zmieniłem subkę na rycerza, miałem dzięki temu skill leczący którego mogłem używać co osiem sekund, a w międzyczasie wrzucać mu spowolnienia, biegać dookoła i strzelać weń... Ale okazało się, że po pewnym czasie castuje jakiś super czar, którym zdjął mnie z dystansu ;d
Jest jeszcze piąty boss, ale nawet jak mi się uda czwartego zabić, to do piątego nie podchodzę - klasami fizycznymi nie da się go zabić solo ;/
Zakładki