http://www.filmweb.pl/rankings/film/world - pierwszych trzydzieści, to autentyczne must-watche, pozycje obiegowe. Są dobre, ale dość oczywiste. Od tego są początki jednak - mają służyć zbudowaniu jakiejś bazy, od którejś mógłbyś wyjść swoją ścieżką. Tych trzydzieści filmów taką szansę daje. Generalnie wydaje mi się, że bardziej osobista przygoda z kinem zaczyna się wtedy, kiedy odkryjesz, jak te ścieżki wybierać. Kiedy obejrzysz film, to zastanów się, co Ci się podobało i ta drogą właśnie pójdź - u mnie czasami są to zdjęcia, czasem tematyka, częściej aktor, najczęściej - reżyser. Można też ciągnąć sobie regionami - ciekawą podróżą jest kino europejskie, bo jest wyraźnie zróżnicowane i podziały, jakie się w nim rysują, są dość znamienne.
Jeśli większość widziałeś, albo nie do końca o kino amerykańskie i tak podstawowe Ci chodzi - daj znać, sprecyzuj, a odpowiem w sposób bardziej spersonalizowany. Jeśli zaczniesz je rzeczywiście oglądać - możesz od czasu do czasu rzucić jakiś dłuższy komentarz filmu dotyczący - raz, że myśli wpowiedziane się krystalizują i sprawiają, że jakoś jaśniej się kino odbiera, dwa - łatwiej będzie doradzić, gdzie szukać dalej.
@down
Właściwie to brakuje trochę, albo słabo wykorzystujemy te stworzone, miejsca na torgu, gdzie moglibyśmy swoje gusty filmowe rzeczywiście poznać i polecać sobie inaczej, niż w ciemno.
Zgodnie z opisem wymagań wpadło mi na szybko do głowy kilka tytułów - z bardziej znanych, angielskojęzycznych - "Mechanik" z genialnym Bale'm i dobry klimatem, przemilczany trochę, a niezły "Zodiak", "Drabina Jakubowa" powszechnie opisywana jako horror, ale straszna w sposób zdecydowanie dramatyczny; japoński "Kokuhaku" z przerażająco zimną fabułą i takimiż twarzami; hiszpańska "Celda 211" jako naprawdę niezły film więzienny; belgijski "Anioł nad morzem" - i tu chyba dość subiektywnie i ryzykownie polecam, bo mnie film mocno dotknął, a ludzi wynudził; węgierscy "Kontrolerzy", wyciągający na obrzeża wyobraźni i nadinterpretacji, nienachalni, fabularnie nietypowi; no i greckie - boleśnie dziwne i nienaturalnie estetyczne - wyważony "Attenberg" i dużo bardziej paskudny, tańczący chyba na każdej istniejącej granicy, oburzający, jak przypuszczam, większość zdrowych ludzkich umysłów - "Kieł". Od belgijskiego "Anioła..." wgłąb - oglądasz na własną odpowiedzialność.
Jeśli coś zobaczysz - daj znać, jak się podobało. ;-)
Zakładki