XDDD oczywiście, że bez :kappa
Sansa dalej jest irytującą cipą, do tego chyba wbija masę, bo wyglądała lepiej w ubiegłych sezonach
Wersja do druku
Chyba ci sie zaklecia pojebaly, wyglada lepiej niz wygladala wczesniej.
Najlepsza to była królowa eh
Wysłane z mojego GRACE przy użyciu Tapatalka
jest u "swoich" = ma mniej powodow do stresu = lepiej wyglada = lepiej sie ja oglada :)
o ktorej godzinie bedzie mozna juz obejrzec gdzies?
chyba o 3 w nocy jest premiera, wiec moze na jakims strimku.
ej kto jest prawowitym wladca tronu
w grze o tron??
http://wizja.tv/watch.php?id=50
tu od 03:00-04:05
Ja jednak mam nadzieje że jutro rano będzie już na tpb do pobrania w 1080p
https://fili.tv/serial/gra-o-tron/s0...tormborn/26611
wysoka jakość i lektor, jakby wygasło to są tam jeszcze 3 linki
Nooo.. ten odcinek to już prawdziwa Gra o tron. Dużo się dzieje :)
To lubię.
Jak mnie wkur*ia sansa w tym sezonie
i w sumie trochę szkoda mi littlefingera
niby taki master spiskowiec a póki co to nic nie osiągnął większego + aktualnie jest trochę w dupie
no chyba że ma jakiś plan w zanadrzu
ogólnie fajny odcinek, jak zwykle, tylko tak:
1) dlaczego flota eurona zaskoczyła ich aż tak że w jednej chwili nikogo nie ma a w drugiej jest 10m od głównego statku
2) czy te spalone okręty to zniszczona cała flota Yary Greyjoy czy tylko parę okrętów
Imho Theon, jakkolwiek by to nie wyglądało, zrobił najrozsądniejszą rzecz jaką mógł. A Euron zamiast pajacować i się śmiać powinien zadbać o to żeby złapać Theona który przecież też jest ważnym zakładnikiem jak coś
1) mozna to tlumaczyc, ze niby byla noc i mgla? ale raczej sa slepi
2) pewnie calej floty im nie zniszczyl, ale jakas tam czesc. A to cale pajacowanie Eurona mialo chyba pokazac jaki to on jest "szalony", ale imo chujowo to wyszlo.
To jest bardzo ciekawe pytanie i po szóstym sezonie trochę się nad tym zastanawiałem; generalnie w internecie jest kilka różnych teorii i artykułów na ten temat, ale spośród tych, które czytałem, właściwie każdy się bardziej skupiał na tworzeniu sensacji albo wyrażaniu życzeń, niż rzeczywistej analizie.
W każdym razie sprawa jest cholernie skomplikowana i jej omówienie trzeba zacząć od tego, kto właściwie był prawowitym władcą tronu po śmierci Roberta.
Władzę wtedy objął Joffrey, domniemany najstarszy syn - mimo że tak naprawdę synem Roberta nie był, więc nie miał praw do tronu. Jednak o tym wiedziało w Westeros zaledwie kilka osób - i choć jedną z nich był Stannis, który wysłał krukami spam do wszystkich lordów Westeros, to jednak nie miał do zaprezentowania żadnych dowodów, więc większość nie potraktowała jego słów poważnie. Można więc powiedzieć, że opinia publiczna uznała Joffreya za prawowitego króla. Po jego śmierci władzę przejął Tommen, a jego dziedzicem byłaby Myrcella - ale oboje nie żyją. Wówczas dziedziczenie przechodzi na młodszego brata króla Roberta, Stannisa.
Dochodzimy tym samym do punktu, w którym byśmy zaczęli gdyby uznać, że Joffrey praw do tronu nie ma żadnych. Prawowitym władcą zostaje Stannis Baratheon. Ten jednak też już najprawdopodobniej nie żyje. Jego dziedzicem było jego jedyne dziecko, córka Shireen - która również nie żyje. Kolejny w kolejności jest Renly Baratheon, także nie żyje i nie miał żadnych dzieci ani młodszego rodzeństwa.
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Serial niemal o tym milczy, w książkach też nie ma zbyt dużo info, ale z tego co się da pozbierać, to istnieje coś takiego jak "Wielka Rada", która zbiera się wówczas, gdy nie jest jasne kto ma odziedziczyć Żelazny Tron. Podczas rządów Targaryenów (niecałe 300 lat) Wielka Rada zebrała się trzy razy - przy czym raz chodziło o kwestię regencji dla małoletniego króla, więc ten przypadek można pominąć. W pozostałych sprawa była znacznie mniej zagmatwana niż teraz, bo przy pierwszej Wielkiej Radzie król Jaehaerys żył, a nie było jedynie wiadomo kto ma przejąć władzę po jego śmierci: jedyny syn jedynej córki pierwszego syna Jaehaerysa; czy może jedyny syn drugiego syna Jaehaerysa (bo sami synowie króla już nie żyli). W drugim przypadku Wielkiej Rady król Maekar umarł, a doczekał się czterech synów:
1) najstarszy z nich umarł przed królem, ale pozostawił po sobie niepełnosprawną umysłowo córkę
2) drugi z nich również umarł tuż przed królem, ale urodził mu się syn; podczas Wielkiej Rady jeszcze niemowlak
3) trzeci syn parę lat wcześniej został maestrem - to jest właśnie Maester Aemon z Nocnej Straży; podczas jednej z rozmów z Jonem Snowem przywołuje wydarzenia sprzed lat, wspomina że chciano mu powierzyć koronę
4) czwarty syn miał fatalną reputację, bo giermkował jakiemuś błędnemu rycerzowi i możni się oburzali, że to bardziej wieśniak niż materiał na króla - koniec końców to jednak on został wybrany nowym władcą, mimo że spośród wszystkich kandydatów (nie licząc Aemona) miał do tronu najmniejsze prawa
Dosyć jasno widać, że obecna sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana niż obie historyczne, więc w tej chwili można przyjąć, że nie ma prawowitego władcy Siedmiu Królestw - zostanie nim ta osoba, którą poprze najwięcej lordów Westeros.
Oczywiście przy założeniu, że władza zostanie ugruntowana w sposób pokojowy - a na to się nie zanosi, więc prawowitym władcą Westeros zostanie ten, kto sobie tę władzę zdobędzie siłą - tak jak było w przypadku Roberta Baratheona.
Alternatywnie można też uznać, że władza króla Roberta była bezprawna a on sam jedynie uzurpatorem - w takim przypadku prawowitym władcą po śmierci Szalonego Króla zostałby jego najstarszy syn Rhaegar. Ten jednak zginął jeszcze przed Szalonym Królem, więc tutaj znowu zabawa w kolejnych potomków i młodsze rodzeństwo. Rhaegar miał dwoje oficjalnych dzieci, zostali zamordowani podczas wojny - zatem kolejny jest młodszy brat Viserys, zabity przez Khala Drogo, a potem młodsza siostra Daenerys. Jednak wszystko to przy założeniu, że Rhaegar nie wziął ślubu z Lyanną Stark - a choć nie jest to w żaden sposób potwierdzone, to istnieje parę przesłanek by podejrzewać, że mogło do tego dojść. Gdyby wzięli ze sobą ślub (i istniałyby na to dowody), to Jon Snow nie byłby bękartem tylko pełnoprawnym synem, spadkobiercą Rhaegara - i to on wówczas byłby teraz prawowitym królem Westeros.
Gdyby jednak założyć, że władza Roberta była pełnoprawna, a postanowienia Wielkiej Rady nas nie interesują tylko szukamy w drzewie genealogicznym kogokolwiek, kto mógłby odziedziczyć, to prawowitym władcą byłby ktoś z bocznej linii Baratheonów - jakiś potomek młodszego brata lub siostry któregoś z przodków Roberta. Oczywiście tak odległe pokrewieństwo jest zupełnie nic niewarte i nikt tego nie uzna, ale gdyby się w to mimo wszystko bawić, to można dojść do całkiem zabawnych rezultatów. Nie wiem na ile pełne są drzewa genealogiczne Baratheonów dostępne w internecie, prawdopodobnie mają trochę luk przy bocznych gałęziach - ale gdyby uznać że to jednak nie luki tylko faktycznie nie było tam więcej rodzeństwa/dzieci, to na najdokładniejszym drzewie, jakie udało mi się wyszukać, pierwszą gałąź boczną, która przetrwała do dziś, można znaleźć dopiero przy praprapradziadku Roberta - miał młodszą siostrę Elyannę, która wyszła za Mathina Lannistera. Ich potomkiem w prostej linii jest Tywin Lannister. Najstarszy syn Tywina, Jaime, jest członkiem Królewskiej Gwardii, a to wyklucza go z dziedziczenia czegokolwiek. Pozycja teoretycznie jest dożywotnia, ale Tommen go z tej Gwardii wyrzucił, a to otwierałoby pewne możliwości - o ile oczywiście nikt by nie podważył tego rozkazu, bo raz że król był nieletni, a dwa - być może nawet król nie może zwolnić członka gwardii z jego przysięgi. Jaime ma młodszego brata, Tyriona - tu się pojawia drugi problem, bo prawomocnym wyrokiem (to słynne 'I demand a trial by combat', w którym Oberyn przegrał z Górą) jest skazany za zdradę i ojcobójstwo na śmierć i pozbawienie tytułów. Dziedziczenie przechodzi wtedy na córkę Tywina, Cersei - czyli osobę, która aktualnie zasiada na Żelaznym Tronie xD
No ale to są właśnie te pobożne życzenia i szukanie sensacji, o których wcześniej wspominałem - po śmierci Tommena i wcześniejszych śmierciach Myrcelli, Joffreya, Renly'ego, Stannisa i Shireen nie ma już nikogo, kto miałby prawa do Żelaznego Tronu po Robercie - teraz wszystko się rozbija o zdobycie poparcia wśród możnych oraz stłumienie opozycji.
prawowitym następcą tronu jest syn roberta :)
I bardzo dobrze że go pominęli, ten wątek jest akurat zupełnie niepotrzebny, nieciekawy i, ze względu na pierwsze wprowadzenie postaci dopiero w piątym tomie, sprawia wrażenie taniej sensacji - jakby Martinowi zabrakło pomysłów na stworzenie sensownej intrygi, więc zdecydował się zastosować chwyt "wywrócę wszystko do góry nogami, nie spodziewają się tego".
No miałem wrażenie ,że scenarzystę chyba zmienili bo strasznie chujowo to się oglądało ,wszystko mega przewidywalne + te sceny walki gdzie głowny bohater to niczym boss z rpg gierki ,który jest nieśmiertelny i stoi w srodku bitki i nikt go nie widzi poza innymi bossami a innych leszczy wali sobie na hita w sekunde
Imo może być też tak że danka + jon snow wyruszą na night walkers, wygrają ale dostaną mocno na pizdę, a potem cersei wygra.
Rzeczywiście ten seiral układa się tak jakby łatwo było przewidzieć jego zakończenie. Mam nadzieje na jakieś fajne plot twisty. Tego, że Euron wjedzie w jakąś flotę Danerys to było oczywiste, miałem trochę nadzieję, że wleci w tą flotę która płynęła do westeros (w sumie dziwne, że tak nie zrobili), ale oprócz pewnie pomniejszych komplikacji pozycja Danerys wydaje się mega silna względem każdego innego gracza obecnie.
niech już ktoś zabije theona bo nie mogę na niego patrzeć...
sprawdzają się te spoilery z wycieku scenariusza?
no ze spoilerów to tylko ed sharon czy jak ten typ się nazywa był zaskoczeniem(nie jego pojawienie tylko to że takie to będzie zjebane xD)
Odcinek sztos, 10/10. Chujowo tylko zrobili te zaskoczenie na morzu. Tak z dupy nagle wszystko zaczęło się palić.
[QUOTE=defnotsmurf;10031302][/QUOTE]
Ciekawe czy takie chuja warte spoilery kogoś przejmują w ogóle, jak ciekawsza jest cała historia i jej przebieg niż samo zakończenie xD.
Littlefinger i tak już jest useless
dam se 4,5 cala chuja uciąć że z obecnych głównych postaci to wszyscy se zgona odjebią poza gendrym, podrikiem i ciepłą bułką, zapiszcie te słowa
Podrick dednie próbując bohatersko pomóc Brienne, bo ta nauczy go władać mieczykiem i ziomeczek się poczuje, takbendzie
stawiałbym że przynajmniej 2 z tych 4 osób zginą do końca serialu: jon snow, daenerys, cersei, jaimie
mam nadzieje ze jednym z nich bedzie jon snieg
jakby kogoś interesowały konkretne spoilery następnych odcinków
Szkoda ze Euron Grejoy taki przecietny jak na razie. Joffrey umiał grać skurwiela, Ramsay Bolton też niezłego popierdola grał, a ten Euron taki nijaki bez polotu.
boze ta scena seksu robaka xDDDDDDD
na chuj takie gowno dawac
Ciesz się że to nie była gejowska scena
>przeczytaj spoilery
>ehh kurwa takie oczywiste co sie bedzie dzialo w ogole to jestem najmadrzejszy na swiecie
iks de
te siostry od dornijczyków niby czyms trafialy w tego eurona czy mi sie wydawalo? i jak trafialy to czemu on ciagle zyje? zbroja ze smoczej luski czy jaki chuj
ciemno jak w pizdzie i nie widzialem dokladnie :/
odcinek imo na +, littlefinger cos knuje
A czemu Tyrion chce atakować Casterly Rock? złota nie ma, jest tam coś jeszcze? o morale chodzi?
czy w ogóle Tyrion nie wie, że ich nie ma?
Zgodzę się z tym
Euron ma jako postać bardzo duży potencjał, ale ten aktor (nie wiem czy to wygląd, czy gra aktorska) wydaje się taki... zwykły. Zbyt mało charakterystyczna postać żeby ją potem dłużej pamiętać. No chyba że w innych odcinkach będzie lepiej, zobaczymy
Tyrion po uprowadzeniu Yary i Elarii Sand powinien założyć, że zdradzą wrogom ich plany i je zmienić
Tak by przynajmniej wskazywała logika
Dalej sie to fajnie oglada, tyle ze trzeba wylaczyc mozg, bo ten sezon jest strasznie nielogiczny prze to jak chca przeciagnac atak Danki na westerso, gdzie powinna rozbic Cersei w jednym odcinki. Lepiej otoczyc zamek, glodowac lud przez kilka miesiecy, gdzie pewnie cale zapasy wezmie sobie szlachta I armia, a glodowac beda zwykli mieszkancy, niz zaatakowac cala armia, nawet bez smokow i wygrac to w 1 bitwie, no super plan panie Tyrion
Trochę tak, ale przynajmniej pokazali cycki Missandei xd.
Ale oglądałeś uważnie odcinek czy faktycznie wyłączyłeś mózg?
1. Nie chcą oblegać i mordować, bo nie chcą budować królestwa na popiołach.
2. Jak podejdą z 2 obcymi armiami pod King's Landing to cała szlachta się na nich wyjebie i nigdy ich nie poprze. Szlachta = chorągwie = armie.
to jest opinia na podstawie książek czy serialu? bo właśnie miałem wygłaszać przeciwną (tylko na podstawie serialu). Mam wrażenie, że ta postać po prostu jest źle przedstawiona, ma mało scen i kiepskie, późno się pojawiła i nie do końca znamy jej historię, a ten nieszczęsny aktor ma po prostu niewielkie pole do popisu, ale moim zdaniem stara się dobrze i wyciska tyle ile się da z tej postaci. Nie ma co porównywać do Ramsaya czy Joffreya, oni dostali wielokrotnie więcej minut i odpowiednie sceny, żeby ładnie zagrać postacie których widz ma nienawiedzić. Podobno w książkach Euron jest ciekawszy, ale nie wiem. Jeśli chodzi o kiepskich aktorów, źle przedstawiających postacie to moim zdaniem numer jeden to Jon Snow, bo oprócz ładnej buźki to jest dramat. Podobnie w sumie Dany ale nie aż do tego stopnia.
Jest możliwe, ale zdziwiłbym się gdyby zginęły jakoś niedługo - jeśli kogoś z głównych bohaterów spotka śmierć, to imho tuż przed samym końcem serialu.
No i o Daenerys byłbym spokojny, nie ma w GoT drugiej tak faworyzowanej postaci jak Danka xD
Casterly Rock jest stolicą Lannisterów, miejscem skąd sprawują władzę (czy raczej do niedawna sprawowali, bo teraz Casterly Rock jest zarządzane cholera wie przez kogo, jakiegoś bocznego kuzyna, maestra, kasztelana czy kogoś podobnego). Lannisterowie od kilkudziesięciu lat są najpotężniejszym rodem Westeros, obecnie trzymają Żelazny Tron, podczas rządów Roberta byli trochę w cieniu, ale wciąż mieli dużo do powiedzenia i byli najbogatszym rodem; przed Robertem, za czasów króla Aerysa, Tywin był Namiestnikiem, drugą osobą w państwie.
Generalnie mieszkańcy Westeros kojarzą Casterly Rock z całą potęgą rodu Lannisterów - więc jeśli miasto zostanie zdobyte, wielu uzna, że Lannisterowie zostają właśnie rozbici, idą na dno, nie warto ich już popierać - jest to więc ważny strategicznie punkt, jeden z dwóch obok Królewskiej Przystani.
Złoto pewnie też odgrywa tu istotną rolę, w końcu zawsze lepiej mieć niż nie mieć, ale myślę, że dla Tyriona ważniejsze od złota (a być może nawet ważniejsze od strategicznego znaczenia, chociaż póki co brak na to dowodów) są tutaj pobudki osobiste. Na początku trzeciego sezonu, już po tym jak Stannis się odbił od Królewskiej Przystani a Tywin zaczął samodzielnie sprawować funkcję Namiestnika, jest rewelacyjna scena w której Tyrion przychodzi do ojca na rozmowę i domaga się uznania za to, co zrobił (zarządzał miastem i krajem gdy Tywina nie było, hamował zwyrodnialca Joffreya, zorganizował obronę stolicy, poprowadził ludzi do bitwy gdy król uciekł itd.). W końcu dochodzi do sedna i oczekuje od Tywina, żeby ten mianował go swoim dziedzicem i dał mu Casterly Rock w zarządzanie, argumentując że należy mu się to w zgodzie z prawem, bo Jaime, jego starszy brat, jest w Gwardii i nie wolno mu niczego dziedziczyć. Tywin zaczyna spokojnie mówiąc, że da mu pozycję bardziej dopasowaną do jego talentów (co później okazuje się pozycją Starszego nad monetą) a jeśli będzie dobrze służył rodzinie, to znajdzie mu również odpowiednią żonę, ale później się rozkręca i dodaje, że prędzej pozwoli zeżreć się robakom niż powierzy mu Casterly Rock, bo jest paskudną, przebiegłą, podstępną, zazdrosną i nikczemną kreaturą, którą bogowie zesłali Tywinowi za karę, a on nie pozwoli aby coś takiego zniszczyło reputację Lannisterów i zmieniło dom jego ojców w burdel. Wspomina tam jeszcze o tym, że wystarczająco cierpi będąc zmuszonym do oglądania rodowych symboli na ubraniach Tyriona i znosi to tylko dlatego, że nie jest w stanie udowodnić że Tyrion nie jest jego synem.
Ta przemowa musiała Karła bardzo dotknąć, Tywin chyba po raz pierwszy daje mu wtedy do zrozumienia, że go nienawidzi i wolałby aby nigdy się nie urodził - stąd mój wniosek, że Tyrion chce napluć ojcu na grób i siłą uzyskać to, co mu się od niego należało.
Z Euronem jest ten problem, że w serialu jest on jedynym bratem Balona, a w książce jest jeszcze dwóch młodszych: Victarion i Aeron. Istotą problemu jest to, że w serialu dostał kilka własnych scen, natomiast w książkach ich nie ma - jedynymi członkami rodziny Greyjoyów, którzy mają własne rozdziały, są Theon i Victarion - przy czym ten drugi pojawia się dopiero w czwartym tomie. Rozdziały w tej sadze są zatytułowane imieniem/tytułem wybranego bohatera i przedstawiają jakąś część historii widzianą z perspektywy tej osoby - w związku z tym właściwie wszystko co wiemy o Euronie, jest podane przez pryzmat Victariona - a ten nienawidzi Eurona z całego serca, bo tamten mu puknął żonę, za co Victarion musiał ją zabić (ale Eurona nie musiał a nawet nie mógł, bo obyczaj zabrania zabijania krewnych xD). W każdym razie w książce Euron jest zwykłym szaleńcem, takim z prawdziwego zdarzenia - przedstawia się go jako hehe nieustraszonego, że niby opłynął cały świat, był w wielu dziwnych miejscach, zdobył nawet smocze jajo (po czym wyrzucił je do oceanu bo akurat miał zły humor, "patrzcie jaki jestem wariat hehe"), ale przy tym jest dosyć inteligentny i ambitny, chociaż okrucieństwa mu również nie brakuje. Nie powiedziałbym jednak, że ma potencjał - służy raczej jako takie wypełnienie luki przyjeba po śmierciach Joffreya i Ramsaya, a jednocześnie wypełnia lukę króla Żelaznych Wysp po śmierci Balona i tym samym komplikuje życie Theonowi i Yarze (która btw w książce nazywa się Asha) - bo tę dwójkę można nawet lubić i dopatrywać się w nich jakichś pozytywów, więc żeby historia nie układała się zbyt pomyślnie, to nagle znikąd pojawia się czarny charakter i krzyżuje plany tych dobrych xD
Istotną różnicą fabularną może być fakt, że Euron w książkach wcale się nie chce żenić z Cersei tylko z Daenerys, przy czym nie zamierza tego robić pokojowo tylko chcę ją do ślubu przymusić - w tym celu wysyła do niej Victariona, który o ile dobrze pamiętam, jeszcze nie dopłynął. Chce to zrobić siłą, bo zdobył w przeszłości jakiś magiczny róg, który podobno działa tak, że kto w niego zadmie, temu smoki będą posłuszne. W serialu na szczęście z tego rogu zrezygnowali, więc Euron próbuje zdobyć władzę w bardziej sensowny sposób, co jest oczywiście zmianą na plus.
Ale tak jak mówisz - ma mało czasu ekranowego, został wprowadzony bardzo późno (zdaje się że w szóstym sezonie dopiero, gdzie tych scen też wcale nie miał dużo) i nic o nim nie wiadomo, więc trudno z niego zrobić wiarygodną postać i nie ma w tym jego winy, z pustego i Salomon nie naleje. Wydaje mi się jednak, że jego gra aktorska tylko pogarsza sprawę - może jestem uprzedzony, ale mam wrażenie że w scenariuszu zabrakło momentów gdy można pokazać że Euron jest szaleńcem, więc całe zadanie zostało przerzucone na aktora - a on kompletnie nie umie sobie z tym poradzić.
Na koniec ostatniego tomu Victarion afair właśnie się pojawił przy oblężonym mieście Danki z całą swoją flotą, bo postanowił napluć na Eurona i samemu wziąć sobie Danke. @Minsafo ;
Euron mi strasznie przypomina tu postać Victora Creeda z Wolverine'a, aktor też podobny. Chujowo grany, na siłę robiony na agresora z jakąś chęcią zemsty i przesadnie pierdolnięty. Skoro chcieli robić takiego pojeba, to mogli obejrzeć jak wygląda Negan w TWD i jak zachowuje się psychopata.
Jak obstawiacie jak zginie babeczka od sand snakeów jak dotrze do Cersei? :) mnie to mega ciekawi co Cersei wymyśli :D
raczej nie zginie, bo w fabule nie występuje żadna inna znacząca postać z Dorne