Chyba najmniej się działo spośród odcinków tego sezonu, ale i tak spoko. Fajnie, że wyjaśniła się tajemnica Hodora, ale nadal nie rozumiem o chuj tak naprawdę chodzi w tym całym wątku z Branem, po co oni wszyscy zginęli i co by miało z tego wyniknąć.
W sumie nawet mi się podobało, że Euron Greyjoy został królem. Zawsze to jakaś dodatkowa (i z potencjałem) postać w fabule, do tego ciekawe co się teraz stanie z flotą która uciekła razem z Yarą. Nie rozumiem tylko, jak Euron zamierza zrealizować swoje dzikie fantazje. 1000 okrętów, w kraju który obejmuje kilka ubogich wysp i który jest świeżo po wojnie ;d
No i wątek Sansy. Z jednej strony fajnie że trochę się wyrobiła od początku serii, ale z drugiej obserwuję tu coś podobnego jak w Dorne. Dla własnej osobistej zemsty i zachcianki, stara się wywołać wojnę która obejmie Północ. Tylko dlatego, że "Winterfell to jej dom", chce żeby kolejne tysiące ludzi umarło w wojnie która ich nie obchodzi i nie będzie obchodzić xD Bo zwykłych chłopów z Północy tak naprawdę nie interesuje kto zasiada na tronie, tylko to czy będą mieli co jeść i czy nikt im nie zabije i nie zgwałci dzieci.
Zakładki