Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 3 z 3

Temat: [OPOWIADANIE] Pożegnanie z Białym Jastrzębiem

  1. #1
    Avatar szymek608
    Data rejestracji
    2008
    Posty
    228
    Siła reputacji
    18

    Domyślny [OPOWIADANIE] Pożegnanie z Białym Jastrzębiem

    Gatunek: Fantasy

    Pożegnanie z Białym Jastrzębiem

          Z Zachodu powiał wilgotny, porywisty wiatr. Płaszcz Renego, szyty z najprawdziwszego marogradzkiego sukna, wzniósł się w powietrze, szarpany nienawistnymi podmuchami wiatru. Młodzieniec podjął próbę okiełznania szaty, ale zniechęcił się już po dziesięciu sekundach. Nie patyczkując się, rozsupłał węzeł i wypuścił szatę prosto w szary, burzowy przestwór powietrza.
          Evyth spojrzał na swojego przyjaciela nieco rozbawiony.
          -Jestem tak zaabsorbowany myśleniem, że i tak nie poczuję chłodu. – wytłumaczył się Rene, wzruszając ramionami. Evyth przyglądał się mu jeszcze przez parę sekund, po czym, znudzony, spuścił wzrok i zajął się podziwianiem swoich trzewików. Skrzywił się, na widok, że zabłociły się marszem.
          -Wiesz co, chyba jesteś zbyt próżny. – stwierdził Rene, z chochlikami wymowności w oczach.
          Evyth milczał. Ściągnął brwi, ewidentnie bił się z czymś w myślach. W końcu odparł:
          -Masz rację. Bo w końcu co znaczą nędzne buty w obliczu takiej tragedii, jaka nas spotkała?
          Dla zwieńczenia swojej odmiany wdepnął w pierwszą napotkaną kałużę, brukając skórę ukochanych trzewików mętnym brązem.
          -Zawsze mogę sobie kupić nowe. – dodał.
          Rene uśmiechnął się. Był zadowolony z postawy swojego kompana. Niestety, wkrótce i ta odrobina promienności spełzła z jego twarzy, bowiem z nieba lunął zimny deszcz. Minęła ledwie minuta i obaj byli już cali mokrzy.
          -Ile drogi nam zostało? – zapytał Rene, głosem drżącym z przechłodzenia.
          -Oryth ma czekać przy Koronie. – odparł Evyth.
          Korona, jak zwykli nazywać szczątek muru, który wznosił się przy rodzimej osadzie wędrowców, był to obiekt głęboko związany z przyjaźnią dwójki. Przy nim właśnie, miało miejsce ich pierwsze spotkanie i przy nim dorastali. Korona była ogólnie znana, więc tam też urządzali wszelakie zebrania.
          -Czyli już niedługo… - pocieszył się Rene, szepcząc sam do siebie.
          Evyth tymczasem, zmrużył oczy, i zanurzył się w bezdennym tyglu wspomnień. Jego oczy zaszły mgłą myśli, nieco zmatowiały.
          Widział wszystko…
          Widział kruki, które stały na wieży zegarowej zamku króla i widział drżenie dzwonów. Widział zamęt na rynku i krąg mnóstwa zakapturzonych postaci. Widział bezlitosną burzę i widział, jak tarany najeźdźcy bezlitośnie kruszą kamienie murów. Wreszcie zobaczył też publiczne uśmiercenie króla. Kat, kipiel nieba, ciemny topór i kolejne bicie dzwona…
          - To nieludzkie, tak rosić ziemię szlachetną krwią. – wymamrotał Evyth cicho, z trudem dławiąc w sobie płacz. Podniósł głowę, wraz z nią i zaszklony wzrok. – Te zimne stworzenia nie mają w sobie serca. Nie można nazwać ich ludźmi.
          Rene odwrócił się, prezentując całe dostojeństwo swojej delikatnej twarzy.
          -Nie martw się. – powiedział. – Gdy powrócimy otrzymają podwojony wymiar kary.
          Przeszli mostem. Był zawilgły, zbity z na wpół zmurszałych desek i chwiał się. Ale kto w czasach jakie nastały przejmowałby się czymś tak przyziemnym?
          - Spójrz, to Korona. – szepnął wkrótce Rene, wskazując palcem na bezkształtną, sypiącą się stertę kamieni w oddali, nad którą górowała spływająca deszczem baszta strażnicza. Evyth był jednak głuchy na wszystko i nadal trwał w ponurej, niemal sennej zadumie.
          Wkroczyli w uliczkę swej rodzimej osady. Bruk był śliski i musieli uważać, aby się nie przewrócić.
          -Jak tu pusto… - zdziwił się Rene.
          - Trudno się dziwić. – odrzekł Evyth, strząsnąwszy z siebie resztki rozmyślań. – Człowieka pałętającego się w TAKI dzień ulicami miasta, ludzie zrazu okrzyknęliby jakimś inspektorem wroga, albo czymś jeszcze gorszym. Rozsądniej jest zaszyć się w domu.
          Byli już poza wioską. Do Korony zostało może dwadzieścia sążni.
          -Oto i nasz poczciwy Oryth. - zaśmiał się Rene.
          Człowiek, który stał przy ruinie muru pomachał im ręką. Był to istny olbrzym.
          -Do kroćset, Oryth! – Pokręcił głową Evyth, podchodząc. – Nie mogłeś chociaż raz ubrać się normalnie? Co to za futrzana czapa? Jeszcze wezmą cię za jakiegoś górskiego stwora! I te wszystkie ostrza? Wojna to jeszcze nie teraz!
          - Ejże! – obruszył się Oryth. – Nawet się nie przywitasz, tylko od razu przytyki? Ta futrzana czapa świetnie chroni przez mrozem, a całe oręże musiałem wziąć ze sobą, bo ci Tatianie to robią chłam, a nie broń. W ogóle, macie co trzeba?
          Rene zabrzęczał w powietrzu pękiem kluczy.
          -Się wie, Oryth. – Wyszczerzył zęby młodzieniec, po czym poklepał olbrzyma po ramieniu. Oczywiście musiał uprzednio stanąć na palcach.
          -To co, ruszamy? – zabuczał ciężkim basem kolosalny Oryth.
          - Jasne. – odmruknęli pozostali.
          Droga zajęła dwie godziny. Czas zleciał szybko, umilany śpiewem i opowieściami gigantycznego Orytha. Nawet deszcz nieco zelżał.
          Znaleźli się na rozległej górskiej polanie, która była cała usłana kępkami ciemnozielonej trawy. Cała drużyna bez wyjątku zaczęła rozkopywać stopami ziemię.
          -Znalazłem! – krzyknął Evyth po kwadransie.
          Obaj pozostali wędrowcy nachylili się nad kompanem. Wśród wszechobecnej zieleni ujrzeli także szarość.
          Rene przykucnął i otworzył właz.
          -No to ja pierwszy. – huknął Oryth, gramoląc się do tunelu. Następnie w objęcia czerni skoczył Evyth.
          Rene natomiast zastygł i spoglądał, jak gdzieś w oddali, w mieście rozdartym przez okupanta, łopoczą sztandary z jastrzębiem, o skrzydłach białych jak puch zimy.
          - Śpij spokojnie, Biały Jastrzębiu. – wykrztusił łamiącym się głosem młodzieniec. – I pamiętaj: twój sen nie jest wieczny. Powrócimy rychło, a wtedy niech drży plugawy wróg…
          - Rene? – Głos z tunelu poniósł się echem.
          - Skaczę. – odparł młodzieniec, zanurzając się w gęstej ciemności.
          Głucha cisza zawładnęła polaną, gdy trójka podróżników opuściła ojczyznę. Dopiero po zmierzchu, bezgłos ten zmącił skowyczący, samotny czerwony smok, który wybrał się na lot ponad smutnymi wrzosowiskami…
    Ostatnio zmieniony przez szymek608 : 09-04-2012, 20:37

  2. #2
    konto usunięte

    Domyślny

    -Jestem tak zaabsorbowany myśleniem, że i tak nie poczuję chłodu. – wytłumaczył się Rene
    Bez kropki przed myślnikiem, bo gdy narrator opowiada, że ktoś "powiedział", "odparł", "rzekł", "wyjaśnił" itp. to w dialogu kropki po wypowiedzeniu kwestii się nie stawia. Popełniasz ten błąd w reszcie tekstu.

    Masz ładną technikę, w paru miejscach mi nie pasuje treść stylistycznie, czy logicznie, ale w sumie to nieważne. Trudno mi ocenić treść, mało tekstu, na razie czary mary nie ma ale dobrze się zapowiada ;d

  3. #3
    Avatar Master_Tv
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    1,564
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Stylistyka to masakra - weź popraw cały tekst, sformatuj go normalnie, bo to czysta masakra, od razu mnie odrzuciło. Przełamałem się, zajrzałem. Nie ma ewenementu, nie jest to przełom w literaturze. Same dialogi, może i skutecznie opisujące sytuację, ale to nie dramat, to opowiadanie. Więcej tekstu ciągłego, więcej opisów.
    Przepraszam za moje posty - czasami nie mam czasu aby sformułować je krócej.

  4. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Czarne nakładki na nadkola na białym punto
    Przez abaahul w dziale Motoryzacja
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post: 16-01-2017, 22:42
  2. Podróż na białym jeleniu przez świat pixelów
    Przez Maj Kel w dziale Zdjęcia
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post: 18-04-2016, 22:58
  3. Małe pionowe paski na kolorach białym i różowym.
    Przez Skazaniec w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post: 11-11-2013, 22:36
  4. Pożegnanie z serwisem... : (
    Przez spleen w dziale Niusy
    Odpowiedzi: 111
    Ostatni post: 02-04-2006, 00:32

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •