Moja własna droga
Wielu mówi jak mam żyć, od krytyki nie stroni
Wielu mówi przestań śnić, zaznaj trochę monotonii
Pytam ich dlaczego, czy to dla dobra mojego
czy to wszystko sprowadza się tylko do jednego?
Gdy jest głośno wokół Ciebie Pełno masz znajomych
Potem gdy wszystko opada, zostajesz sam opuszczony
Dlaczego tak jest nikt nie zna odpowiedzi
Więc po co ja za nich mam oczami świecić?
Każdy wie lepiej ode mnie, jaką drogą mam kroczyć
Tylko nie dla nich będzie dane spojrzeć życiu w oczy
Myślą, że wiedzą wszystko, leżą, serce im krwawi
Tak trudno powiedzieć sobie "tego już się nie naprawi"
Spieprzyli swoje życie, teraz chcą mi zniszczyć moje
Ja wiem kto jest na szycie, krzyknąć stop się nie boję
Nie mam zamiaru w miejscu tkwić bezczynnie
a gdy nadarzy się okazja rzec krótko "kiedy indziej"
Mam swoje plany, swoją wizję na mą przyszłość
Jeszcze nie raz ucieszę kogoś by potem sprawić przykrość
Taki mam charakter, taka jest kolej rzeczy
Więc kiedy do cholery przestaniecie mi złorzeczyć?
Co ja wam zrobiłem, może mi ktoś odpowie
Czym sobie zawiniłem, by sen mi znikał z powiek?
I choć staram się najmocniej, nikt tego nie dostrzega
Ile mam, ile chlam to dla was temat rzeka
Gdy pytam się w co wierzysz, odpowiadasz w Boga
Powiem ci, że się mylisz, nie tędy biegnie droga
Nie ma we mnie nienawiści, źle też tobie nie życze
Nie chcę od Ciebie nic, poza życia własnym życiem
Jest jedna rzecz o której może jeszcze nie wiesz
miej szacunek do wszystkich, przede wszystkim do samego siebie
Nikt nie mówi co masz robić, nie wiesz jak ja się czuje
Daj mi trochę wolności, a tej szansy nie zmarnuję
Zakładki