one odpadają bo tak
i ten cały brown też odpada
Mocne argumenty - to pewne. Niestety obawiam się, że wcale nas nie przybliżają do rozwiązania Twojego problemu.
"Imię róży" Umberto Eco. Trochę mniej zagadek, rebusów itp. niż u Browna, ale książka o niebo lepiej napisana.
Kolekcja nie moja, zdjęcie z internetu - ja mam to najstarsze wydanie, z białymi okładkami - brakuje mi tylko "Sezonu burz", który kolorystycznie również mi nie pasuje do reszty :)
@Hibo ;
Może Victor Orwellsky - Kod Władzy cię zainteresuje.
@Minsafo ;
Z tego, co pamiętam, Ty polecałeś mi "Pan Lodowego Ogrodu" Grzędzowicza. Przeczytałem 6-7% książki i jakoś mnie nie wciągnęła. Rozkręca to się dalej?
Bo książkę uważam za dobrą jak wciągnie mnie po przeczytaniu pierwszych 5 stron, a tutaj jakoś nie mam ochoty czytać dalej ;/.
Przeczytaj pierwsze 5-6 rozdziałów - jeśli do tego czasu książka Ci się nie spodoba, to potem pewnie już też nie. Ocenianie jakiejkolwiek książki po 5 czy 10 stronach raczej nie jest skuteczną metodą selekcji. @Dzzej ;
Hah, no jasne że nie jest, ale to nie jest mój racjonalny wymysł a raczej doświadczenie - jak książka wciągała mnie w pierwszych stronach to potem całościowo mi się podobała.
Ale tak zrobię, zmuszę się do kolejnych stron z nadzieją, że mnie wciągnie.
Co myślicie o czytaniu książek Żeromskiego jako sposób na wzbogacenie słownictwa?
Proponuję tak - olać Żeromskiego i spróbować jakiegoś filozofa np. Kołakowskiego - polecam "Jeśli Boga nie ma". Nowego słownictwa powinno być aż nadmiar a dodatkowo naprawdę tęgie rozkminy (nie tylko filozoficzne ale zwyczajnie trzeba pomyśleć żeby zrozumieć co się właśnie przeczytało, wrócić, znowu przeczytać, pomyśleć i znowu wrócić, może za którymś razem tryby zaskoczą) i skomplikowane zdania osiemnastokrotnie podrzędno-nadrzędne złożone i inne koszmarki osób wagarujących na "polaku". Wszak nie tylko bogatym słownictwem żyje człowiek i umiejętność jego wykorzystanie jest moim zdaniem równie ważna co trudna.
Wyobraź sobie, że żyjesz w 1850 roku, i masz kamice moczową, z nieustannego bólu wybierasz "operacje chirurgiczną", weź na poprawkę że środkami znieczulającymi są: opium + wódka. Dodaj do tego, że lekarz włoży Ci nóż w dupe i troche ją rozepnie, a potem będzie szperał tam ręką.
Ogólnie rzecz biorąc niesamowita książka, chyba najlepsza i najbardziej wartościowa jaką do tej pory czytałem, ona pokazuje jakie mamy szczęście że żyjemy w 21 wieku, kiedyś było na prawde przejebane.
Niezłe jest tam opisany też stosunek do higieny sal operacyjnych i narzędzi chirurgicznych - można powiedzieć że wtedy nie znano pojęcia "higiena" xD.
@Tatasek ;
heh, zrobiłem opis a zapomniałem o najważniejszym czyli o tytule... Stulecie Chirurgów - Jurgen Thorwald
Również polecam, co prawda nie przeczytałem jeszcze całej bo kupiłem ją dziewczynie ale rzeczywiście jest spoko. Ja sobie kupiłem z tej serii Stulecie Detektywów ale jeszcze leży..
Oddałem książki z 2013 roku (bez kosztów). Pożyczyłem Ulisses'a w wydaniu z prawie 600 stronami, a ktoś coś tu pisał, że jego wydanie miało 907 stron.
https://www.youtube.com/watch?v=NjgXxcJL9-o